sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 43

Wszystko było już gotowe. Usiadłam w fotelu czekając na gości. Aż w końcu usłyszałam dźwięk dzwonka. Pospiesznie skierowałam się w stronę drzwi. Od razu uchyliłam je i zorientowałam się, że nikogo nie ma.Boże te dzieciaki, które robią sobie głupie żarty. Zamknęłam drzwi i wróciłam na swoje miejsce. Po krótkiej chwili usłyszałam ponownie dzwonek. I znów żarty, lecz tym razem na wycieraczce leżała koperta z listem.  Pośpiesznie otworzyłam i zaczęłam czytać:
"Niedługo zginiesz z tego świata. Już niedługo Cię nie będzie, po prostu Cię zabiję".
O matko! Co to jest? Co robić? Zadawałam sobie te pytania. Muszę o tym komuś powiedzieć i w tej chwili dziewczyny przekroczyły próg mojego domu.
-Monia co się dzieje? Zapytała pierwsza Gośka.
-Same zobaczcie. I podałam dziewczyną kartkę.
-Musisz to zgłosić na policję!
-Oszalałaś! To pewnie jakieś głupie żarty! Powiedziałam to, aby je uspokoić, ale sama w głębi ducha myślałam inaczej. Zaprosiłam przyjaciółki do salonu i zaczęłyśmy omawiać szczegóły urodzin. Po jakimś czasie miałyśmy wszystko ustalone. Każda miała się jutro zając swoimi zadaniami związanymi z impreza, a pojutrze widzimy się na zakupach. 
**************************************************************************************************
-O jesteś w końcu!
-Przepraszam są straszne korki na mieście. Dostać się tutaj to masakra o tej porze. 
-Dobra, a więc zaczynamy zakupy?
-Jasne, ze tak. 
-To może najpierw chodźmy tam, a potem tam. Zaproponowała Karolina.
-Okey. Zgodziłyśmy się wszystkie i poszłyśmy a nią.  Będąc w sklepie z bielizną usłyszałam dźwięk mojego telefonu. 
-Słucham?
-Hej! Co robisz?
-Zakupy.
-Jakie?
-Odzieżowe. Hehehehe
-A tak poważnie?
-Jestem z dziewczynami, ale dobrze że dzwonisz wolisz czarny czy czerwony komplet?
-Ale czego?
-Domyśl się.
-Ok to wybieram czarny. 
-Ok zobaczysz go w sobotę.
-Już nie mogę się doczekać. 
-No to czekam w sobotę. Do zobaczenia.
-Pa
************************************************************************************************
Wszystko jest już gotowe. Goście zaproszeni, klub wynajęty tylko jeszcze my musimy się przygotować. Gosia,Paulina i Karolina już były. Wybierałyśmy sukienki i czekałyśmy na Kingę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam, że to moja przyjaciółka, lecz się pomyliłam znowu koperta na wycieraczce. Otworzyłam i znowu głupi list "Dzisiaj zginiesz dziwko! Harry będzie tylko Mój!". 
-Monia co jest?
-Nic listonosz przyniósł listy.
-Aha, a co z Kinią?
-Już jestem. Odezwała się radośnie nasza przyjaciółka. 
-Superr! No to chodźmy się szykować. 
-Ok.
Już po niespełna dwóch godzinkach byłyśmy gotowe do wyjścia. 
Gośka i Kinga:
 Karolina i Paulina:
 I ja:

Zadzwoniłam po pana Bogdana, aby po nas przyjechał. Jak się okazało już czekał pod moim domem. Pośpiesznie wyszłam z domu zamykając go na cztery spusty i wsiadłam do auta. W tej chwili Gośka rozmawiała z Niallem. Zaraz po tym wszystko nam przekazała.
-A więc chłopcy są już po klubem.

-To trzeba było powiedzieć, żeby weszli do środka. Powiedziała Karolina.
-Tak im powiedziałam.
-No i dobrze. 
-Panie Bogdanie możemy jechać!
-Dobrze dziewczyny. Mam nadzieję, że oni są warci waszych starań.
-Oj tak, a szczególnie mój Harry.
-I mój Louis. Wścieła się Kinia.
-A mój Zayn tez jest zajebisty.
-Dobra nie kłóćmy się! Każdy ma swojego chłopaka i dla niej jest on najlepszy.
-A no tak! Po chwili jazdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Jak się okazało to Harry.
-Słucham?
-Za ile będziecie?
-Za jakieś 50 minut!
-Co!?
-No tak!
-Nie żartuj to są moje urodziny. Nie wolno mi się denerwować.
-No dobra będziemy za 10 minut i wtedy się mną nacieszysz.
-Dobra czekamy. Strasznie się za Tobą stęskniłem. 
-Ja też.
-Budziak.
Za nie całe 10 minut byłyśmy na miejscu. Pożegnałyśmy się z naszym kierowcą i po kolei wysiadałyśmy z auta. Karolina, Paulina, Gosia, Kinga i ja. Zamykając drzwi usłyszałam dziwny huk i poczułam, że upadam na ziemię. 
OCZAMI HARREGO:
Dzisiaj są moje 20 urodziny. To są pierwsze nasze wspólnie spędzone moje święto. Przyjechaliśmy  prosto z lotniska do klubu. Dziewczyn jeszcze nie było. Postanowiliśmy wejść do środka i zamówić sobie drinki. Usiedliśmy przy wolnym stoliku i czekaliśmy na nasze ukochane. Po chwili zaczęli podchodzić do mnie moi znajomi z Londynu, a także z Polski z prezentami i szczerymi życzeniami.
-Stary wszystkiego najlepszego!
-Dzięki za życzenia i za to że przyjechałeś!
-Nie ma za co. W końcu nie było mnie na twoich urodzinach w tamtym roku.A po za tym chcę poznać Twoją piękność, która mnie tutaj ściągnęła. 
-Nie bój się zaraz jak przyjdzie Ci ja przedstawię.
-Trzymam Cie za słowo. 
Kolejna była moja siostra Gemma.
-No kochany braciszku 100 lat ze mną i z Monią. Szczęścia i zdrowia.
-Dzięki siostra.
Przyjmując kolejne życzenia poczułem mocne ukucie w sercu i po usłyszałem krzyki ludzi dochodzących z przed klubu. Postanowiliśmy szybko sprawdzić co się dzieje pytając się przypadkowej osoby. 
-Ej co tam się stało?
-Została postrzelona młoda dziewczyna.
-Co?!
-Przyjechała z koleżankami do klubu. Jak to usłyszałem serce zaczęło mi cale walić i  szybko pobiegłem sprawdzić kto to. Koło samochodu leżała Monia cała zakrwawiona, a koło niej stały dziewczyny całe zapłakane. Podbiegłem do niej i wiozłem moja ukochana na swoje dłonie. Jeszcze przez chwilkę była przytomna i zdążyła powiedzieć Harry 100 lat!
-Kochanie!!!!!!!!! Z moich oczu płynęły słone łzy goryczy, że ją własnie tracę. Lecz na szczęście po chwili przyjechała karetka i zabrała ja do szpitala. Nie czekając na pozwolenie  wsiadłem z nią.
-Ale pan nie może....
-Ja muszę przy niej teraz być.
-No dobrze.
-Dziękuję powiedziałem przez łzy. 


CZYTASZ=KOMENTUJESZ




sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 42

Chowając twarz we włosach, aby ukryć płacz poczułam lekki uścisk. Podniosłam twarz i zobaczyłam Harrego z wielkim bukietem czerwonych róż.
-A co ty tu robisz?
-Nie mogłem dłużej bez Ciebie wytrzymać.
-Ale...
-Wiem, że źle zrobiłem. Proszę zostań ze mną. Ja Cię Kocham najbardziej na świecie.
-Ja Ciebie też kocham. Po tych słowach poczułam jego malinowe usta całują moje. Boże, aż tak długo na to czekałam. Staliśmy i całowaliśmy się przed setkami ludzi. Nie przeszkadzało mi to. 
****************************************************************************************
Wróciliśmy razem do hotelu i postanawiam wziąć prysznic. Weszłam do łazienki i zapaliłam światło. Zdjęłam ubrania, bieliznę i naga weszłam pod prysznic. Ścianki są przeźroczyste, co zapewnia minimum intymności. Odkręciłam wodę, która wylewa się strumieniami. Woda moczy moje ciało i włosy. Sięgnęłam po ulubiony żel pod prysznic o przyjemnym zapachu i delikatnie myje całe ciało. Przez cały ten czas czujesz, że nie jestem sama w łazience.Pewnie Harry przyszedł do mnie, ale jednak postanowiłam sprawdzić i delikatnie uchyliłam drzwiczki prysznica, starając się wychylić zza nich jedynie głową. No tak to Harry. Był cały nagi, gdyby nie ręcznik zawinięty wokół bioder.Harry podszedł do mnie i otworzył szerzej drzwiczki i zsunął swój ręcznik. Loczek podszedł i delikatnie położysz jedną dłoń na mojej talii lekko przyciągając mnie do siebie. 

Hazza ostrożnie i subtelnie zaczął  muskać swoimi ustami moje. Od razu odwzajemniłam pocałunek bardziej zdecydowanie. Po chwili nasze języki toczyły ze sobą bitwę. Dłonie mojego chłopaka zsuwają się na biodra, a z nich na pośladki. Czuje, że nogi odrywają się od powierzchni i odruchowo oplotłam je wokół bioder Harrego. Penis bruneta wchodzi w mnie, sprawiając, że przechodzi mnie miły dreszcz. Plecami zaczęłam się opierać  o ścianę. Harry najpierw delikatnie i spokojnie poruszał się, by po chwili nieco przyspieszyć tempo. Mój oddech jest szybki, płytki i urwany. Z trudem łapie powietrze, którego w kabinie jest dziwnie mało. Zaczęłam cicho pojękiwać, z przyjemności jaką sprawia mi Harry. Czuje, że oboje jesteśmy już blisko finału i jak on zdecydowanie przyspiesza, sprawiając tym samym, że zaczynam coraz głośniej krzyczeć jego imię.            
 - Taaaaaaaaaaaaak – krzyczę, gdy czuje jak sperma Harrego znajduje się we mnie. Spojrzałam na bruneta, a on tylko się uśmiecha. W jego uśmiechu zauważyłam nutę samozadowolenia. Czuje, jak penis jego powoli wychodzi ze mnie, więc postawiłam stopy na posadce.
*************************************************************************************************
Obudziłam się wtulona w loczka, który po chwili się także obudził.
-O już nie spisz?
-No tak. Lecę wziąć prysznic.
-O to może powtórka z wczoraj? Zapytał się mój chłopak zagryzając język.
-O nie! Nie mamy czasu.
-Szkoda. A gdzie się tak spieszysz?
-Mam konferencje prasową. Idziesz ze mną?
-Jasne, że tak, a gdzie?
-Na dole w restauracji hotelowej.
-O to dobrze nie trzeba daleko jeździć. 
Odprawiłam czynności w łazience i byłam już gotowa do wyjścia. Czekałam jeszcze chwilę na loczka oglądając telewizję, lecz usłyszałam pukanie do drzwi. Popędziłam otworzyć.
-No hej piękna!
-No hej przystojniaku! Wchodź!
-Gotowa na wywiady?
-Tak czekam jeszcze tylko na Harrego.
-Aha. 
-A gdzie wczoraj zniknąłeś?
-Wczoraj?
-Tak po koncercie. Szukałam Cię ale nie mogłam Cię znaleźć.
-A dostałem ważny telefon i musiałem jechać.
-A spoczko. Harry jesteś już gotowy?
-Tak już wychodzę. Krzyknął przez drzwi od łazienki. I po chwili podszedł do  mnie i objął mnie w pasie.
-Może nas przedstawisz? 
-A no tak, a więc to jest Harry mój chłopak, a to Christopher mój przyjaciel.
-Miło Cię poznać. Powiedział pierwszy Christopher.
-Mi Ciebie też. Czym się zajmujesz?
-Jestem aktorem i wokalistą. A ty?
-Jestem wokalistą zespołu One Direction.
-Dobra chłopaki pogadacie sobie później, a teraz już chodźmy. 
NA KONFERENCJI:
Jak pani czuje się po koncercie?
Czuje się fenomenalnie. Ludzie przyjęli mnie jak zawsze ciepło. To dzięki nim jestem tutaj.
Planuje pani kolejne koncerty w Meksyku?
Na razie nie mam jeszcze ustalonej trasy koncertowej na te wakacje, ale myślę że na pewno zagram tu jeszcze w tym roku. 
Wyda pani nową płytę w tym roku?
Mam już cześć materiału, ale nie wiem czy uda mi się zdążyć z wydaniem jej na rynek w tym roku.
Na koncercie doszło do dziwnej sytuacji z pani chłopakiem. Opowie nam pani coś więcej o tym?
Harry po prostu mnie przeprosił, a że zrobił to tak spektakularnie i romantycznie to tylko mi tym zaimponował.
Ale o co się państwo pokłócili?
Pozwólcie, ze nie będę mówić o życiu prywatnym.  
Maja państwo jeszcze jakieś pytania ze sfery zawodowej? Zapytałam grzecznie wszystkich dziennikarzy i udałam się w stronę moich chłopaków. 
-No i jak podobało się?
-Byłaś genialna! 
-To może jakiś obiad? Zaproponował Christopher.
-Nie dzięki, ale mamy niedługo samolot do Polski.
-Szkoda.
-Może innym razem. Powiedział Loczek i skierowaliśmy się w stronę windy. 
-Dziękuję.
-Za co?
-Za to że byłeś taki miły. W geście podziękowań musnęłam delikatnie jego malinowe usta.
*************************************************************************************************
2 TYGODNIE PÓŹNIEJ:
-Kinia słuchaj musisz mi pomóc.
-Jak?
-Loczek ma urodziny w następną sobotę. Chcę mu zorganizować jakaś imprezkę.
-Super! Będzie imprezka.
-A kto ma urodziny? Wtrąciła się jak zwykle nie proszona Kamila.
-Nie twój interes.
-A może mój Harry?
-Coś ty powiedziała?
-Mój Harry.
-On nigdy nie będzie Twój.
-Jeszcze zobaczymy. Już niedługo.
-Monia olej ją. Lepiej pomyśl co mu kupić.
-Jeszcze nad tym nie myślałam, ale wiem, że dostanie dwa prezenty.
-Aż dwa?
-Tak jeden taki który wszyscy zobaczą, a drugi....
-A wszystko rozumiem nie musisz kończyć.
-Może spotkajmy się dzisiaj wszystkie i ustalimy wszystkie szczegóły?
-Okey zaraz powiem dziewczyną.
-Nie sama im powiem. Leć do domu bo miałaś się zając bratem.
-A no tak dobrze, że mi przypominałaś. Kocham Cię moja przyjaciółko!
-Ja ciebie też. Już leć.
Po skończonych lekcjach udałam się do domu, aby przygotować mały poczęstunek dla dziewczyn. Jak zwykle cały mój plan rozwalił Harry, który zadzwonił do mnie.
-Witaj skarbie!
-Cześć misiu. Jak tam na koncercie?
-Smutno, bo Ciebie nie ma.
-Spokojnie widzimy się w przyszłym tygodniu. Mam nadzieje, że przylecisz.
-Jasne, że tak już nie mogę się doczekać.
-Ja też, ale teraz muszę kończyć.
-Czemu?
-Jestem troszeczkę zajęta.
-A co jest ważniejsze ode mnie?
-Moje przyjaciółki.
-A no dobra. Zadzwonię później.
-Całuję.
Wszystko było już gotowe. Usiadłam w fotelu czekając na gości. Aż w końcu usłyszałam dźwięk dzwonka. Pospiesznie skierowałam się w stronę drzwi. Od razu uchyliłam je i zorientowałam się, że nikogo nie ma.Boże te dzieciaki, które robią sobie głupie żarty. Zamknęłam drzwi i wróciłam na swoje miejsce. Po krótkiej chwili usłyszałam ponownie dzwonek. I znów żarty, lecz tym razem na wycieraczce leżała koperta z listem.  

CZYTASZ=KOMENTUJESZ







piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 41

Kochani bardzo chciałam was przeprosić, za to że ostatnio nie pojawiał się rozdział, ale mam dużo na głowie. Egzaminy i zakończenie roku szkolnego. Mam nadzieje, że ten rozdział się spodoba. Oceny piszcie w komentarzach.  
****************************************************************************
-To gdzie mam Cię odwiesić?
-Do domu chłopaków.
-Ok. A gdzie to jest dokładnie?
-Proszę tu masz adres. Chłopak zawiózł mnie na miejsce i wyciągnął walizki z auta.
-Poradzisz sobie? Spytał bardzo przejęty.
-Tak dziękuję Ci jeszcze raz za to że mnie przywiozłeś i o nic nie pytałeś. Jesteś po prostu dobrym kolegą.
-Oky to ja lecę. Odezwij się kiedyś jak będziesz miała chwilkę.
-Jasne. Do zobaczenia powiedziałam ostatkiem sił i zapukałam w drzwi.
OCZAMI LOUISA:
Spałem sobie smacznie, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Spojrzałem na zegarek 1:30. No super pomyślałem. Ciekawe kogo niesie o tej porze i zbiegłem na dół. Na zewnątrz stała zapłakana Monika. Od razu wiedziałem że coś się musiało stać.
-Cześć!
-No cześć. Mogę wejść?
-Jasne, a gdzie?
-Nawet nie pytaj.
Monika weszła do salonu i usiadła na kanapie.
-Może chcesz herbaty?
-A masz może coś mocniejszego?
-Jasne, że mam, ale co się stało?
-A więc spędziliśmy miłe chwile z rodziną Harrego, a potem będąc na spacerze spotkaliśmy tego Brada.
Nawet nie wiem kto to jest. Harry bardzo się zdenerwował. Monia opowiadała mi swoją historię, a ja słuchałem z przerażeniem na twarzy.















-Ale on cię nie zdradził.
-No tak,ale pocałunek to też dla mnie zdrada.
-Monia nie przesadzaj.
-Louis ja twoim zdaniem przesadzam?
-Tak. Zobacz.
-No co?
-To i pocałowałem Monię, która po chwili mnie odepchnęła.
-Co ty robisz?
-Chcę Ci udowodnić że jeden pocałunek to nie zdrada.
-Ale...
-Zobacz ja Cię pocałowałem, ale ty tego nie chciałaś, więc to był pocałunek bez miłości.
- No może jednak masz rację.
-Ja zawsze mam rację.
-Louis, ale on coś do niej czuł.
-Monia daj spokój to że kiedyś byli parą to nie znaczy że ją jeszcze kocha.
-No dobra. Tylko jak ja się teraz wytłumaczę Harremu.
-O to się nie martw coś wymyślę, a teraz chodź spać.
-No dobra.
Odprowadziłem Monikę do pokoju i sam wróciłem do łóżka. Po niecałych dwóch godzinach obudziło mnie moje słoneczko.
-Kochanie wstajemy!
-Zaraz wstanę.
-Louis ty piłeś!!
-Tak.
-Ale z kim? I kiedy? Jeśli się kładłeś ze mną to byłeś trzeźwy.
-Piłem z Moniką.
-Ona tu jest?
-Tak.
-To czemu nic mi nie mówisz. Lecę ją uściskać.
-Nie!Nie! Nie budź jej!
-Czemu?
-Wróciła wczoraj bardzo późno. Niech się wyśpi.
-A no tak masz rację.
-Tylko nie mów innym. Obiecałem jej, że nie powiem, że tu jest chce wam zrobić niespodziankę.
-A no ok. To lecę wziąć prysznic i pomóc Niallowi przy śniadaniu.
OCZAMI MONIKI:
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Rozejrzałam się po pustym pokoju i zaczęłam znowu płakać. Skuliłam się w kłębek i przykryłam się kołdrą. Wiem to co zrobiłam było podłe, ale ja wtedy nie myślałam. A po rozmowie z Louisem wszystko mi się rozjaśniło. Po chwili rozmyślań wstałam z łóżka i na paluszkach skierowałam się w stronę łazienki. Odbyłam codzienne czynności 2 razy dłużej niż zwykle i zeszłam na dół na śniadanie, gdzie siedzieli wszyscy moi przyjaciele.
-O cześć. Już wróciliście? Powiedział pierwszy Zayn.
-Tak wczoraj w nocy wróciłam.
-Sama? Dopytywał się tym razem Liam. Spuściłam głowę i odpowiedziałam tak.
-A coś się stało? Wtrąciła się Goska.
-Nie po prostu ja muszę lecieć jutro do Meksyku, a Harry postanowił jeszcze zostać z rodzicami.
-Nie żartuj!
-Ja nie żartuję. Mogę coś zjeść? Jestem strasznie głodna.
-Jasne. Siadaj.
-Po skończonym posiłku udałam się na górę, aby pobyć chwilę sama, lecz ta chwila trwała faktycznie krótko bo do pokoju wparowały od razu Gośka z Kingą.

-Możemy? Zapytały razem.
-Tak proszę.
-Monia nas nie oszukasz.
-Co się dziej?
-Nic.
-Uważaj bo ci uwierzymy. Zawsze nie rozstajesz się z Harrym na krok i spędzacie razem każdą wolną chwilę.  A więc?
-No ok. Pokłóciłyśmy się.
Opowiedziałam dziewczyną całą historię i prosiłam o dyskrecję. Cały dzień spędziłam w towarzystwie moich przyjaciół. Nikt nie pytał o Harrego i on też od mnie nie wydzwaniał.Wcześnie rano Louis odwiózł mnie na lotnisko i poleciałam do Meksyku na koncert. Tam już czekał na mnie  Christopher.
-No cześć!!!
-Boże jak ty się zmieniłaś.
-Ja?
-No tak. Wydoroślałaś i inny kolor włosów.
-A ty nic się nie zmieniłeś.
-Dzięki. Zabieram Cie na obiad.
-Nie dziękuję nie jestem głodna.
-O nie! Ty zawsze tak mówisz a potem przez cały dzień nie zjesz nawet kanapki.
-Ale ja na prawdę nie...
-Bez dyskusji. Opowiesz mi co tam u Ciebie. Tak dawno się nie widzieliśmy.
-No chyba z rok.
-Albo i więcej.
Czas spędzony z moim byłym upłynął mi bardzo szybko. Gadaliśmy i śmieliśmy się, ale ja ciągle w głowie miałam Harrego. Pojechaliśmy na próbę mikrofonów, a tuż po niej do hotelu.
-Czemu nie chcesz nocować u mnie?
-Bo nie.
-Ale czemu?
-Zrozum  ja mam chłopaka i nie chcę aby potem wynikły z tego rożne sytuacje.
-No ale.
-Nie ma żadnego ale. Widzimy się jutro na koncercie.
********************************************************************************
Siedziałam w garderobie i rozmyślałam co zrobić z Harrym. Ani on, ani ja się do niego nie odezwałam. Musze wyjaśnić to nieporozumienie. Już chciałam wyciągnąć telefon i wykręcić numer go Hazzy, lecz usłyszałam wołanie:Moniak wychodzisz za 20 sekund. Nie miałam już na nic czasu. Pobiegłam na scenę i zaczęłam śpiewać moje piosenki. Cały czas myślałam o Harrym. Śpiewając piosenkę z mojego repertuaru Salvame po prostu się rozryczałam.
Extrańarte es mi necesidad
Vivo en la desesperanza
Desde que tu ya no vuelves mas

Sobrevivo por pura ansiedad
Con el nudo en la garganta
Y es que no te dejo de pensar
Poco a poco el corazon
Va perdiendo la fe..perdiendo la voz

Salvame del olvido.. Salvame de la soledad
Salvame del hastio.. Estoy hecha a tu voluntad
Salvame del olvido.. Salvame de la oscuridad
Salvame del hastio.. No me dejes caer jamas

Me propongo tanto continuar
Pero amor es la palabra
Que me cuesta a veces olvidar

Sobrevivo por pura ansiedad
Con el nudo en la garganta
Y es que no te dejo de pensar
Poco a poco el corazon
Va perdiendo la fe..perdiendo la voz

Salvame del olvido.. Salvame de la soledad
Salvame del hastio.. Estoy hecha a tu voluntad
Salvame del olvido.. Salvame de la oscuridad
Salvame del hastio.. No me dejes caer jamas

Salvame del olvido.. Salvame de la soledad
Salvame del hastio.. Estoy hecha a tu voluntad
Salvame del olvido.. Salvame de la oscuridad
Salvame del hastio.. No me dejes caer jamas

Salvame del olvido..
Salvame del hastio..
Salvame del olvido..

***********************************************
Tęsknota za Tobą jest moją potrzebą
Żyję w beznadziei
Od kiedy nie wracasz

Jedynie strach trzyma mnie przy życiu
Ze ściśniętym gardłem
I nie przestaję o Tobie myśleć
Powoli, powoli serce
traci wiarę ... traci głos

Ref. Uratuj mnie przed zapomnieniem .. 
uratuj mnie przed samotnością
Uratuj mnie przed nienawiścią .. 
jestem stworzona dla Ciebie
Uratuj mnie przed zapomnieniem .. 
uratuj mnie przed mrokiem
Uratuj mnie przed nienawiścią .. 
nigdy nie pozwól mi upaść

Tak często postanawiam sobie, że będę trwać
jednak miłość to słowo,
które nie tak łatwo jest zapomnieć

Jedynie strach trzyma mnie przy życiu
Ze ściśniętym gardłem
I nie przestaję o Tobie myśleć
Powoli, powoli serce
traci wiarę ... traci głos


Uratuj mnie przed zapomnieniem .. 
uratuj mnie przed samotnością
Uratuj mnie przed nienawiścią .. 
jestem stworzona dla Ciebie
Uratuj mnie przed zapomnieniem .. 
uratuj mnie przed mrokiem
Uratuj mnie przed nienawiścią .. 
nigdy nie pozwól mi upaść

Uratuj mnie przed zapomnieniem ...
Uratuj mnie przed nienawiścią ...
Uratuj mnie przed zapomnieniem ...


Chowając twarz we włosach, aby ukryć płacz poczułam lekki uścisk. Podniosłam twarz i zobaczyłam ......


CZYTASZ=KOMENTUJESZ