"Niedługo zginiesz z tego świata. Już niedługo Cię nie będzie, po prostu Cię zabiję".
O matko! Co to jest? Co robić? Zadawałam sobie te pytania. Muszę o tym komuś powiedzieć i w tej chwili dziewczyny przekroczyły próg mojego domu.
-Monia co się dzieje? Zapytała pierwsza Gośka.
-Same zobaczcie. I podałam dziewczyną kartkę.
-Musisz to zgłosić na policję!
-Oszalałaś! To pewnie jakieś głupie żarty! Powiedziałam to, aby je uspokoić, ale sama w głębi ducha myślałam inaczej. Zaprosiłam przyjaciółki do salonu i zaczęłyśmy omawiać szczegóły urodzin. Po jakimś czasie miałyśmy wszystko ustalone. Każda miała się jutro zając swoimi zadaniami związanymi z impreza, a pojutrze widzimy się na zakupach.
**************************************************************************************************
-O jesteś w końcu!
-Przepraszam są straszne korki na mieście. Dostać się tutaj to masakra o tej porze.
-Dobra, a więc zaczynamy zakupy?
-Jasne, ze tak.
-To może najpierw chodźmy tam, a potem tam. Zaproponowała Karolina.
-Okey. Zgodziłyśmy się wszystkie i poszłyśmy a nią. Będąc w sklepie z bielizną usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
-Słucham?
-Hej! Co robisz?
-Zakupy.
-Jakie?
-Odzieżowe. Hehehehe
-A tak poważnie?
-Jestem z dziewczynami, ale dobrze że dzwonisz wolisz czarny czy czerwony komplet?
-Ale czego?
-Domyśl się.
-Ok to wybieram czarny.
-Ok zobaczysz go w sobotę.
-Już nie mogę się doczekać.
-No to czekam w sobotę. Do zobaczenia.
-Pa
************************************************************************************************
Wszystko jest już gotowe. Goście zaproszeni, klub wynajęty tylko jeszcze my musimy się przygotować. Gosia,Paulina i Karolina już były. Wybierałyśmy sukienki i czekałyśmy na Kingę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam, że to moja przyjaciółka, lecz się pomyliłam znowu koperta na wycieraczce. Otworzyłam i znowu głupi list "Dzisiaj zginiesz dziwko! Harry będzie tylko Mój!".
-Monia co jest?
-Nic listonosz przyniósł listy.
-Aha, a co z Kinią?
-Już jestem. Odezwała się radośnie nasza przyjaciółka.
-Superr! No to chodźmy się szykować.
-Ok.
Już po niespełna dwóch godzinkach byłyśmy gotowe do wyjścia.
Gośka i Kinga:
Karolina i Paulina:
I ja:
Zadzwoniłam po pana Bogdana, aby po nas przyjechał. Jak się okazało już czekał pod moim domem. Pośpiesznie wyszłam z domu zamykając go na cztery spusty i wsiadłam do auta. W tej chwili Gośka rozmawiała z Niallem. Zaraz po tym wszystko nam przekazała.
-A więc chłopcy są już po klubem.
-To trzeba było powiedzieć, żeby weszli do środka. Powiedziała Karolina.
-Tak im powiedziałam.
-No i dobrze.
-Panie Bogdanie możemy jechać!
-Dobrze dziewczyny. Mam nadzieję, że oni są warci waszych starań.
-Oj tak, a szczególnie mój Harry.
-I mój Louis. Wścieła się Kinia.
-A mój Zayn tez jest zajebisty.
-Dobra nie kłóćmy się! Każdy ma swojego chłopaka i dla niej jest on najlepszy.
-A no tak! Po chwili jazdy usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Jak się okazało to Harry.
-Słucham?
-Za ile będziecie?
-Za jakieś 50 minut!
-Co!?
-No tak!
-Nie żartuj to są moje urodziny. Nie wolno mi się denerwować.
-No dobra będziemy za 10 minut i wtedy się mną nacieszysz.
-Dobra czekamy. Strasznie się za Tobą stęskniłem.
-Ja też.
-Budziak.
Za nie całe 10 minut byłyśmy na miejscu. Pożegnałyśmy się z naszym kierowcą i po kolei wysiadałyśmy z auta. Karolina, Paulina, Gosia, Kinga i ja. Zamykając drzwi usłyszałam dziwny huk i poczułam, że upadam na ziemię.
OCZAMI HARREGO:
Dzisiaj są moje 20 urodziny. To są pierwsze nasze wspólnie spędzone moje święto. Przyjechaliśmy prosto z lotniska do klubu. Dziewczyn jeszcze nie było. Postanowiliśmy wejść do środka i zamówić sobie drinki. Usiedliśmy przy wolnym stoliku i czekaliśmy na nasze ukochane. Po chwili zaczęli podchodzić do mnie moi znajomi z Londynu, a także z Polski z prezentami i szczerymi życzeniami.
-Stary wszystkiego najlepszego!
-Dzięki za życzenia i za to że przyjechałeś!
-Nie ma za co. W końcu nie było mnie na twoich urodzinach w tamtym roku.A po za tym chcę poznać Twoją piękność, która mnie tutaj ściągnęła.
-Nie bój się zaraz jak przyjdzie Ci ja przedstawię.
-Trzymam Cie za słowo.
Kolejna była moja siostra Gemma.
-No kochany braciszku 100 lat ze mną i z Monią. Szczęścia i zdrowia.
-Dzięki siostra.
Przyjmując kolejne życzenia poczułem mocne ukucie w sercu i po usłyszałem krzyki ludzi dochodzących z przed klubu. Postanowiliśmy szybko sprawdzić co się dzieje pytając się przypadkowej osoby.
-Ej co tam się stało?
-Została postrzelona młoda dziewczyna.
-Co?!
-Przyjechała z koleżankami do klubu. Jak to usłyszałem serce zaczęło mi cale walić i szybko pobiegłem sprawdzić kto to. Koło samochodu leżała Monia cała zakrwawiona, a koło niej stały dziewczyny całe zapłakane. Podbiegłem do niej i wiozłem moja ukochana na swoje dłonie. Jeszcze przez chwilkę była przytomna i zdążyła powiedzieć Harry 100 lat!
-Kochanie!!!!!!!!! Z moich oczu płynęły słone łzy goryczy, że ją własnie tracę. Lecz na szczęście po chwili przyjechała karetka i zabrała ja do szpitala. Nie czekając na pozwolenie wsiadłem z nią.
-Ale pan nie może....
-Ja muszę przy niej teraz być.
-No dobrze.
-Dziękuję powiedziałem przez łzy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ