-Hej. Jak głowa? Boli?
-Troszeczkę ale jak Cię widzę to przestaje.
-To super, a czemu nakryłeś tylko na dwie osoby?
-Głuptasku, przecież mieszkamy tutaj we dwoje.
-No tak, ale został u nas Liam i Zayn na noc.
-A to nic nie wiedziałem już dostawiam talerze, a ty idź obudź naszych śpiochów.
-Okey. Powiedziałam radośnie i wbiegłam po schodach na górę. Zapukałam do Zayna i go obudziłam, lecz wychodząc z pokoju znowu poczułam się strasznie słabo. Oparłam się o ścianę i zobaczyłam ciemność.
OCZAMI HARREGO:
Wstałem dosyć wcześnie z lekkim bólem głowy i zrobiłem śniadanie. Kończąc już posiłek w kuchni pojawiła się moja księżniczka, która powitała mnie promiennym uśmiechem. Po chwili rozmowy okazało się , że zostali u nas na noc nasi przyjaciele. Nie ukrywam, że nie pamiętam wszystkiego z wczorajszego wieczoru. Monia poszła obudzić Zayna i Liama, a po chwili usłyszałem krzyk Zayna z góry.
-Harry! Chodź tu szybko! Monia zemdlała! Jak to usłyszałem rzuciłem wszystko i wpadłem na górę.
-Monia Skarbie? Słyszysz mnie? Zacząłem mówić do niej, niosąc na łóżko. Po chwili odzyskała świadomość i zaczęła z nami rozmawiać.
-Co się stało? Zapytała ze zdziwieniem w głosie.
-Zemdlałaś. Oświadczył bardzo szybko Liam.
-A teraz jak się czujesz? Zapytałem ze zdenerwowaniem.
-Dobrze. Mogę wstać?
-Nie ma mowy. Zaraz przyniosę Ci śniadanie, a potem jedziemy do lekarza.
-Nie zgadzam się. Wypuść mnie. Powiedziała podniesionym głosem.
-Skarbie, ja to robię dla Twojego dobra.
-Wiem, ale nie przesadzajmy. To była po prostu chwila słabości, a teraz dobrze się czuję.
-Zobaczymy co powie lekarz.
-Nigdzie nie jadę! Chyba że pozwolisz mi zejść na dół.
-No dobrze, ale ostrożnie.
-Harry nie przesadzaj. Nic mi nie jest.
-Właśnie widzę. Zjesz śniadanie i jedziemy.
-No dobrze. Powiedziała niechętnie mamrocząc pod nosem.
Po zjedzonym śniadaniu zapakowałem moja ukochaną do samochody i zawiozłem do lekarza. Po zrobieniu kilku badań lekarz zaprosił nas do środka.
-A więc jest pani mocno osłabiona. Zaczął lekarz.
-A czym to może być spowodowane? Zapytałem.
-Przyczyn może być wiele, ale myślę że to jest po prostu przemęczenie. Dużo pani pracuję?
-Sporawo. Mam teraz dużo na głowie.
-A nie może pani na jakiś czas zrezygnować z niektórych obowiązków?
-Panie doktorze niebawem będzie nasz ślub, a więc pracy jest sporo.
-Ja rozumiem, ale czy chce pani stać przed ołtarzem czy leżeć w szpitalu?
-To jest aż tak źle? Zapytała z przerażeniem.
-Pani serce było bardzo obciążone podczas postrzału. A więc musi pani o nie dbać.
-Dobrze. Postaram się zastosować do pańskich zaleceń.
-Ja ją dopilnuję. Powiedziałem i pożegnałem się z doktorem.
-A więc co najpierw robimy? Zapytała moja księżniczka.
-Jak to co?
-Mieliśmy wybrać menu i wystrój sali oraz dobrać dodatki do twojego stroju.
-Jedziemy do domu i odpoczywamy.
-Ale Harry!
-Słyszałaś co doktor powiedział?!
-No tak, ale musimy to zrobić.
-Jeszcze mamy czas.
-Wcale nie! Jedziemy do sklepu wybrać dodatki dla ciebie, a potem pójdziemy na obiad do restauracji w której będzie nasze wesele i przy okazji wybierzemy menu weselne, a potem pojedziemy do domu. Okey?
-No dobrze, ale będę na ciebie uważał.
-Jasne.
*************************************************************
Wróciłam z Haroldem do domu. Nie ukrywam jestem bardzo zmęczona, ale nie mogę powiedzieć o tym Harremu, bo nie da mi spokoju. Teraz skupię się nad przygotowaniami do ślubu, a pracę ograniczę. Usiadłam na kanapie i otworzyłam laptopa, po czym od razu usłyszałam rozkaz Harolda: Kochanie odpocznij!
-Ale ja własnie to robię.
-Ja to? Odłóż tego laptopa!
-Sprawdzam dokładny kalendarz moich występów i zaraz obdzwonię większość i odwołam.
-Na pewno?
-Tak. Daj mi pół godziny, a potem jestem cała Twoja.
-No dobrze ale tylko 30 minut, a potem zabieram cie do ogrodu.
-Okey. Powiedziałam radośnie i wzięłam telefon, aby wykonać parę telefonów. Po skończonych nie miłych rozmowach skierowałam się do ogrodu gdzie czekał na mnie mój Harold.
-Proszę siadaj kochanie. Powiedział odsuwając krzesło w stole ogrodowym.
-Dziękuję. Sam to przygotowałeś?
-No tak. Przecież to tylko sałatka owocowa i sok pomarańczowy, ale obiecuję że na kolacje ugotuję coś pysznego.
-W to nie wątpię, ale ja ci w tym pomogę.
-Wykluczone. Masz odpoczywać.
-Ale ja nie lubię. Musze coś robić.
-No to się przyzwyczaj. Od dzisiaj ja gotuję.
-A chcesz, żebym umarła z głodu? Powiedziałam śmiejąc się.
-Och skarbie. Jedz a potem do łóżka!
-A mogę na kanapę? Wolę cie obserwować jak gotujesz. Jednak jesteś najlepszym kucharzem jakiego znam, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże.
-No dobrze.
-A czy tak się będziesz o mnie troszczył po ślubie?
-Pewnie, a nawet jeszcze bardziej. Z każdym dniem moja miłość do Ciebie rośnie i jestem o ciebie coraz bardziej zazdrosny. Troszeczkę się uspokoję gdy na twoim palcu będzie obrączka.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i tak jak obiecałam położyłam się w salonie i przerzucałam programy, ale jeden zaciekawił mnie bardzo, bo mówili o mnie: "Dzisiaj w godzinach popołudniowych Monika Levy polska piosenkarka odwołała większość koncertów. Nie znamy dokładnego powodu, ale możemy się domyślać że związane jest to z jej stanem zdrowia. A więc nie będę was dłużej trzymał w niepewności Monika prawdopodobnie jest w ciąży i dlatego ograniczyła pracę. Młodej mamie gratulujemy i życzymy szybkiego powrotu do pracy."
-Harry! Słyszałeś?
-Tak i?
-Oni myślą, że ja jestem w ciąży.
-No i co w tym złego? Chciał bym, abyś była w ciąży.
-Harry nie teraz. Najpierw ślub a potem nasze życie i szkoła oraz praca.
-A potem dziecko?
-No tak.
-O nie. Ślub i dziecko.
-Nie żartuj sobie ze mnie. Dzisiaj zwołuje konferencję prasową na której wyjaśnię powód mojego ograniczenia pracy.
-O nie! Nie ma mowy. Masz odpoczywać.
-Harry! Uspokój się! Zrobię tak jak powiedziałam.
-Monika jesteś przemęczona! To zbyt duży wysiłek dla Ciebie.
***********************************************************
Wieczorem już siedziałam przed tłumem dziennikarzy. Wśród nich byli moi przyjaciele i Harry, który był bardzo nie zadowolony z tego co zrobiłam, ale no cóż jak się okazało mogłam go posłuchać......
CZYTASZ=KOMENTUJESZ