-Zayna ty wiesz już?
-O czym? udałem głupiego.
-Monia wyjechała nie wiadomo gdzie.
-A Harry już wie? Spytał Louis.
-Nie wiem. Zaczęliśmy dzwonić do drzwi ale nikt nie otwierał, a samochód jego stał na podjeździe, więc od razu doszło nam do głowy że mogło stać się coś złego.
-Odsuń się! Wyważę drzwi. Krzyknął szatyn.
Nie trzeba. Ja mam klucze. W tym momencie nikt nie pytał się mnie o ich posiadanie. Po otworzeniu drzwi zobaczyliśmy Harrego leżącego w salonie, a koło niego plama krwi od razu zadzwoniliśmy po karetkę. Na szczęście nasz przyjaciel nie zdążył się jeszcze wykrwawić. Pogotowie zabrało go do szpitala. Po kilku godzinach okazało się że stan Harrego jest stabilny i możemy z nim porozmawiać. Staliśmy wszyscy pod drzwiami jego sali ale nikt nie odważył się wejść pierwszy. -Może wy chłopaki wjedźcie. Powiedziała Kinga.
-A czemu wy nie? Spytał od razu Louis.
-Bo my bardziej przypominamy o Moni.
-No fakt. Potwierdził Niall. Po czym weszliśmy razem do naszego przyjaciela. Harry leżał nieruchomo na łóżku i wpatrywał się w sufit.
OCZAMI HARREGO:
Moje życie nie ma sensu. Jak Monia odeszła nie mam po co żyć. Skierowałem się do kuchni i wziąłem najostrzejszy nóż, którego Monia zabraniała mi używać bo wiedziała, że w moich rękach mogę się nim skaleczyć. Wszystko mi ją przypomina. Nawet zwykły nóż, który położyłem na stoliku i przeglądałem nasze zdjęcia z koncertów, wakacji, imprez i ślubu. Po czym chwyciłem nóż i podciąłem sobie żyły. Obudziłem się w szpitalu po czym po chwili weszli do mnie chłopaki ze skwaszonymi minami. Żaden z nich nic nie mówił. Czekali pewnie na mnie, ale ja nie miałem ochoty z nimi gadać. Po chwili milczenia odezwał się jednak Louis: To pewnie banalne pytanie, ale jak się czujesz?
Ja nic nie mówiłem tylko dalej wpatrywałem się w w biały sufit i rozmyślałem o Monice. Czemu ona mnie zostawiła? Zadawałem sobie o pytanie. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos doktora. -Panie Styles proszę się odezwać!
-Czego? Warknąłem.
-Pana stan jest stabilny, ale nie powinien pan zostawać sam. Jutro wypiszemy pana do domu. A teraz proszę odpoczywać. Po czym wyprosił moich przyjaciół.
TYM CZASEM OCZAMI MONI:
2 MIESIĄCE PÓŹNIEJ:
Znalazłam pracę w szkole. Jestem nauczycielką śpiewu.
Nie mogłam wrócić do śpiewania na scenie, bo on by mnie od razu odnalazł. Rozmawiam od czasu do czasu z Zaynem. Z nim mam tylko kontakt, ale nie rozmawiamy o Harrym tylko o naszych przyjaciołach. Mówi mi co robią i jak bardzo za mną tęsknią. Ja tez tęsknie jak cholera, ale to moja decyzja. Tutaj też mam znajomych z poprzedniego zespołu, którzy mi pomagają w ciężkich chwilach. Za dwa tygodnie są święta i ślub Louisa i Kingi. Wiem, że oni mnie tam potrzebują, ale nie mogę. Otwierając listy natknęłam się na piękna złotą kopertę. Od razu mnie to zaciekawiło. Otworzyłam czym prędzej i zobaczyłam zaproszenie na ich ślub. Wysłał je Malik, ale to oznacza że o mnie jeszcze nie zapomnieli.
OCZAMI HARREGO:
Moje życie utraciło sens. Nie mogę nic bez niej zrobić. Już 2 miesiące jej nie widziałem, nie rozmawiałem z nią ani jej nie całowałem.
Przed przyjaciółmi udaje silnego, ale gdy wracam do domu wszystko mi ją przypomina.Gram koncerty, ale to nie sprawia mi przyjemności MONIKA To przecież cały mój świat. Wynająłem prywatnego detektywa żeby jej szukał ale bez skutku. Schowała się przed światem. Niebawem jest ślub Louisa. Nie chcę tam iść, ale co mam zrobić? Zadawałem sobie to pytanie cały czas ale po długich rozmyślaniach podjąłem decyzję, że pójdę na ten ślub. Nie mogę ranić moich najbliższych przyjaciół.
OCZAMI KINGI:
W końcu nadszedł ten dzień. Jest tak jak sobie wymarzyłam. Nie jest zbyt zimno, ale pięknie prószy śnieg. Wszystko jest idealnie, poza jednym. Nie ma Moniki. Ona zawsze była przy mnie. Nie wiem czemu ale czuję że ona jest ze mną chociaż myślami. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Niall.
-Gotowa??
-Tak, tak, a Louis?
-Także, a więc zapraszam do samochodu. Powolnym krokiem zeszłam na dół gdzie czekali na mnie znajomi i mój przyszły mąż. Po chwili rozmowy udaliśmy się do kościoła, gdzie odbyła się cała ceremonia. Tuz po niej staliśmy przed kościołem i przyjmowaliśmy życzenia. Po miłych rozmowach skierowaliśmy się do samochodu gdzie zobaczyłam mała kopertę i kwiaty leżące na dachu auta. Pośpiesznie otworzyliśmy ją z Louisem i zaczęliśmy czytać:
"Kochani życzę Wam na nowej drodze życia dużo miłości, abyście byli ze sobą szczęśliwi. Mam nadzieje że niedługo powiększy się rodzinka Tolimsonów. Wiem że powinnam dzielić z wami tą chwile szczęścia, ale tak będzie lepiej. Wasza przyjaciółka MONIA <3".
-Kinga to niemożliwe?
-To pismo Moniki.
-Ona tu jest rozumiesz kochanie?
-Tak, ale jeśli to zostawiła to na pewno jest gdzieś tutaj koło kościoła.
-Też tak myślę. Poszukajmy jej.
Od razu ruszyliśmy we dwoje w poszukiwania. Obeszliśmy budynek kościelny i nic. Już traciliśmy nadzieje, ale postanowiliśmy zajrzeć jeszcze do środka. Siedziała jedna osoba, która się modliła, ale ja wiedziałam że to ona.
-Zobacz tam jest!
-Nie Monika ma blond włosy.
-To ona!!!
Podeszliśmy bliżej i ujrzeliśmy ........
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Tak w końcu uczekany rozdział. Kochanie nie męcz nas tak dlugo z rozdziałem żebyś dodała szybbko rozdział. Tylko mam małą proźbe jak ktoś mowi dodawaj myślniki i po odpowiedzi też to rób tak lepiej się czyta ;*
OdpowiedzUsuńOni muśieli zobaczyć Monike na pewno to ona. Tak bardzo mi szkoda Harrego biedny mój. Mam nadzieje, że następny rozdział niedługo. Weny słonko.
Buziaczki :*
Cudowny <33
OdpowiedzUsuńBoze swiety ja chce next <3
OdpowiedzUsuńCHCEMY NEXT!
OdpowiedzUsuńKochanie jeszcze tu wpadasz? Od bardzo długiego czasu nie było rozdział.
OdpowiedzUsuńMam nadzje, że wysztp oky u ciebie i może niedługo dodasz rozdział.