sobota, 29 marca 2014

Rozdział 32

Chciałam wam podziękować za liczbę wyświetleń. Jest ich już ponad 5000 tysiące. Nie macie pojęcia jak się cieszę. Dziękuje również wszystkim za dodawane komentarze, które dają mi chęci do dalszego pisania. Kocham was <333 
****************************************************************************************************
Zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie i czekałyśmy na chłopaków. Po chwili pojawili się na scenie już w innych strojach.



















-Hej!!! Powiedzieli radośnie. Zaraz usłyszałyśmy piski dziewczyn siedzących za nami.
-Najpierw obejrzyjmy teledysk, a potem będzie niespodzianka. Powiedział Harry spoglądając w stronę Louisa. Po wyświetleniu efektów pracy chłopaków znowu opuścili nas nasi towarzysze i pojawili się z mikrofonami przed nami.
-I jak podobało się? Zadał pytanie retoryczne Zayn.
Na odpowiedz dziewczyn nie musieliśmy długo czekać, gdyż fanki były wniebowzięte.
- No to teraz przejdźmy do niespodzianek. Pierwsza to że już za chwilę zaśpiewamy specjalnie dla was na żywo, ale najpierw Lou chciał coś powiedzieć.
-No dawaj. Pogonił go Niall.
-A więc tak. Jak wiecie Harry ma Monię, Niall ma Gosię, a ja mam Kingę.Od niedawna jestem zajęty.
Odwróciłam się, aby popatrzeć na miny fanek. Część była zadowolona, a część dosyć wściekła. No już nikomu się ni dogodzi.
-Dziewczyny chodźcie na scenę. Zaprosił nas Lou, a już po chwili trzymałam mojego ukochanego za rękę. Spojrzałam na Nialla, który podszedł do Liama i szepnął mu coś na ucho po czym razem z Zaynem zeszli po Paulinę i Karolinę. Dziewczyny się trochę opierały, ale stały razem z nami na scenie. Po występie 1D poszliśmy do garderoby, gdzie czekaliśmy na spotkanie z fanami chłopaków. Wchodzili oni grupkami po 5 osób i robili sobie zdjęcia oraz brali autografy. Byłyśmy już trochę znudzone całą tą sytuacją, ale nie okazywałyśmy tego, gdyż nie chcieliśmy im zrobić przykrości. Lecz postanowiliśmy wyjść się przewietrzyć. Spacerując po parku zatrzymała nas grupka ludzi.
-Przepraszam.
-Tak? Zapytałam dosyć zdziwiona.
-Czy pani Monika Levy?
-Tak to ja. O co chodzi?
-Możemy prosić o autograf?
-Tak, a macie jakąś kartkę?
-Proszę. Podali mi gazetę na której byłam ja. Popatrzyłam na okładkę, na której byłam ja jeszcze w ciemnych włosach.




















Uśmiechnęłam się sama do siebie i złożyłam podpis z dedykacją.. Po chwili rozmowy jak się okazało z moimi fanami  wróciłyśmy do chłopaków.
-I jak? Zapytała się pierwsza Gosia.
-Troszkę zmęczeni wyrwał się pierwszy Zayn.
-I głodni wyrwał się Niall.
-No tak jak zwykle. To może pójdziemy coś zjeść? Zaproponowałam bez zastanowienia.
-Jasne. Wszyscy się zgodzili bez żadnego sprzeciwu. Po zjedzonym posiłku czekaliśmy na rachunek i wtedy poczułam wibracje w kieszeni.
-Słucham?
-Cześć to ja Mark. Pamiętasz mnie?
-A siemka Mark. No jasne, że pamiętam. Jak bym Cię mogła zapomnieć?! Co tam słychać?
-Dzisiaj wyszła gazeta z Twoimi zdjęciami.
-Tak wiem.
-A skąd?
-Nieważne. Coś jeszcze?
-Tak. Możemy się spotkać?
-Nie koniecznie. Nie mam zbyt dużo czasu.
-Dla mnie nie znajdziesz ani chwilki?
-No dobra, ale tylko godzinkę, bo wracam do Polski.
-Ok. W studiu?
-Może być. Będę za jakieś 2 godziny. Pasuje Ci?
-Jasne. Będę czekał.
-Pa
-Pa.
OCZAMI HARREGO:
Zjedliśmy pizze i mieliśmy już wychodzić, ale kelner się trochę opóźniał z rachunkiem. W tej chwili zadzwonił do Moni telefon, który bardzo szybko odebrała. Zacząłem przysłuchiwać się tej rozmowie, bo rozmawiała z jakimś Markiem, a po za tym umówiła się z nim, więc postanowiłem po prostu zapytać kto dzwonił.
-Z kim rozmawiałaś?
-Ze znajomym.
-Z jakim znowu znajomym. Zapytałem dosyć podniesionym głosem.
-Zobaczysz odpowiedziała tajemniczo.
-Nie denerwuj mnie tylko mów!!!
-O widzę, że chyba jesteś zazdrosny.
-Nie jestem zazdrosny, tylko chcę wiedzieć.
-Zaraz ci wszystko wytłumaczę.
-A co Mark dzwonił? Wtrącił się do naszej rozmowy niespodziewanie Louis.
-Tak, a skąd wiesz?
-Bo dostałaś zawiadomienie o wydaniu zdjęć, na nasz adres i jak zwykle zapomniałem Ci powiedzieć. Nie gniewasz się Monia?
-Nie no coś ty.
-Zaraz, zaraz. Jakie zdjęcia? Jaki Mark? Może mi to ktoś wytłumaczy.Powiedziałem i spojrzałem prosto w oczy mojej dziewczyny, a wszyscy pozostali przyglądali nam się bez słowa.
-Pamiętasz jak postanowiłam cię zostawić, bo tak chciał Paul?
-No jasne, że pamiętam, chociaż wolały bym o tym zapomnieć.
-I chodząc ulicami Londynu próbując o Tobie zapomnieć przypomniała mi się propozycja z gali.
-Jak propozycja? Nic nie mówiłaś.
-Jak pozowaliście do zdjęć podszedł do jakiś fotograf i wręczył wizytówkę i zaprosił na sesję. Akurat wtedy nie miałam co ze sobą zrobić więc przyjęłam jego propozycję. Pracowałam do późna.
-A skąd o tym Marku wie Louis?
-No bo się z nim spotkałam i rozmawiałam bardzo długo i przekonał mnie do powrotu do Ciebie.
-Ok. Ale czemu nic nie mówiłaś?
-Bo po prostu zapomniałam. Tyle rzeczy wydarzyło się tamtego dnia, że po prostu wyleciało mi to z głowy. Ale nie gniewasz się na mnie?
-No nie. ale pokażesz mi te zdjęcia?
-Jasne, ale na razie widziałam tylko parę, które były w gazecie. A wszystkie pewnie chce mi przekazać dzisiaj.
-No to zbierajmy się bo się spóźnisz. Wróciliśmy do nas do domu i usiedliśmy wszyscy w salonie oprócz Moni, która pobiegła na górę wziąć prysznic i się przebrać. Nie ukrywam bardzo bym z nią chciał tam iść, ale wtedy wyjdę na zazdrośnika. Skupiłem się na filmie, który pościł Zayn. Po jakiś 30 minutach ukazała się nam moja dziewczyna w bardzo dobrym humorze. Wyglądała po prostu bosko.
Z jednej strony cieszyłem się jak głupi, ale z drugiej nie koniecznie. Idzie gdzieś tak wyzywającym ubiorze.
-Kochanie.
-Tak o co chodzi?
-Czy nie chciał byś jechać ze mną?
-Czy ja dobrze słyszę?
-Tak chcę abyś pojechał ze mną.
-Jasne. Już jedziemy. Ucieszyłem się bardzo jej propozycją. Wsiedliśmy do auta i już po 30 minutach byliśmy na miejscu. Wysadziłem moją księżniczkę pod drzwiami studia, a sam pojechałem zaparkować. Już po chwili byłem w budynku.
OCZAMI MONIKI:
Wiedziałam, że Harry jest o mnie zazdrosny, więc zaproponowałam, aby pojechał ze mną. Mi to nie przeszkadza, a po za tym będę czuła się pewniej. Weszłam do środka i już po chwili pojawił się Mark.
-O hejj!
-Cześć! Po co chciałeś się spotkać?
-Chciałem cię zaprosić na kolację i dać ci zdjęcia.
-Ok to daj mi zdjęcia, ale na kolację nie pójdę.
-Czemu?
-Mam już inne plany na ten wieczór.
-Nie przesadzaj. Wiem, że ci się podobam.
-Sorry, ale nie podobasz mi się, a po za tym jestem zajęta. Daj mi te zdjęcia i znikam.
-Nie żartuj sobie. Wiem, że mnie pragniesz. Podszedł do mnie i złapał za moją pupę, próbowałam go odepchnąć, ale......

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 31

W ulubionym klubie Harona nie było tłumów, ponieważ chłopcy wynajęli go tylko dla nas i jego znajomych. Poznałyśmy dużo nowych osób oraz rodzinkę naszego solenizanta. Północ postanowiliśmy zorganizować konkurs, któremu będzie przewodniczyć Karolina, gdyż ona uwielbia robić takie rzeczy. Po chwili dołączył się do niej Zayn.
-Kochani zapraszamy pary chętne do konkursu tanecznego.Powiedziała pierwsza Karolina.
-O mamy już pięć par. O to dla was gazetka na której musicie zatańczyć nie drąc jej.
-Może niech się nam najpierw przedstawią wtrącił Zayn.
-Ok, a więc pierwsza para to Gosia i Niall. Druga Monia i Harry, a trzecia to Louis i Kinga. Czwartą parę reprezentują Paulina i Liam, a piątą Sophia i Josh.
-A więc zaczynamy zabawę powiedzieli nasi prowadzący i włączyli muzykę. Jako pierwsi odpadli Sophia i Josh, a drudzy niestety Paulina i Liam.
-Zostały trzy pary. Gorące brawa!!! Powiedział Zayn.
-Składamy gazetę na pół.
-Co? powiedział mi na ucho Harry.
-Spokojnie damy radę.
-Ok. Wierze Ci bez graniczne.
-Patrz mi się prosto w oczy i wszystko będzie ok.
-No dobrze. Widziałam przerażenie w oczach mojego partnera, gdyż nie chciał mnie za wieść, a nie był do końca pewny czy mu się uda. Po chwili tańca usłyszałam głos prowadzącej.
-Niestety dziękujemy naszemu solenizantowi, gdyż zbyt żwawo wywijał nogami i gazetka się podarła, ale wielkie brawa dla nich.
-A więc zostały dwie pary. Jak myślisz Niall kto wygra?
-Nie mam pojęcia trzymam kciuki za obie pary.
-Kolejna runda. Składamy gazetkę jeszcze na pół.
-Ale jak my mamy na niej tańczyć ? Spytał zaciekawiony Louis.
-Wymyślcie coś. Widziałam że Harry też nie wie co zrobić, więc szepnęłam mu znowu parę słów na ucho.
-Wez mnie na ręce.
-A to tak można?
-Można. Już po chwili znalazłam się na rękach mojego ukochanego i dzięki temu wygraliśmy wejściówki do tego klubu na cały rok. Odbierając nagrodę zaprosiliśmy na scenę Nialla.
-Wygraliśmy wejściówki do tego klubu, ale chcemy je tobie przekazać, gdyż to jest twój ulubione miejsce i często tu bywasz.
-Ale kochani to wasza nagroda.
-Nie teraz twoja.
-Dziękuję wam kochani. Powiedział ze łzami w oczach. Po tym przeliśmy do dalszej zabawy. Noc była wyśmienita. Wytańczyłam się jak nigdy, aż mnie bolą nogi.
*********************************************************************************
-Wiesz musimy jutro wracać.
-Nie puszczę cię.
-Ale Harry szkoła. Wypowiadając te słowa bardzo się zasmuciłem.
-Skarbie co się dzieje?
-Nic.
-Przecież widzę. Kiedyś jak mówiłaś o szkole to byłaś radosna, a teraz?
-Mam małe problemy.
-Jakie?
-To nie ważne.
-Ważne. Przecież wiesz, że mi możesz zaufać.
-No dobrze. Opowiedziałam mu całą historię, ze szczegółami po czym on mnie przytulił i powiedział.
-Jesteś dużo lepsza on niej. Nie przejmuj się nią, a po za tym bez większego problemu z nią wygrasz.A teraz głowa do góry i idziemy na śniadanie.
-Nie jestem głodna.
-Jak to nie. Niall specjalnie wstał wcześniej, aby wam podziękować za wczoraj. Zrobi mu się przykro.
-No dobrze daj mi chwilkę. Poszłam do łazienki się trochę ogarnąć i  po chwili zeszliśmy do jadalni na posiłek.
-Cześć.
-Witaj. Dałam blondynowi buziaczka w policzka i usiadłam przy wielkim stole.
-Sam to przygotowałeś?
-No tak. Powiedział radośnie.
-To co dziś robimy? Spytała Kinga przeżuwając kanapkę z serem.
-Mamy dla was niespodziankę. Odpowiedział Zayn.
-Jaką? Próbowała coś wyciągnąć z chłopaków Paulina.
-Niespodzianka ma do tego, że jest niespodziewana, więc dlatego to niespodzianka. Odpowiedział bardzo pokrętnie Louis.
-No dobrze. To na którą mamy być gotowe?
-Za dwie godzinki.
-A jaki obowiązuje strój? Elegancki czy na luzie?
-Jak chcecie.
-A wy jak idziecie?
-Zobaczycie.
-Ok. Powiedziałam i poszłam z dziewczynami na górę.
-Ej nic na pewno nie wiesz? Spytała się mnie Kinga.
-Nie nic. Harry mi nic nie powiedział.
-To co zakładamy?
-No nie wiem. Mamy mało czasu.Każda z nas wybrała sobie strój i już niedługo byłyśmy gotowe. Schodząc zobaczyłyśmy już chłopaków czekających na nas w salonie z bardzo dziwnymi minami.











-Coś nie tak? Spytałam pierwsza.
-Nie wszystko w porządku, ale wyglądacie magicznie. Wydukał Louis.
-To możemy iść? Zapytała Gosia.
-Tak tak. Pokiwał i powiedział bardzo cicho Liam. Chyba są pod wrażeniem naszych strojów, ale nie wiem czemu, gdyż ubrałyśmy się dosyć normalnie.

-A więc gdzie idziemy Harry?
-Do sypialni.Szepnął mi na ucho.
-Co? Zapytałam zdziwiona.
-Wyglądasz tak seksownie, że nie mogę się powstrzymać. 
-No to będziesz musiał. I to jeszcze bardzo długo. Gdzie idziemy?
-No dobrze. Ucałowałam mojego Loczka w czoło i poszłam za resztą. Wsiedliśmy do limuzyny. Po 15 minutach jazdy pojazd się zatrzymał pierwsi wysiedli Zayn i Karolina, a tuż po nich Liam z Pauliną oraz Niall z Gosią.
-Poczekaj powiedział Louis.
-Tak o co chodzi?
-No bo chciałem ogłosić publicznie że jesteśmy razem.
-No to zrób to w czym problem? Odpowiedział loczek.
-A czy to wypada w miejscu?
-Czemu nie? Dalej kontynuował Harry.
-Stop!! Wy wiecie o co chodzi a my nie. Myślę, że to nie sprawiedliwe. Jak chcecie to dyskutujcie sobie dalej, a my pójdziemy i zobaczymy gdzie nas przywieźliście. 
-Już spokojnie powiedział mój chłopak. 
-To gdzie jesteśmy? Spytała Kinia.
-Na premierze naszego teledysku.
-Co?
-No tak. Teledysk jest do piosenki Best Song Ever.
-Fajnie. Wychodząc z auta oślepiły mnie flesze aparatów. Przeszliśmy przez nie i skierowaliśmy się w stronę sali, gdzie ma być wyświetlany filmik. Zajęłyśmy swoje miejsca i czekałyśmy na chłopaków.Po chwili pojawili się na scenie. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 30

Dzień minął bardzo szybko i skierowałam się w stronę sali konferencyjnej na spotkanie. Zajęłam miejsce koło naszego wychowawcy i słuchałam nudnej mowy dyrektorskiej. Wyszłam uradowana z sali, gdyż jak się okazało mam duże poparcie ze strony nauczycieli. Mój humor niestety popsuła Kamila.
-Nie ciesz się tak. Nie masz szans. Powiedziała pewnym głosem.
-Nie bądź tego taka pewna. Wszystko rozstrzygnie się już niebawem. Nie zamierzałam kontynuować dalej tej rozmowy i skierowałam do samochodu gdzie czekała na mnie już pan Bogdan.
-Dzień dobry panie Bogdanie.
-Witam panienko!
-Możemy jechać do jakiegoś sklepu?
-Tak, a co pani potrzebuje?
-Wino.
-No dobrze.
Po 40 minutach byłam już w domu w niezbyt dobrym humorze, ale na szczęście przyszły do mnie dziewczyny, które poprawiły mi humor.
-Co się stało? Zapytała Paulina.
-A ta żmija mnie zdenerwowała.
-Nie przejmuj się nią. Ona nie ma żadnych szans. Dopowiedziała Karolina.
-Wszyscy Cię znają, więc sądzę że zagłosują na ciebie, a nie na nią.
-Tak myślicie?
-Tak powiedziały radośnie chórkiem.
-Ok może macie rację. Nie będę się tym przejmować. To co robimy w ten weekend? Spytałam polewając wino.
-No wiesz ja bym chciała lecieć do Londynu do Nialla.
-To ja się przyłącze i polecę z tobą do Harrego. Bardzo za nim tęsknię.
-Ok. Ale ja mam powód.
-Jaki? Zapytała podejrzliwym głosem Kinga.
-W piątek mój Haronek ma urodziny.
- To genialnie. Lecimy wszystkie.
-A co ze szkołą? Dopytywała się Karolina.
-O to się nie martw. Jak urwiemy się z jednego dnia to nic się nie stanie. A myślę, że Niallowi zrobiło by się przykro, że was nie mam.
-No dobrze. Tylko musimy przygotować jakąś niespodziankę.
-No jasne. To co proponujesz Gosiu?
-No nie wiem. Miałam nadzieje, że mi coś podpowiecie.
-Imprezę pewnie zorganizują mu chłopaki, a my wymyślmy coś lepszego.
-Ale co?
-Jak wiadomo Niall bardzo lubi jeść. Prawda?
-No tak. Pokiwały dziewczyny głowami.
-Zróbmy mu małą fetę na ulicy Londynu. Co wy na to?
-Ale co masz dokładnie na myśli?
-Ja, Gosia i Kinga będziemy śpiewać specjalnie dla naszego solenizanta, a Paula i Karolina rozdawać jedzenie przechodnią.
-Jesteś pewna?
-Tak. Kiedyś rozmawiałam z nim i coś wspomniał że chciałby chociaż chwile spędzić z fanami w ten dzień.
To co? Zgadzacie się?
-Tak.
Kinga zamówiła bilety do Londynu, a ja umówiłam sobie wizytę u fryzjera. Postanowiłam trochę skrócić włosy. Trzy dni bardzo szybko minęły. Jedzenie już się pichciło, a ja pojechałam do mojego fryzjera.
-Dzień dobry.
-Dzień Dobry. To co robimy?
-Chcę coś zmienić.
-To może kolor?
-Kolor?
-Tak.
-No niech będzie oddaje się w pani ręce. Po dwóch godzinach spędzonych na fotelu efekt był bardzo widoczny. Jestem blondynką!!!!!!!!! Czy to na pewno ja?
-Tak to ty.
-Przypatrzyłam z  niedowierzaniem w lustro. Jak kolor włosów może zmienić człowieka. Ciekawe czy się im spodoba pomyślałam. Zapłaciłam za wykonaną usługę i pojechałam do domu.
-Dziewczyna mam dla was niespodziankę.
-Jaką? Krzyknęła Gosia z kuchni.
-Chodźcie to zobaczycie. Już po chwili wszystkie stały w salonie.
-I jak podoba się?
-Wyglądasz boso powiedziała pierwsza Kinga.
-Dzięki.
*********************************************************************************
Byłyśmy już w Londynie. Zadzwoniłam do Harrego:
-Cześć piękna. Powiedział pierwszy.
-Witaj przystojniaku. Co tam u Ciebie?
-A nic organizujemy Niallowi imprezę urodzinową, ale jestem smutny.
-Czemu?
-Bo ciebie i dziewczyn na niej nie będzie.
-Nie martw się. Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Zobaczysz. Ale mam dla Ciebie prośbę.
-Dla Ciebie wszystko.
-A więc możecie przyjść wszyscy do tego parku koło wszego domu.
-A po co?
-Bo tam czeka prezent dla Harona.
-Ok.
Mamy 15 minut powiedziałam dziewczyną.
-Ok. Zdążymy powiedziała przejęta Gosia.
Byłyśmy już na miejscu i czekaliśmy na chłopaków. Koło nas się zrobił tłum ludzi, gdy zaczęłyśmy śpiewać, a dziewczyny roznosząc specjały polskie. Po chwili zobaczyłam radosnych chłopaków jadących na rowerach w nasza stronę.
-Panie i Panowie cały nasz występ dedykujemy najlepszemu i najprzystojniejszemu chłopakowi na świecie. A jest nim Niall Haron. Powiedziała Gosia.
-A więc brawa dla naszego solenizanta, który dzisiaj kończy 20 lat. 
Zaśpiewałyśmy parę piosenek i oddałyśmy głos blondynowi.
-Dziękuje wam dziewczyny zrobiłyście mi wielka niespodziankę. Dziękuję wam wszystkim, że tutaj jesteście ze mną w ten dzień. Zawsze marzyłem, aby spędzić go chociaż w kawałku z fanami i moimi przyjaciółmi. W czasie przemowy podeszłam do mojego ukochanego i ucałowałam go w usta. 
-Zaskoczony?
-Oj i to jak. Nie mówiłaś, ze przylecisz do Londynu i, że zmieniłaś kolor włosów..
-Nie mogłam przegapić urodzin naszego przyjaciela. 
-Ale, że zrobisz takie coś to się nie spodziewałem. 
-Jeszcze nie wiesz na co mnie stać, ale podoba ci się?.
-No jasne wyglądasz prześlicznie.
-Dzięki.. Nasza rozmowę przerwał nam nasz solenizant, który postanowił mnie uściskać.
-Gosia mi powiedziała, że to wszystko twój pomysł.
-Nie musisz mi dziękować, lepiej zawieś nas do was do domu.
-Ale jak? Jesteśmy rowerami wtrącił się Liam.
-Może weźmiecie nas na ramę? Zaproponowała Karolina.
-Jasne wsiadaj kochanie. Powiedział loczek.
Ja jechałam z Harrym, Kinga z Louisem, Gosia z Niallem, Paulina z Liamem a Karolina z Zaynem. Cała drogę się śmieliśmy, lecz udało nam się dojechać bez wypadku. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ






niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 29

Impreza się rozkręcała. Widać było, że Liam jest zadowolony, a najbardziej chyba z obecności Pauliny. Wpadła mu chyba w oko. Dziewczyny są bardzo miłe i mam nadzieje, że je lepiej poznam. Na razie wszyscy się bawią, więc nie będę ich wypytywać o szczegóły. Na to przyjdzie jeszcze czas.
-Mogę porwać na chwilę Monię? Spytał się Louis Harrego.
-No jasne. Powiedział uśmiechnięty loczek.
Poszłam z Tolimsonem do mojej sypialni.
-I jak jesteś gotowy?
-Tak. Powiedział niepewnie.
-No to na co czekasz. Bierz gitarę i chodź to salonu.
-A możesz mnie jakoś zapowiedzieć?
-No jasne. Tylko pojaw się tam za chwilę.
-Ok. 
Poklepałam go po ramieniu i skierowałam się w stronę grającej muzyki. Przyciszyłam ten sprzęt i powiedziałam: Mogę prosić o ciszę? Po krótkiej chwili było już spokojnie. A więc tak zaraz tutaj Louis wykona swoją piosenkę, którą dedykuje. Już chciałam się wygadać, lecz ugryzłam się w język i powiedziałam tylko on już sam wszystko powie. Brawa! Wszyscy zacieli klaskać i pojawił się Lous z gitarą.
-Piosenkę dedykuje mojej miłości. Mam nadzieję, że ona też coś do mnie czuje. Powiedział blondynek i zaczął śpiewać piosenkę Little Things.

Your hand fits in mine like it's made just for me
But bear this in mind it was meant to be.
And I'm joining up the dots with the freckles on your cheeks.
And it all makes sense to me.

I know you've never loved the crinkles by your eyes, when you smile.
You've never loved your stomach or your thighs.
The dimples in your back at the bottom of your spine.
But I'll love them endlessly.

I won't let these little things slip out of my mouth.
But if I do it's you, oh it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

You can't go to bed without a cup of tea..
And maybe that's the reason that you talk in your sleep.
And all those conversations are the secrets that I keep
Though it makes no sense to me.

I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.

I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.

You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..

I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.

I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all your little things.
**************************************************     
      
Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie
Ale zapamiętaj, że to było nam przeznaczone
I łączę kropki z piegami na twoich policzkach
I to wszystko ma dla mnie sens

Wiem, że nigdy nie lubiłaś tych zmarszczek wokół oczu, gdy się uśmiechasz
Nigdy nie lubiłaś swojego brzucha ani swoich ud
Dołeczków na twoich plecach u dołu twojego kręgosłupa
Ale ja będę kochał je bez końca

Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ale jeśli to zrobię, to Ty
Och,to Ty z nimi tworzysz całość.
Jestem zakochany w tobie i w tych małych rzeczach

Nie możesz pójść do łóżka bez filiżanki herbaty
I może to dlatego mówisz przez sen
I te wszystkie rozmowy są sekretami, które skrywam
Mimo, że nie mają dla mnie sensu

Wiem, że nigdy nie lubiłaś brzmienia swojego głosu na kasecie
Nigdy nie chciałaś wiedzieć, ile ważysz
Nadal musisz wciskać się w swoje dżinsy
Ale dla mnie jesteś idealna

Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ale jeśli to prawda, to ty
Och, to Ty z nimi tworzysz całość
Jestem zakochany w Tobie i w tych małych rzeczach

Nigdy nie będziesz kochać siebie, choć w połowie tak mocno jak ja kocham ciebie
Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie
Ale chcę, by tak było
Jeśli pokażę ci, że jestem tu dla ciebie
Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie


Właśnie pozwoliłem, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ponieważ to Ty, och to Ty, to Ty... To Ty z nimi tworzysz całość
Jestem w tobie zakochany i w tych małych rzeczach

Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ale jeśli to zrobię, to ty
Och, To Ty z nimi tworzysz całość

Jestem w tobie zakochany i w twych małych rzeczach     

Louis cały czas spoglądał na Kingę, która się wzruszyła. Chyba jeszcze nikt nie wyznał jej tak miłości.
Piosenka dobiegała końca, a moja przyjaciółka stała jak wryta i spoglądała niepewnie na Louisa.
-Kinga Kocham Cię powiedział zestresowany Louis i podszedł do niej.
-Ja.  W końcu Kinia nic nie powiedziała tylko przytuliła mocno chłopaka i coś szepnęła mu na ucho. Po czym zaczęli się całować. Wszyscy w koło zaczęli bić brawa i po chwili Liam nasz solenizant wzniósł toast za nową parę. 
*********************************************************************************
Obudziły mnie wrzaski w salonie. Zeszłam na dół żeby zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że to chłopaki, którzy kłócili się o ostatnie proszki przeciw bólowe.
-Spokojnie. Powiedziałam zaspanym głosem, lecz na marne,bo chyba nie nie usłyszeli i dalej szli w zaparte. Sięgnęłam po moją torebkę i wyjęłam z niej opakowanie proszków. Trzymając w dłoni lekarstwa jeszcze raz powiedziałam: Spokojnie starczy dla wszystkich. Oni popatrzyli się na mnie jak na ducha, a za razem rzucili się bez opamiętania na tabletki.Mnie głowa nie bolała. Nie wypiłam wczoraj zbyt dużo, gdyż obiecałam Harremu, że będę go pilnować,a by nie popełnił żadnej gafy. 
*********************************************************************************
PARĘ DNI PÓŹNIEJ
Zaczął się już nowy rok szkolny, a chłopacy musieli wrócić niestety do Londynu, bo mieli jakieś koncerty i wywiady, gdyż niedługo wychodzi ich nowa płyta. Dużo lepiej poznałam Paulinę i Karolinę. One są na prawdę spoko.Tęsknię za Harrym. Niby zdzwoni do mnie codziennie, ale to już nie to samo. Spotykamy się z dziewczynami wieczorami i rozpamiętujemy ostatnie wakacje, które były dla nas rewelacyjne. W szkole nie wiedzą, że ja i moje przyjaciółki mamy sławnych chłopaków, pewnie mi dali by nam żyć. 
-Monia pośpiesz się powiedziała Kinga.
-Już idę.
-Chodź szybciej bo się spóźnimy na lekcję polskiego.
Jak zwykle się spóźniłyśmy i musiałyśmy się tłumaczyć przed naszą nauczycielką. Pani kazała nam usiąść w ławkach i zaczęła swój nudny monolog. Ja odpłynęłam rozmyślając o Harrym, lecz z tej chwili wyrwało mnie szturchnięcie mojej towarzyszki z ławki. 
-Patrz co się dzieje.
Rozejrzałam się po klasie i ujrzałam dyrektora, który przestawia nam nową uczennicę.  
-Oto wasza nowa koleżanka Kamila Franc. 
-Cześć powiedziała na całą klasę i usiadła w pierwszej ławce. 
-Co o niej myślisz?
-Nie podoba mi się. Powiedziałam bez zastanowienia. Cały dzień minął bardzo szybko. Jeszcze jedna godzina i do domu. 
Weszliśmy do sali i siedzieliśmy spokojnie czekając na wychowawcę. A więc tak mamy parę spraw do omówienia. Pierwsza to samorząd uczniowski. Zostaje taki sam czy zmieniamy?
Oczywiście nasza nowa koleżaneczka musiała się odezwać: Zmieniamy. Ja chcę zostać przewodniczącą.
-Oszalałaś krzyknęłam z ławki.
-Spokojnie, a więc kto kandyduje na przewodniczącego? 
-Ja powiedziałam pierwsza.
-I ja powiedziała druga Kamila.
-No dobrze mamy dwie konkurentki, a więc robimy glosowanie tajne. Wracam za 10 minut z kartkami do głosowania. Franc patrzyła n mnie wzrokiem zabójcy. 
Byłam pewna swojej wygranej. Praktycznie ze wszystkimi się koleguję i z nikim ni mam na pieńku, więc jestem spokojna. Nauczyciel wrócił z kartkami i już po 10 minutach ogłaszał wynik. 
-A więc większością głosów zwycięża panna Levy. Gratuluję!!
-Dziękuję bardzo.
-Może nam coś powiesz powiedział pan Dobrzański.
-Dobrze. Stanęłam na środku klasy i zaczęłam swój monolog: Dziękuje wszystkim, którzy na mnie głosowali. Postaram się was nie zawieść, a co do reszty samorządu proponuje Kingę i Małgosię.Ja je bardzo dobrze znam i uważam, że nasza współpraca będzie przebiegać bez zarzutu, a więc kto jest za? Popatrzyłam po klasie wszyscy byli zgodni. 
-Dziękuje Ci powiedział radośnie nasz wychowawca i kontynuował dalej. Druga sprawa są wybory na przewodniczącego szkoły. Startuje ktoś?
-Ja zgłosiła się Kamila.
-A to żmija pomyślałam i się zgłosiłam swoja kandydaturę.
-Dobrze wpisze was na listę i zapraszam na spotkanie informacyjne jutro o godz. 16.15 w sali konferencyjnej. Omówiliśmy jeszcze parę spraw i rozeszliśmy się do domów. Usiadłam przed telewizorem i przerzucałam programy. Na jednym z nich był akurat wywiad z One Direction. Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy, który został podwojony prze dzwoniący telefon.
-Hallo?
-Cześć Skarbie.
-Hej! 
-Co robisz?
-Oglądam wasz wywiad.
-I jak wypadłem?
-Genialnie. A co u was?
-Bardzo tęsknię.
-Ja też, ale niedługo się zobaczymy. Prawda?
-No tak, ale na razie nie mogę do Ciebie przylecieć.
-Wiem, wiem powiedziałam smutnym głosem. Porozmawiałam jeszcze trochę z moim ukochanym i zaczęłam się uczyć.  

   CZYTASZ=KOMENTUJESZ


poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 28

Na początku chcę was bardzo przeprosić, że tak długo nie dodawałam, ale na prawdę nie miałam czasu na pisanie, a także miałam małe problemy z internetem. Obiecuję, że wszystkie blogi, które czytam w najbliższym czasie odwiedzę i nadrobię zaległości. Dziękuję wszystkim czytelnikom za dodawanie miłych komentarzy, które wywołują na mojej twarzy uśmiech. Jesteście super!!! 
*********************************************************************************
Zdejmując buty usłyszałyśmy głosy w kuchni. Skierowałyśmy się od razu w tamtą stronę, aby sprawdzić kto już wstał. Okazało się, że był to Liam w dosyć dobrym humorze.
-Hej dziewczyny. Powiedział pierwszy.
-Cześć. Wszystko ok?
-Tak tylko trochę mi się film wczoraj urwał.
-Ty akurat się najlepiej trzymałeś. Pochwaliła go Gosia.
-Dzięki. A gdzie byłyście?
-Nieważne powiedz lepiej jak do takiego stanu się doprowadziliście?
-No z tego co pamiętam to twoja sąsiadka zaproponowała nam konkurs na to kto szybciej wypije herbatę.
-I co?
-Tylko to nie była zwykła herbata i nas po prostu ścięło.
-Ok. Ja się jeszcze z nią policzę. A chłopaki jeszcze śpią?
-Tak.
-To chodźcie ich obudzimy. Zaproponowała Gosia.
Wkroczyliśmy do pierwszego pokoju. Liam podniósł kołdrę, a z pod niej pojawił się Zayn, który był bardzo zaspany, lecz resztka sił powiedział -Siema! Zaraz wstaje.

Procedura w każdym z pokojów, była dosyć podobna. Po przebudzeniu naszych towarzyszów poszliśmy do kuchni zrobić im śniadanie. Po kolei przy stole zasiadali chłopaki, lecz Harrego nadal nie było. Podałam jedzenie z Gosią i poszłam sprawdzić co z moim ukochanym. Jeszcze spał. O nie tak dobrze to nie ma:
-Harry wstawaj.
-Nie! Jeszcze chwilkę.
-Nie ma chwilki, jeśli w tym momencie nie wstaniesz to nici z całusa.
-Co?!
Od razu się poderwał na równe nogi i wpił się w moje usta.
-Nie można było tak od razu? Zapytałam radośnie.
Jak mnie będziesz budzić tak zawsze to wstanę nawet dla Ciebie w środku nocy.
-Jesteś tego taki pewien.?
-Tak.
-To wypróbuje to kiedyś. Ale teraz ubieraj się, bo mamy dużo rzeczy do zrobienia.
-Co takiego?
-Ktoś musi się zając Liamem, abyśmy mogli ustalić kto czym się jutro zajmie.
-No ok, ale daj jeszcze całusa.
Dałam mu bardzo namiętnego całusa i skierowałam się w stronę kuchni, gdzie wszyscy już czekali.
-To jakie plany na dzisiejsze popołudnie? Spytał Louis.
-Nie wiem , a ja bym się wybrał na zakupy stwierdził Liam.
-Ok. To może pojedzie z Tobą Naill.
-Niall?
-Tak tak, potrzebuje kupić sobie nowe buty.
-A wy co będziecie robić?
-No nie wiem. Coś wymyślimy.
-To dawaj Niall idziemy.
-Ale daj mi zjeść.
-Zjesz po drodze.
-Bawcie się dobrze powiedziałam z zamykając z nimi drzwi. Siedzieliśmy wszyscy w salonie i staraliśmy się dojść do porozumienia. W miedzy czasie przyszła jeszcze Kinga, która podsunęła parę pomysłów.
-To chyba mamy wszystko. Powiedziałam dosyć radosnym głosem.
-No chyba nie Kochanie.
-To o czym zapomnieliśmy?
-Kto się zajmie Liamem.
-A no tak. Ktoś chętny?
-To może ja. Zaproponowała po chwili ciszy Gosia.
-Ok, a gdzie pojedziecie? Spytał Zayn.
-Pojedziemy po Paulinę i Karolinę.
-Genialny pomysł. To zajmie wam dużo czasu.
-Po jaka znowu Paulinę i Karolinę? Spytał Hazza.
-Później Ci wytłumaczę.
*********************************************************************************
Liam dosyć niechętnie pojechał z Gośką na wieś, ale w końcu mieliśmy go z głowy. Zayn i Louis przywieźli ozdoby, które już rozwieszamy wszyscy po domu. Harry z Niallem podłączają sprzęt do muzyki, ale dosyć słabo im to idzie, więc przyjechał do nas Paweł, który się trochę wprosił na tą imprezę.
-Hej!! W czym mogę pomóc?
-Przy sprzęcie muzycznym.
-Ok. Ale najpierw może mnie przestawisz?
-A no tak. A więc to jest Zayn, Louis, Niall i mój chłopak Harry.
-Cześć powiedział pierwszy jak zwykle Louis.
Każdy się przywitał z Pawłem, ale widziałam niezadowolenie w oczach Loczka. Odeszłam z Harrym na boki i powiedziała:- Ej wyluzuj.
-Nie podoba mi się.
-Czy mi się wydaje, że jesteś zazdrosny?
-Ja nie, żartujesz?
Nie odpowiedziałam mu na to pytanie, lecz wpiłam się w jego malinowe usta. Po chwili przerwał nam Zayn z pytaniem: Ej mieliśmy coś robić prawda? Więc czułości zostawcie na później.
-No dobrze, dobrze powiedział zniesmaczony  Loczek i zaczął pompować balony. Po 4 godzinach dom wyglądał prześlicznie. Mam nadzieje, że spodoba się Liamowi.
OCZAMI LIAMA:
No nie mogę, chyba zapomnieli o moich urodzinach. Dziewczyną jeszcze mogę to wybaczyć, ale chłopaki.?
No cóż, bywa pomyślałem sobie w myślach, lecz nie miałem zbyt długiej chwili na rozmyślanie, bo dziewczyna Nialla ciągle mnie zagadywała. Nie wiem dlaczego zgodziłem się z nią jechać, ale jak już jestem w jej towarzystwie to muszę się jakoś zachowywać. Strasznie zazdroszczę Harremu, Nillowi, bo znaleźli swoją miłość, a także Louisowi który także kocha się w Kindze, a ja jestem nadal sam. Dojeżdżaliśmy już na miejsce. Gosia powiedziała, żebym poczekał przy samochodzie. Ja zgodziłem się bez żadnego sprzeciwu.Po 15 minutach pojawiła się z dwoma pięknymi dziewczynami. Ich wygląd, aż mnie zamurował.
-Cześć. Jestem Liam. Znajomy Gosi.
-Hej jestem Paulina, a to Karolina moja siostra.
-Miło mi was poznać.Zapakowałem dziewczyny do auta i byłem już w drodze do domu Gosi. Droga minęła mi bardzo szybko, ponieważ dziewczyny ze mną cały czas żartowały. Podwiozłem je pod domu Gosi i wniosłem walizki do środka. Chciałem jechać już do domu Moni, lecz dziewczyna Nialla mnie zatrzymała:
-Dobra to jaj już jadę.
-Poczekaj na mnie chwilkę chcę pojechać do Nialla.
-Ok.
-Usiądź w kuchni i poczekaj na mnie.
-A może dziewczyny z nami pojadą?
-Jeśli chcesz? To przebierzemy się i pojedziemy wszystkie.
Po godzinie spędzonej na rozmowie z mamą Gosi zobaczyłem już gotowe dziewczyny. Wyglądały bosko, a najbardziej spodobała mi się Paulina.
-Możemy jechać? Spytała Gosia.
-Tak, tak. Otworzyłem dziewczyną drzwi i sam wsiadłem za kółko. Gosia w między czasie zadzwoniła do Nialla i poinformowała go, że nie długo będziemy. Wchodząc do domu zobaczyłem ładnie ustrojony dom, a w salonie moi przyjaciele stali i krzyczeli niespodzianka. 
-Wow. Myślałem, że zapomnieliście?
-No coś ty! Powiedziała do mnie pierwsza Monia z życzeniami i prezentem. Każdy złożył mi życzenia i dostałem mnóstwo prezentów. Na prawdę się nie spodziewałem. Stanąłem na środku z kieliszkiem szampana i zacząłem mówić: Kochani na prawdę zrobiliście mi niespodziankę. Rano myślałem, że zapomnieliście o mnie, ale się pomyliłem. Jestem bardzo szczęśliwy, że mam przy sobie moich przyjaciół. Kocham was i jeszcze raz dzięki. 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ