wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 70

Gdy oni już stali obok mnie do kościoła wkroczyła moja piękność z moim ojcem. Uśmiechała się delikatnie spoglądając na gości siedzących w ławkach. 
Tuż po chwili stała blisko mnie, a serce zaczęło mi walić, ale nie wiedziałem czy w tym momencie ze stresu czy może z podniecenia? Stojąc koło mnie spojrzała subtelnie w moje oczy i posłała mi ciepły uśmiech po czym zaczęła się cała ceremonia ślubna. Po odmówieniu słów przysięgi nastąpił jeden z najmilszych momentów mogłem pocałować Monikę, jako moja żonę. Czuję się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. 
OCZAMI MONIKI:
Już jestem żoną Harrego. Jak cudownie się z tym czuję. Nie sadziłam, że ja pierwsza wyjdę za mąż z grona moich przyjaciółek, ale najwyraźniej było mi to pisane. Po ceremonii zaślubin staliśmy przed kościołem i przyjmowaliśmy życzenia od gości. 
-Monia wszystkiego najlepszego!
-Dziękuję Kinia. Wiesz, że ty będziesz następna?
-Może. Pomyślności. 
-Dzięki. Kolejne życzenia wyglądały dosyć podobnie, ale przy ostatnich poczułam falę gorąca. Nie wiem czym to było spowodowane, ale jakoś dziwnie się ucieszyłam chociaż nie wiedziałam do końca kto to jest. Siedząc już w samochodzie wiozącym nas do sali weselnej spytałam już mojego męża kto to.
-Kochanie?
-Tak?
-Kto to jest taki wysoki ciemny brunet, który składał nam życzenia na samym końcu?
-yyyy to jest przyjaciel rodziny.
-A dobrze. Cieszysz się?
-Takk. Po czym połączył nasze usta w pocałunku. 
Po przywitaniu nas na sali przez właścicieli nastąpił pierwszy taniec. Dla mnie to sama przyjemność, ale Harry był bardzo zdenerwowany. 
-Czym się denerwujesz?
-Wszyscy się na nas gapią.
-Ale to właśnie o to chodzi, a po za tym są tutaj sami znajomi i rodzina, więc się nie wstydź. 
-Dla Ciebie wszystko! Po chwili zaczęliśmy się ruszać w rytm wolnej muzyki, a po potem to już tańce z gośćmi i tak dalej. Po kilku piosenkach dane mi było zatańczyć z Zaynem, który był bardzo szczęśliwy. 
-Widzę że się świetnie bawisz?
-Najlepiej. A jaki ci się podoba Julia?
-Yyyyy nie miałam okazji jej poznać. Może mi ja przedstawisz?
-Jasne chodź! Po chwili byliśmy przy stoliku gdzie siedziała samotnie dziewczyna Zayna. 
-Cześć jestem Monika. Najlepsza przyjaciółka Zayna.
-Julia dziewczyna Zayna. 
-Miło poznać. 
-Mi także, ślicznie wyglądasz! 
-Dziękuję. Miło że przyjęłaś zaproszenie na ślub.
-Tak, to moja ostatnia impreza przed wyjazdem. 
-Tak słyszałam wyjeżdżacie z Zaynem na miesiąc.
-Nie na co najmniej rok.
-Słucham? Rok? 
-Tak takie mamy plany. Nic nie wiedziałaś?
-Nie Zayn nic mi nie powiedział, ale może po prostu zapomniał. 
-Ooo tutaj jesteś Kochanie. Włączył się do rozmowy mój mąż. Chodź!
-Tak już idę, a poznaj to jest Julia dziewczyna Zayna.
-My się już znamy. Odpowiedziała dziewczyna. 
-Tak Harry?
-Poznaliśmy się kiedyś przypadkiem. 
-A okey. Chodź musimy porozmawiać. Po wyjściu na zewnątrz zaczęłam rozmowę. Czy ty wiesz że oni chcą wyjechać na ponad rok?
-Nie.
-Nie możemy na to pozwolić! 
-Ale zajmiemy się tym już jutro.
-Dobrze mężu!
Wesele minęło nam bardzo szybko. Świetnie się bawiliśmy do białego rana i goście tez byli zadowoleni. Najbardziej się cieszę że teraz z powrotem mam rodziców. W prawdzie mówiąc to rodzice Hrolda, ale mnie traktują jak córkę.
Obudziłam się w objęciach Harrego, który mruczał coś przez sen. Odprawiłam poranne czynności około 13 i obudziłam moją drugą połówkę. 
-Harry wstawaj! Za 3 godziny musisz być gotowy na poprawiny.
-Wiem, wiem, ale zdążę jeszcze.... . Urwał swoje słowa i zaczął mnie namiętnie całować, co od razu przerwałam. 
-Ej co jest skarbie?
-Nie teraz.
-Właśnie że teraz. Musisz słuchać męża. 
-Nie przesadzaj. Mamy poprawiny.
-Olejmy ich i zajmijmy się sobą. 
-Harry! Będziemy mieli na to całe życie, a po za tym po jutrze wyjeżdżamy na wakacje.
-No dobrze. Powiedział ze skwaszoną miną i skierował się do łazienki. Około 16 byliśmy już na sali weselnej i witaliśmy zaproszonych gości. Nie ukrywam było to tylko, a może aż 50 osób. Samych najbliższych tylko nie wiem czemu zaprosił Harry tego Marka. Niby taka bliska rodzina a ja o nim nic jeszcze nie słyszałam, ale jestem zadowolona bo ma takie samo imię jak mój ojciec. Dawno nikogo nie spotkałam o imieniu Marek. O dziwo ja pierwsza byłam gotowa i musiałam czekać na mojego księcia z bajki. Po kilkunastu minutach pojawił się z uśmiechem na twarzy.
-Idziemy Kochanie? Zapytał wyciągając do mnie swoja dłoń.
-Tak, tak. Już po chwili staliśmy przed salą weselną i witaliśmy naszych gości. Jako ostatni pojawił się Marek, gdy go zobaczyłam poczułam falę gorąca. Pomyślałam coś jest nie tak, ale nic nie mówiłam Harremu i poszliśmy się bawić. Nie ukrywam to bardzo ciężka dla nas impreza. Nie zregenerowaliśmy się jeszcze po wczorajszym weselu a tu już kolejne tańce, ale daliśmy radę. 
********************************************************
Jesteśmy na upragnionych wakacjach w Hiszpanii. Troszeczkę ja Harrego tutaj przyciągnęłam, ale on nie protestował. 
-A widzisz jak tu jest pięknie? Spytałam popijając sok.
-Tak, ale ja jednak wolałem wyjazd do Włoch.
-Ale jesteśmy tutaj. Zdala od rodziny i przyjaciół, a więc może byś się zabrał za...?
-No za co mam się zabrać? Jesteśmy przecież na wakacjach.
-Domyśl się kotku!
-Yyyy no nie wiem ....... 














CZYTASZ=KOMENTUJESZ