sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 33

-Mam już inne plany na ten wieczór.
-Nie przesadzaj. Wiem, że ci się podobam.
-Sorry, ale nie podobasz mi się, a po za tym jestem zajęta. Daj mi te zdjęcia i znikam.
-Nie żartuj sobie. Wiem, że mnie pragniesz. Podszedł do mnie i złapał za moją pupę, próbowałam go odepchnąć, ale na szczęście do pomieszczenia wpadł Harry, który bez trudu odepchnął mojego adoratora.
-Zostaw ją!! Ona jest moja.
-Nie znasz swojej dziewczyny. Jeśli bym się jej nie podobał to by nie przyszła w takim wyzywającym stroju. I po tych słowach dostał z całej pięści w twarz, aż zaczęła lecieć mu krew. Nie było mi go szkoda zabraliśmy moje zdjęcia i pobiegliśmy do auta. Loczek odjechał z piskiem opon i nie odzywał się do mnie całą drogę. Lecz w końcu przemówił gdy zatrzymał się w jakimś polu. Dokoła nas nie było żywej duszy.
-No i jak się czujesz?
-Dobrze. Dziękuję ci Harry. Gdybyś nie ty to to. Zaczęłam się jąkać, a on przyłożył palec do moich ust  i powiedział Cicho. Nic nie mów. I pocałował mnie bardzo namiętnie. Tak, że chyba nigdy mnie tak jeszcze nie całował. Wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy oglądać fotki, które zabraliśmy od tego dupka.
-Wiesz co?
-No co?
-Ten fotograf jest kompletnym idiotą, ale zdjęcia robi nie złe.












-Albo to nie jego zasługa. Powiedział tajemniczo brunet.
-A czyja?
-No twoja.
-Nie przesadzaj nie jestem, aż taka piękna.
-Co jesteś najpiękniejsza pod słońcem .
-No dobra, ale chłopaka ani słowa o tej całej sytuacji. Ok?
-No dobrze jak chcesz księżniczko.
******************************************************************************
Nadszedł dzień wylotu. Żadna z nas nie chciała się rozstać ze swoim ukochanym, no cóż siła wyższa, a po za tym wiedziałam doskonale w co się pakuję zakochując się w Harrym.
-Będę tęsknić.
-Ja też, ale niedługo do Ciebie przylecę.
-Mam taką nadzieję będę czekać w Polsce.
-Ale do póki się nie spotkamy będziesz dzwonić?
-Tak, ale ty też dobra?
-No jasne, ale teraz daj całusa. Złączyliśmy nasze usta w pocałunek, a nasze języki zaczęły się bawić sobą. Było to takie przyjemne uczucie, aż nie chało się przerywać, ale musiałam gdyż bym się spóźniła na samolot.
Podróż minęła nam bardzo szybko, gdyż całą drogę się śmiałyśmy i wygłupiałyśmy. Po odebraniu bagaży pożegnałyśmy się i rozjechałyśmy się do swoich domów. Usiadłam w fotelu i popatrzyłam na nasze zdjęcie. Poleciało mi parę łez, które szybko otarłam i zabrałam się do rozpakowania walizki. Po czym usnęłam.
*********************************************************************************
Obudził mnie budzić, który dzwonił zdecydowanie za wcześnie, no ale zwlekłam się z łóżka i poszłam wolnym krokiem do łazienki. Po odprawieniu codziennych czynności ubrałam mundurek szkolny i wyszłam do szkoły. Jak zwykle nie zdążyłam zjeść śniadania. Czekając na autobus rozmyślałam ciągle o Harrym, Tak mi go brakuje, ale gdy byłam już pod szkołą odrzuciłam myśli na bok i zajęłam się szkołą. W wejściu wpadłam na Pawła.
-Hej!!!! Powiedział pierwszy.
-No cześć. Jak tam weekend?
-A świetnie. A twój?
-Także dobrze, a działo się coś ciekawego w szkole w piątek?
-Nie.
-Na pewno?
-No bo, Kamila znowu knuje przeciwko Tobie i dziewczyną.
-Co znowu wymyśliła ta żmija?
-Powiedziała nauczycielką, że jesteś na wagarach i nie zasługujesz na stanowisko przewodniczącej szkoły.
-O to!!! Nie ważne jakoś to załatwię. Dzięki za informację. Widzimy się na lekcji.
-No jasne. Trzymaj się.
Skierowałam się tym razem w stronę naszych szafek, aby wyciągnąć z nich potrzebne mi rzeczy, ale znów miałam pecha i trafiłam na największą moją przeciwniczkę.
-O widzę, że wróciłaś z wagarów.
-Nie byłam na nich.
-A to ciekawe gdzie byłaś?
-Nie twoja sprawa. Przesuń się bo nie mam czasu. Na durną gatkę z Tobą.
-Nie wywiniesz się mi tak. Jeszcze mnie popamiętasz.
-Zobaczymy.
Puściłam to mimo uszy i poszłam na zajęcia, a potem na spotkanie w sprawie samorządu szklonego. Zajęłam jak zwykle miejsce i czekałam na rozwój wydarzeń.
-Witam was! Powiedział łagodnym głosem dyrektor.
-Kiedy odbędą się wybory? Zapytał nasz wychowawca.
-Już niebawem. W piątek.
-Uważam że moją przeciwniczka nie nadaje się na przewodnicząca. Wtrąciła się jak zwykle Kamila.
-Czemu? Zapytał podejrzliwie dyrektor.
-Bo wagaruje.
-Nie prawda. Zaprotestowałam.
-To czemu Cię nie było? I całej twojej paczki. Zapytała znowu ta żmija.
-Odpowiedz. Poprosił mnie wychowawca.
-A więc byłam w Londynie i miałam występ. Rozmawiałam już z panem, że czasami mnie nie będzie, gdyż koncertuje., a pan w tamtym roku nie miał nic przeciwko.
-To prawda. Panna Levy to bardzo uczynna i dobra uczennica, która świetnie sobie radzi z lekcjami i może czasami opuścić lekcje.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. A jak występ? Dopytywał się nasz wychowawca.
-Świetnie.
-No to się cieszę i do zobaczenia na ogłoszeniu wyników w piątek Trzymam kciuki i życzę powodzenia.
-Dziękuję.
*********************************************************************************
Piątek szybko nadszedł. Siedziałam jak na szpilkach na korytarzu, gdy poszedł do mnie Paweł i zajął rozmową. Tak dobrze się z nim rozmawiało jak kiedyś gdy byliśmy parę, ale te czasy już nie wrócą.
-Monia!!! Co tu robisz? Spytała Kinga.
-Jak to co siedzę i rozmawiam.
-Wołają cię.
-Ale to już po głosowaniu?
-Nie. Dyrektor chce was jeszcze raz przedstawić i po tym rozpocznie się głosowanie.
-Ok. Wstałam niepewnie z krzesła i podążyłam za moją przyjaciółką. Stanęłam w wyznaczonym miejscu i czekałam na koniec przemowy. Myślałam, że będę mogła sobie gdzieś pójść i przeczekać tą stresującą dla mnie chwilę, ale jak się okazało musiałam cały czas siedzieć i patrzeć na głosujących. Nie wiedziałam co mam robić, więc się delikatnie uśmiechałam, aby ukryć mój stres.
-Monia!!! Wyluzuj.
-Nie mogę Gosia rozumiesz to dla mnie bardzo ważne aby pokonać tą żmiję.
-Wszystko rozumiem.Muszę już lecieć na lekcję, bo tylko wypuszczają nas na chwilę, aby oddać swój głos. Tylko wy i komisja może cie tu siedzieć.
-A raczej musimy. Leć.
-Trzymam kciuki.
-Dzięki. Głosowanie się ciągnęło i ciągnęło. Ludzie głosowali i nie wyrażali żadnych min, więc nie mogłam się zorientować na kogo oddali swój głos.Chwile męki przerwał mi telefon od Hazzy.
-Hej!
-No cześć. Co tam u ciebie?
-A siedzę i czekam na wyniki.
- Denerwujesz się?
-Jasne, ale jak słyszę twój głos od razu nerwy ze mnie schodzą. A co u was?
-Jestem teraz na próbie z chłopakami.
-I jak wam idzie?
-Beznadziejnie. Próbujemy nowy materiał.
-Nie przejmuj się zawsze na początku są trudności, ale po paru próbach będzie wszystko ok.
-Ale to jest już 4 próba i w ogóle się nie możemy skupić.
-Spokojnie.
-Brakuje mi ciebie.
-Mi ciebie też, ale wiesz że na razie nie mogę do ciebie przylecieć.
-No wiem, wiem. Masz pozdrowienia od nich.
-Dzięki i wzajemnie. Muszę już kończyć.
-No dobrze. Wiedz że trzymamy za ciebie kciuki i jak już zwyciężysz to zadzwoń się pochwalić.
-Na pewno zadzwonię ,ale nie jestem taka pewna czy wygram.
-Wygrasz i koniec. Pa
-Pa
Posiedziałam jeszcze chwilę i zakończyło się głosowanie. Chodźcie do sali konferencyjnej gdzie zostanie oficjancie przeliczenie głosów. Powiedział nasz wychowawca. Poszłam za nim a za mną Kamila. Usiadłam i zaczęło się liczenie.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


4 komentarze:

  1. Fajny rozdział :D
    Harry, lol, zajebał mu w ryj ^^ No i dobrze, należało mu się c:
    Czekam na next <3
    Pozdrawiam xoxox

    OdpowiedzUsuń
  2. Co połączyło Harrego Stylesa i Zayna Malika dwóch nienawidzących się gangsterów? Dlaczego są w stanie oddać własne życie byleby wygrać z rywalem? Jaki wpływ będą mieć na życie 19-letniej Niki wciąż nie potrafiącej poradzić sobie z mroczną przeszłością i wspomnieniami powracającymi niczym bumerang?

    Zapraszam do komentowania :))

    www.fallen-zayn-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział ;D

    Zapraszam do mnie ----> http://ladadeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie <3

    Zapraszam do mnie
    http://ill-always-be-by-your-side-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń