piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 35

Kolejno skierowałam się do sypialni w której miał spać Liam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam śpiących razem z Liamem Paulinę, a koło nich objętych Zayna i Karolinę. No nie pomyślałam kolejne dwie pary.
-Kochani wstajemy!
-Ale czemu tak wcześnie? Spytał zaspany szatyn.
-Zrobiłam śniadanie. Czekamy na was na dole. Uśmiechnęłam się pod nosem i zeszłam na dół gdzie czekał na nas pozostali. Każdy zajadał się przysmakami, aż w końcu zobaczyliśmy ich schodzących. Na mnie nie zrobiło to większego wrażenia, a ale na innych i owszem.
-Kochani słuchajcie od wczoraj jestem z Pauliną. Oznajmił pierwszy Liam.
-A ja z Karoliną wtrącił się Zayn.
-Gratulujemy! Zaczęli się wszyscy przekrzykiwać, aż w końcu każdy by ich za dusił od przytulików.
*********************************************************************************
2 MIESIĄCE PÓŹNIEJ:
Już zaczyna się zima. Chodzę smutna do szkoły, bo bardzo rzadko widuje Harrego, gdyż jest bardzo zajęty, bo przygotowują nową płytę, a po za tym zbliżają się święta, w które jak zwykle będę sama. Zawsze zaprasza mnie Kinga na kolację wilijną i spotykam się z dziewczynami, ale one nie maja dużo czasu, bo spędzają go ze swoimi rodzinami, a ja nie mam nikogo. Wstałam z łóżka. Odprawiłam codzienne czynności i poleciałam do szkoły.
-Cześć! Powiedziała Kinga.
-Hej!
-Pamiętasz, że wpadasz do nas jak zawsze w wigilię?
-Tak. Mam coś przynieść?
-Nie no coś ty.
-Kinga, chce coś przygotować, przecież wiesz że w ten okres mam dużo czasu. Więc co?
-No nie wiem. Może tą twoja boska sałatkę i to ciasto.
-OK. Możesz na mnie liczyć, a wiesz może co chciałby twój młodszy brat dostać?
-Nie wiem, ale wiem na pewno, że ci dzwoni.
-Co?
-Telefon.
-A no tak. Poczekaj odbiorę to Harry.
-To ja czekam w sali.



















ROZMOWA Z HARRYM:
-Witaj skarbie.
-No cześć. Powiedziałam smutnym głosem.
-Coś się stało?
-Nie po prostu się nie wyspałam.
-Aha. Mam dla Ciebie niespodziankę?
-Jaką?
-Spędzimy razem święta.
-Jak? Przecież ty będziesz w Londynie, a ja w Polsce.
-Zapraszam Cię do siebie. Jesteśmy już ze sobą prawie 5 miesięcy, a ty nie znasz mojej rodziny. Chcę to naprawić.
-Harry ale to są święta. Ten czas powinno się spędzać z rodziną.
-No własnie.
-Ale ja nie jestem waszą rodziną.
-Już niedługo.
-Nie żartuj.
-Nie dyskutuj ze mną. Przylecę po ciebie 22 grudnia.
-Harry nie pomyślałeś, że ja mam inne plany.
-Skarbie wiem, że w wigilię zawsze chodzisz do Kingi, a potem wracasz do domu i siedzisz sama.
-Przepraszam Cie,ale muszę już lecieć na lekcję. Zdzwonimy się później.
-Monia Kocham Cię!
-Tak ja ciebie też. Buziaczki.
Weszłam do sali bardzo rozkojarzona, bo nie wiedziałam co zrobić. Jak ja powiem Kini, że nie przyjdę do nich. Już od paru lat, kontynuuje ta tradycję.
-No i jak? Co chciał?
-A nic. Tak dzwonił. Stęsknił się za mną. Wykręciłam się trochę od powiedzenia prawdy, ale nie umiałem jej tego powiedzieć.
-Ale słodki! Louis też do mnie dzwoni paręnaście razy dziennie, aby mi powiedzieć np. że Liam zabrał mu marchewkę.
-Hehe serio?
-No tak.
Ciszej tam! Powiedział głośno nauczyciel. Do odpowiedzi.
-Słucham?
-Dobrze słyszałyście do odpowiedzi proszę cię Kingo i Moniko.
-Ale czemu?
-Bez dyskusji.
-A więc która opowie mi o bitwie pod Grunwaldem.
-To może ja. Wyrwałam się pierwsza i zaczęłam rozwijać temat. Nauczyciel próbując mnie ukarać biorąc do odpowiedzi tylko polepszył moją sytuację, gdyż historia to jeden z moich ulubionych przedmiotów, więc mu bardzo dokładnie odpowiedziałam na zadane pytanie. Mówiłam dosyć długo, aby nie zadał pytania mojej przyjaciółce. Ona niestety nie jest mocna z tego przedmiotu.
-Dobrze, dobrze. Dziękuję bardzo dostajesz 5, a ty Kinga zostaniesz spytana na następnej lekcji, bo dzisiaj już nie zdarzę. Przygotuj się.
-Dziękuję. Powiedziałam.
-Dobrze, na następna lekcję sama zgłoszę się do odpowiedzi.
-Nie to nie sprawiedliwe. Powinna zostać spytana. Wtrąciła się jak zawsze Kamila, która utrudnia nam dosyć życie w tej szkole, ale moja cierpliwość się już skończyła i to ja teraz zacznę się na niej mścić.
-Kamila nie mamy teraz na to czasu. Musimy zrobić powtórzenie do sprawdzianu. Chyba, że nie chcecie?
Cała kolasa pokiwała głowami przecząco i prosiła o powtórzenie wiadomości, ale Kamila brnęła dalej.
-My możemy my sami się przygotować, ale proszę, aby pan był sprawiedliwy i ją odpytał.
Szepnęłam do Kingi na ucho: -Możesz się poświecić?
-Ale jak?
-Zaraz się zemszczę na tej żmii, ale musisz zgodzić się odpowiadać.
-Ale dostanę jeden.
-No wiem, ale...
-No dobrze. Poprawię przy najbliższej okazji, a ty działaj.
-Dzięki.
Panie profesorze, ona ma rację niech pan spyta Kingę, ale w zamian Kamila opracuje całe powtórzenie i przekaże nam cale notatki z powtórzenia. Co pan na to?
-Dobrze, jeśli tak chcecie. Tylko uprzedzam, że to jest sprawdzian z całego semestru więc musi wam zrobić dosyć szczegółowe notatki. Czekam na pracę do piątku, abym mógł ja przeczytać i przekazać innym.
-Ale panie profesorze to nie sprawiedliwe.
-Teraz mi nie przeszkadzaj, bo pytam twoją koleżankę i czekam na pracę.
Wracając do ławki zobaczyłam wykurzoną minę tej lali. Siedząc na moim miejscu trzymałam kciuki za moja przyjaciółkę, ale poradziła sobie dosyć dobrze bo dostała 4-, gdyż dostała to samo pytanie. Widziałam w jego oczach, że zrobił to specjalnie, aby uratować Kingę.
-Pożałujesz tego.
-Nie sadzę. Miłej pracy.
-Monia gratuluję.
-Dzięki Gosiu. Musimy ją jakoś pokonać.
-I dobrze jej tak.
-Nie wiesz gdzie przypadkiem są dziewczyny?
-Wiem. Poszły do stołówki.
-To chodź musimy pogadać.
-Ok to chodź. Już po chwili byłyśmy na miejscu.
-Dziewczyny muszę wam coś powiedzieć.
-Co się stało? Zapytała Karolina.
-Nie spędzę z wami świat.
-Monia znów zaczynasz. Powiedziała tym razem Gosia.
-Nie pozwolę ci siedzieć samej w ten dzień. Przychodzisz do mnie.
-Zaprosił mnie Harry na święta.
-A no chyba, że tak. To leć do niego.
-Ale nie obrazicie się?
-No coś ty.
*********************************************************************************
22 grudnia:
Czekałam na mojego ukochanego od samego rana, aż w końcu stanął w drzwiach mojego domu.Przywitałam go delikatnym całuskiem i wprowadziłam dalej.
-Dziękuję Ci że mnie zaprosiłeś.
-Nie masz za co dziękować chcę spędzać jak najwięcej czasu w twoim towarzystwie.
-No wiem, ale to są święta.
-Dobra koniec tematu. Ubieramy choinkę?
















-Jasne, tylko najpierw trzeba ja kupić.
-No to na co czekasz? Jedziemy! Powiedział to takim radosnym głosem, że pomyślałam, że to będą najlepsze święta w moim życiu. Kupiliśmy choinkę i prezenty pod nią. Niestety musimy dzisiaj już lecieć w nocy, bo chłopaki jeszcze mają jakieś spotkanie jutro, a już wigilię będzie tylko mój. Pojechaliśmy do Kingi do domu, aby pożegnać się z moimi przyjaciółkami. Drzwi otworzył nam niespodziewanie jej młodszy brat, który rzucił mi się na szyję i chciał się bawić.
-Ej puść mnie!
-Nie! Chodź się bawić!
-Dzisiaj nie mogę, ale przyjdę i obiecuję że się z Tobą pobawię.
-Dobra. Kinga jest w salonie.
-Sama?
-Nie z dziewczynami.
-Dzięki.
Skierowaliśmy się w stronę miejsca siedzenia moich znajomych. Przywitaliśmy się ze wszystkimi oraz złożyliśmy życzenia i wręczyliśmy prezenty. Najbardziej zadowolony był mały szkrab. Poprosiłam do pokoju także rodziców Kingi.
-Kochani chciałam wam bardzo serdecznie podziękować, za zaproszenie w tym roku i w poprzednich latach to wiele dla mnie znaczy. Jesteście dla mnie jak rodzina.
-Ty dla nas też.
-Dziękuje wam za wszystko, a oto takie male drobiazgi dla was.
-Dziękujemy bardzo. My też mamy coś dla ciebie. I po tych słowach wręczyli mi nasze wspólne zdjęcie z wigilii z tamtego roku, aż mi się łza zakręciła w oku. Podziękowałam grzecznie za otrzymany podarunek i pojechaliśmy na lotnisko. Podróż minęła nam bardzo szybko, gdyż znowu usnęłam w objęciach Harrego.
Wychodząc z lotniska ukazał mi się piękny wschód słońca.
-A więc Harry jakie plany na dzisiaj?
-Musimy się spotkać z Paulem o 12, a potem jestem cały Twój.
-Ok. A mogę iść z Tobą?
-No jasne. Chłopaki się ucieszą.
*********************************************************************************
-Uulala ale wyglądasz.
-No jak? Zle?
-Własnie nie. Bosko.
-Dzięki. Wzięłaś prezenty dla chłopaków?
-Tak, wszystko jest już w  samochodzie.
Po jakiś 20 minutach byliśmy już na miejscu. Zobaczyłam chłopków stojących i czekających na Harolda. Postanowiłam, że się troszeczkę podroczę z nimi więc wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Louisa:
-Hallo?
-Hej! Jak tam u was?
-Nieźle czekamy na twojego kochasia, bo się spóźnia.
-Serio? Przecież on jest zawsze punktualny.
-No nie dzisiaj.
-Może go coś zatrzymało wtrącił się Zayn.
-Spokojnie nie denerwujcie się na pewno za chwilę będzie. Tylko mam do was parę uwag.
-Jakich?
-Louis popraw kołnierzyk przy koszuli, Zayn nie rób takiej kwaśniej miny, a Liam uśmiechnij się do mnie.
-Co?
-Niespodzianka!!! Krzyknęłam stojąc za nimi.
-Monia!!Co ty tu robisz?
-Przyjechałam was uściskać i złożyć życzenia świąteczne. Już chciałam się z nimi witać, lecz na drodze stanął nam ..........


CZYTASZ=KOMENTUJESZ




wtorek, 22 kwietnia 2014

Niespodzianka!

Ostatnio wpadał na pomysł aby zamówić zwiastun do mojego opowiadania. Serdecznie dziękuję za jego wykonanie OBEY. Mrs. McVey, która prowadzi bloga ze zwiastunami. Zwiastun jest boski, a po za tym sami oceńcie.



Z racji tego, że ostatnio były święta i miałam troszeczkę wolnego czasu stworzyłam sama zwiastun do następnych rozdziałów opowiadania.  Jeśli wam się spodoba będę tworzyła takie króciutkie filmiki opowiadające o dalszych losach. Mam nadzieje że wyrazicie swoją opinię w komentarzach. Liczę na was bardzo. 



Kocham Was <333
Buziaczki Monia :****

czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 34

Głos na Monikę, Monikę, Kamilę, Kamilę,Kamilę i Monikę i tak w kółko. Niech już powiedzą która wygrywa.To czekanie doprowadza mnie do szaleństwa, ale staram się tego nie okazywać.
Najpierw dowiecie się wy powiedział nasz wychowawca.
 -A więc przewodniczącą szkoły na rok 2013/2014 zostaje panna Levy. Gratuluję Ci Moniko! Ucieszona aż podskoczyłam ze szczęścia i uściskałam nauczycieli. Nie wierzyłam w to, aż do momentu gdy to wszystko zostało ogłoszone na apelu. Dopiero wtedy wszyscy zaczęli mi gratulować. Na apelu musiałam wygłosić przemówienie, głos bardzo mi drżał, ale się udało.
-Kochani dziękuję wam bardzo, że oddaliście na mnie swoje głosy. Nie zmarnuje tej szansy i myślę, że będzie nam się dobrze współpracować. A pierwszym postanowieniem jest, że w piątki przychodzimy ubrani jak chcemy. Nie musimy zakładać mundurków. Trochę od nich odetchnijmy. Życzę wam udanego weekendu i już dzisiaj jesteście wolni. Możecie iść do domu. Zobaczyłam radosne tworze moich przyjaciół, znajomych i innych uczniów. Chyba są zadowoleni z wyboru. Poza Kamilą, która zamiast mi pogratulować to powiedziała: Teraz ci się udało, ale ze mną nie wygrasz.
-Teraz to ja mam władzę i jak zechcę to dostaniesz kare, ale nie będę taka wredna jak ty i ciesz się moją wygraną tak jak inni.Od razu po wystąpieniu zadzwoniłam do loczka.
-Skarbie?
-Tak?
-Wygrałam! Wygrałam! Powiedziałam bardzo radosnym głosikiem.
-To cudownie. Gratuluję.
-Dziękuję.Miałeś rację.
-Ja zawsze mam rację.A mam dla ciebie niespodziankę.
-Jaką?
-Odwróć się.
-Ok Ale po co?
-Zobaczysz.
Odwróciłam się i zobaczyłam mojego ukochanego machającego do mnie.















 Podbiegłam do niego i rzuciłam się mu na szyję.
-Skąd się tu wiozłeś?
-Przyleciałam do Ciebie. Nie mogłem Cię zostawić w teki dzień samej.
-Dziękuję Ci. Wiesz co Kocham Cię.
-Ja ciebie też. To jak spędzimy dzisiejszy wieczór?
-Zaprosiłam do mnie parę osób na taką małą imprezkę, ale z tego co widzę to ona nie będzie taka mała.
-Czemu?
-Bo stan osób powiększy się jeszcze o 5 osób.
-Niestety przyleciałem sam bez chłopaków.
-Szkoda. A czemu?
-Nasz menadżer nie pozwolił nam przylecieć.
-No to jak ty się tu znalazłeś?
-Powiedziałem, że mam grypę i nie przyjdę dzisiaj na próby.
-A on w to uwierzył?
-No tak.
-Oh. Ty kombinatorze. No trudno, że ich nie ma, ale najważniejsze, że ty jesteś ze mną.
-Wiem.
-Zaraz, zaraz.
-Co?
-Harry ty mówisz po polsku.
-No tak troszeczkę.
-Ale kiedy się nauczyłeś?
-Uznałem że jeśli ty mówisz w moim języku ojczystym to ja też mogę się nauczyć. Zaczęliśmy lekcje od razu jak wyjechaliśmy do Londynu.
-To znaczy że wszyscy się uczycie?
-No tak. W kupie siła.
-Genialnie, ale jak chcesz to ja tez ci mogę dać parę lekcji.
-No dobrze, a więc co robimy?
-Lecimy na zakupy.
-A potem?
-Poznam cię z moimi przyjaciółmi.
-No dobrze.
WIECZOREM:
Wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale widziałam zdenerwowanie Harrego.
-Kochanie nie denerwuj się.
-Ale ja jestem spokojny.
-Przecież widzę.
-No ok. Denerwuję się. Nie wiem czy mnie zaakceptują Twoi znajomi.
-Większość już znasz.
-To kto będzie?
-Oczywiście dziewczyny, jeszcze parę koleżanek z klasy oraz paru kolegów.
-Aha, a Paweł będzie?
-Jasne, że tak. Ostatnio bardzo mnie wspierał.I proszę bądź dla niego miły.
-Postaram się. Naszą rozmowę przerwało nam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć i moim oczom nie dowierzając pojawił się Zayn i Liam.




















-Co wy tu robicie?
-Nie mogliśmy przegapić imprezki na cześć nowej przewodniczącej szkoły.
-A Louis i Niall też są?
-Tak już idą. Rozliczają się z taksówkarzem.
-Wchodźcie.
Po nich przyszli kolejni goście i dziewczyny, które były bardzo zdziwione obecnością One Direction, a po za tym były pod wielkim wrażeniem ich nowych umiejętności. Imprezka się rozkręcała, wszystko szło w dobrym kierunku do puki nie pojawiła się Kamila. Nie zapraszałam jej, ale przypadkiem wpuścił ją Liam. Skąd miał wiedzieć, że jej nie znoszę.
-Monia przepraszam. Nic nie wiedziałem.
-Spokojnie nie mam do ciebie pretensji, ale musimy się jej jakoś pozbyć.
-Kochanie nie martw się zaraz ją jakoś wyprosimy. Powiedział loczek obejmując mnie w pasie.
-No dobrze.
-Chodź zatańczymy, a zaraz się jej pozbędziemy poprosił mnie Louis.
Tańcząc z nim nie mogła się skupić na moim partnerze. Cały czas myślałam o tej żmij. Po skończonej piosence podeszłam do Kamili i poprosiłam ją o chwilę rozmowy. Wyszłam z nią na zewnątrz.
-Słuchaj Kamila.
-Pośpiesz się. Wypatrzyłam mega przystojniaka.
-Nie ukrywam nie lubimy się. I pragnę abyś opuściła moją imprezę.
-Zaprosiłaś cała klasę to myślałam, że mnie też.
-No nie koniecznie.
-Nie zabronisz mi tu zostać.
-A właśnie że zabronię. I w tym momencie wkroczył do rozmowy Harry.
-Możesz wykonać prośbę Moniki.
-Cześć misiu jestem Kamila, a ty?
-Harry chłopak Moni.
-Co?
-To co słyszałaś a teraz już idź.
-Jeszcze będziesz mój. Zobaczysz ta suka nie zasługuje na Ciebie Kotku.
-O teraz to przesadziłaś wynoś się. I nie chcę cię już więcej widzieć.
-Ostry. Lubie takich.
-Wypierdalaj krzyknęłam na nią, aż w końcu opuściła moja posesję.
-Skarbie.
-Tak?
-Ja nie wiedziałem, że ty potrafisz być taka stanowcza.
-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
-Wiesz co?
-No co?
-Kocham Cię taką jaką jesteś,ale teraz chodź do środka bo zmarzniesz.
-Niem mam ochoty tam wracać.
-Czemu? Przecież to twoja impreza.
-No wiem, ale ta sytuacja z Kamilą.
-Tam czekają na Ciebie sami przyjaciele, więc chodź i nie marudź.
-No dobrze.
Weszliśmy do środka. Impreza dalej trwała. Nikt chyba nie zauważył naszej kłótni z tą żmiją. Po chwili tańca zapomniałam kompletnie o tamtej sytuacji. Zabawa trwała do białego rana.
*********************************************************************************
Wstałam około południa i zeszłam do kuchni zrobić śniadanie. Na pewno są głodni. Gdy już przygotowałam posiłek postanowiłam wszystkich obudzić. Najpierw obudziłam Lou i Kingę, potem Nialla i Gosię, a następnie skierowałam się w stronę największego śpiocha czyli, Harrego. Dałam mu całusa w czoło i powiedziałam: Kochanie wstawaj.
-Nie jeszcze chwilkę.
-A chcesz, żeby całe śniadanie zjadł ci Niall.
-No nie, ale...
-Sama przygotowałam.
-Ok już wstaje.
Kolejno skierowałam się do sypialni w której miał spać Liam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam .....
********************************************************************************
Moi drodzy jest to już ostatni post przed świętami, więc chciałam wam złożyć najserdeczniejsze życzenia:
Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę Wam moim Kochanym czytelnikom:
uśmiechów bez liku przy wielkanocnym stoliku,
przyjaciół wielu, dużo w portfelu,
dyngusa mokrego i czasu radosnego,
a przede wszystkim szczęścia w miłości i moc radości!
MONIA :)





CZYTASZ=KOMENTUJESZ

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 33

-Mam już inne plany na ten wieczór.
-Nie przesadzaj. Wiem, że ci się podobam.
-Sorry, ale nie podobasz mi się, a po za tym jestem zajęta. Daj mi te zdjęcia i znikam.
-Nie żartuj sobie. Wiem, że mnie pragniesz. Podszedł do mnie i złapał za moją pupę, próbowałam go odepchnąć, ale na szczęście do pomieszczenia wpadł Harry, który bez trudu odepchnął mojego adoratora.
-Zostaw ją!! Ona jest moja.
-Nie znasz swojej dziewczyny. Jeśli bym się jej nie podobał to by nie przyszła w takim wyzywającym stroju. I po tych słowach dostał z całej pięści w twarz, aż zaczęła lecieć mu krew. Nie było mi go szkoda zabraliśmy moje zdjęcia i pobiegliśmy do auta. Loczek odjechał z piskiem opon i nie odzywał się do mnie całą drogę. Lecz w końcu przemówił gdy zatrzymał się w jakimś polu. Dokoła nas nie było żywej duszy.
-No i jak się czujesz?
-Dobrze. Dziękuję ci Harry. Gdybyś nie ty to to. Zaczęłam się jąkać, a on przyłożył palec do moich ust  i powiedział Cicho. Nic nie mów. I pocałował mnie bardzo namiętnie. Tak, że chyba nigdy mnie tak jeszcze nie całował. Wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy oglądać fotki, które zabraliśmy od tego dupka.
-Wiesz co?
-No co?
-Ten fotograf jest kompletnym idiotą, ale zdjęcia robi nie złe.












-Albo to nie jego zasługa. Powiedział tajemniczo brunet.
-A czyja?
-No twoja.
-Nie przesadzaj nie jestem, aż taka piękna.
-Co jesteś najpiękniejsza pod słońcem .
-No dobra, ale chłopaka ani słowa o tej całej sytuacji. Ok?
-No dobrze jak chcesz księżniczko.
******************************************************************************
Nadszedł dzień wylotu. Żadna z nas nie chciała się rozstać ze swoim ukochanym, no cóż siła wyższa, a po za tym wiedziałam doskonale w co się pakuję zakochując się w Harrym.
-Będę tęsknić.
-Ja też, ale niedługo do Ciebie przylecę.
-Mam taką nadzieję będę czekać w Polsce.
-Ale do póki się nie spotkamy będziesz dzwonić?
-Tak, ale ty też dobra?
-No jasne, ale teraz daj całusa. Złączyliśmy nasze usta w pocałunek, a nasze języki zaczęły się bawić sobą. Było to takie przyjemne uczucie, aż nie chało się przerywać, ale musiałam gdyż bym się spóźniła na samolot.
Podróż minęła nam bardzo szybko, gdyż całą drogę się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy. Po odebraniu bagaży pożegnałyśmy się i rozjechałyśmy się do swoich domów. Usiadłam w fotelu i popatrzyłam na nasze zdjęcie. Poleciało mi parę łez, które szybko otarłam i zabrałam się do rozpakowania walizki. Po czym usnęłam.
*********************************************************************************
Obudził mnie budzić, który dzwonił zdecydowanie za wcześnie, no ale zwlekłam się z łóżka i poszłam wolnym krokiem do łazienki. Po odprawieniu codziennych czynności ubrałam mundurek szkolny i wyszłam do szkoły. Jak zwykle nie zdążyłam zjeść śniadania. Czekając na autobus rozmyślałam ciągle o Harrym, Tak mi go brakuje, ale gdy byłam już pod szkołą odrzuciłam myśli na bok i zajęłam się szkołą. W wejściu wpadłam na Pawła.
-Hej!!!! Powiedział pierwszy.
-No cześć. Jak tam weekend?
-A świetnie. A twój?
-Także dobrze, a działo się coś ciekawego w szkole w piątek?
-Nie.
-Na pewno?
-No bo, Kamila znowu knuje przeciwko Tobie i dziewczyną.
-Co znowu wymyśliła ta żmija?
-Powiedziała nauczycielką, że jesteś na wagarach i nie zasługujesz na stanowisko przewodniczącej szkoły.
-O to!!! Nie ważne jakoś to załatwię. Dzięki za informację. Widzimy się na lekcji.
-No jasne. Trzymaj się.
Skierowałam się tym razem w stronę naszych szafek, aby wyciągnąć z nich potrzebne mi rzeczy, ale znów miałam pecha i trafiłam na największą moją przeciwniczkę.
-O widzę, że wróciłaś z wagarów.
-Nie byłam na nich.
-A to ciekawe gdzie byłaś?
-Nie twoja sprawa. Przesuń się bo nie mam czasu. Na durną gatkę z Tobą.
-Nie wywiniesz się mi tak. Jeszcze mnie popamiętasz.
-Zobaczymy.
Puściłam to mimo uszy i poszłam na zajęcia, a potem na spotkanie w sprawie samorządu szklonego. Zajęłam jak zwykle miejsce i czekałam na rozwój wydarzeń.
-Witam was! Powiedział łagodnym głosem dyrektor.
-Kiedy odbędą się wybory? Zapytał nasz wychowawca.
-Już niebawem. W piątek.
-Uważam że moją przeciwniczka nie nadaje się na przewodnicząca. Wtrąciła się jak zwykle Kamila.
-Czemu? Zapytał podejrzliwie dyrektor.
-Bo wagaruje.
-Nie prawda. Zaprotestowałam.
-To czemu Cię nie było? I całej twojej paczki. Zapytała znowu ta żmija.
-Odpowiedz. Poprosił mnie wychowawca.
-A więc byłam w Londynie i miałam występ. Rozmawiałam już z panem, że czasami mnie nie będzie, gdyż koncertuje., a pan w tamtym roku nie miał nic przeciwko.
-To prawda. Panna Levy to bardzo uczynna i dobra uczennica, która świetnie sobie radzi z lekcjami i może czasami opuścić lekcje.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. A jak występ? Dopytywał się nasz wychowawca.
-Świetnie.
-No to się cieszę i do zobaczenia na ogłoszeniu wyników w piątek Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
-Dziękuję.
*********************************************************************************
Piątek szybko nadszedł. Siedziałam jak na szpilkach na korytarzu, gdy poszedł do mnie Paweł i zajął rozmową. Tak dobrze się z nim rozmawiało jak kiedyś gdy byliśmy parę, ale te czasy już nie wrócą.
-Monia!!! Co tu robisz? Spytała Kinga.
-Jak to co siedzę i rozmawiam.
-Wołają cię.
-Ale to już po głosowaniu?
-Nie. Dyrektor chce was jeszcze raz przedstawić i po tym rozpocznie się głosowanie.
-Ok. Wstałam niepewnie z krzesła i podążyłam za moją przyjaciółką. Stanęłam w wyznaczonym miejscu i czekałam na koniec przemowy. Myślałam, że będę mogła sobie gdzieś pójść i przeczekać tą stresującą dla mnie chwilę, ale jak się okazało musiałam cały czas siedzieć i patrzeć na głosujących. Nie wiedziałam co mam robić, więc się delikatnie uśmiechałam, aby ukryć mój stres.
-Monia!!! Wyluzuj.
-Nie mogę Gosia rozumiesz to dla mnie bardzo ważne aby pokonać tą żmiję.
-Wszystko rozumiem.Muszę już lecieć na lekcję, bo tylko wypuszczają nas na chwilę, aby oddać swój głos. Tylko wy i komisja może cie tu siedzieć.
-A raczej musimy. Leć.
-Trzymam kciuki.
-Dzięki. Głosowanie się ciągnęło i ciągnęło. Ludzie głosowali i nie wyrażali żadnych min, więc nie mogłam się zorientować na kogo oddali swój głos.Chwile męki przerwał mi telefon od Hazzy.
-Hej!
-No cześć. Co tam u ciebie?
-A siedzę i czekam na wyniki.
- Denerwujesz się?
-Jasne, ale jak słyszę twój głos od razu nerwy ze mnie schodzą. A co u was?
-Jestem teraz na próbie z chłopakami.
-I jak wam idzie?
-Beznadziejnie. Próbujemy nowy materiał.
-Nie przejmuj się zawsze na początku są trudności, ale po paru próbach będzie wszystko ok.
-Ale to jest już 4 próba i w ogóle się nie możemy skupić.
-Spokojnie.
-Brakuje mi ciebie.
-Mi ciebie też, ale wiesz że na razie nie mogę do ciebie przylecieć.
-No wiem, wiem. Masz pozdrowienia od nich.
-Dzięki i wzajemnie. Muszę już kończyć.
-No dobrze. Wiedz że trzymamy za ciebie kciuki i jak już zwyciężysz to zadzwoń się pochwalić.
-Na pewno zadzwonię ,ale nie jestem taka pewna czy wygram.
-Wygrasz i koniec. Pa
-Pa
Posiedziałam jeszcze chwilę i zakończyło się głosowanie. Chodźcie do sali konferencyjnej gdzie zostanie oficjancie przeliczenie głosów. Powiedział nasz wychowawca. Poszłam za nim a za mną Kamila. Usiadłam i zaczęło się liczenie.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


środa, 2 kwietnia 2014

Liebster Awards

WOW! Zostałam nominowana do Liebster Award! Bardzo dziękuję za tę nominację. Nie spodziewałam się. Po prostu skaczę z radości i jeszcze raz dziękuję :-*

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera W ramach uznania za wykonaną robotę. Jest przyznawana blogom o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwości ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która Cię nominowała. Następnie nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym oraz zadajesz im 11 pytań). Nie wolno nominować bloga, który cię nominował :) 

To odpowiadamy:
1. Ile masz lat?
Już nie długo 18, a dokładnie 25 kwietnia.

2. Do jakich fandomów należysz?
Zdecydowanie Directioner.

3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Uwielbiam grać w siatkówkę, ale także lubię spotykać się ze znajomymi. 

4. Ulubiona piosenka?
Trudno powiedzieć. Jest ich wiele ale na pewno do tego grona należą You and I, One Way or Another, Midnight Memories i Salvame.

5.Opisz się, w powiedzmy, pięciu przymiotnikach.
Zabawna, odpowiedzialna, miła, szczera i odważna.

6.Ulubiona książka?
Niestety nie mam ulubionej. 

7.Ulubiony film?
Jest ich bardzo wiele, ale przeważnie uwielbiam oglądać komedie romantyczne.

8.Jak powstał pomysł na opowiadanie?
Zaczęłam czytać inne opowiadania i jakoś mnie to wciągnęło. I w wolnej chwili napisałam pierwszy rozdział ,a dalej już samo poszło. Z rozdziału na rozdział wymyślam dalsze losy. Sama nie wiem co wydarzy się za np. 3 rozdziały. 

9.Co chciałabyś zrobić przed śmiercią?
Zagrać mecz z Reprezentacją Polski Mężczyzn w siatkówkę. 

10.Twój ulubiony i znienawidzony przedmiot w szkole to ..?
Ulubiony to oczywiście w-f, a znienawidzony to chyba matematyka. 

11.Pierwsza myśl gdy rano zobaczysz się w lustrze?
Rano nigdy nie myślę, bo jestem za bardzo zaspana. :)

Nominuję:
1.http://strongharrystyles.blogspot.com/
2.http://you-and-i-forever-1d.blogspot.com/
3.http://onedirectionchangeus.blogspot.com/
4.http://hazzamyloveforever.blogspot.com/
5.http://opowiadaniaomaliku.blogspot.com/
6.http://iwantharrystylesdark.blogspot.com/
7.http://hurt-harrystyles-ff.blogspot.com/
8.http://harry-styles-moim-bogiem.blogspot.com/
9.http://harry-styless.blogspot.com/
10.http://flower-louistomlinson.blogspot.com/
11.http://takeabreathandlivethedream.blogspot.com/

A teraz moje pytania:
1. Ile masz lat?
2.Piosenka do której masz szczególny sentyment?
3.Jak wyglądały początki z prowadzeniem bloga?
4.Czy uprawiasz jakiś sport? Jeśli tak to jaki?
5.Co wywołuje na Twojej twarzy uśmiech?
6. Kto jest Twoim ulubieńcem z 1D?
7. Jaką szalona rzecz zrobiłaś w swoim życiu?
8.Co byś zrobiła gdybyś wygrała milion złotych?
9.Jaki jest Twój ulubiony kolor?
10. Jaki jest twój ulubiony film?
11. Twoje motto życiowe to ...?