sobota, 3 maja 2014

Rozdział 36

-Monia!!Co ty tu robisz?
-Przyjechałam was uściskać i złożyć życzenia świąteczne. Już chciałam się z nimi witać, lecz na drodze stanął nam Paul.
-Musisz ich zostawić. Nie możesz iść z nami.
-Ale nie mogę ich nawet uściskać i dać im prezentów?
-Na to przyjdzie jeszcze pora.
-Ok.Harry to ja lecę.
-Monia! Stój! Paul rozmawialiśmy już na ten temat. Monika idzie z nami.
-Ale...
-Nie ma żadnego, ale ona jest moja dziewczyną i idzie ze mną. Nie nasz tu nic do powiedzenia. Chodź skarbie.
-Cześć! Przywitałam i  uściskałam każdego po kolei z chłopaków i objechałam Harolda w pasie, aby iść z nim dalej.
-Ciekawe co nam kupiliście? Myślał na głos Liam.
-Spokojnie dowiesz się w swoim czasie. A co to za spotkanie?
-Idziemy do domu dziecka. Pobawić się z dziećmi i dać im prezenty.  Wytłumaczył mi Zayn.
-O jak fajnie. Uwielbiam dzieci. Po chwili byliśmy już w środku. Dzieci nas okrążyli i chciały się z nami bawić. Spędziliśmy tam prawie cały dzień.Wybawiłam się cudownie. Trzymając na rękach trzyletnią Emili rozmawiałam z Louisem.
-Mam dla Ciebie prezent.
-No wiem, już mówiliście.
-Ale to jest taki prywatny  okazji twoich urodzin.
-A skąd wiesz?
-Mam swoje dojścia.
-Aha. A zmieniając temat to do twarzy ci z dziećmi.
-Lubię dzieci. Mam z nimi dobry kontakt.
-No to na co czekasz?
-Louis na dzieci zdecydowanie za wcześnie. Nie wiem czy bym była dobrą matką.
-Ale Harry był by na pewno dobrym ojcem. Spójrz.
-No tak Wygląda dosyć słodko.



















-Co bo co ale jest dosyć późno, więc trzeba jej chyba położyć spać prawda?
-No tak. O tej porze już powinny spać w łóżkach. Chłopaki kładziemy dzieci spać. Każdy z nich wysłuchał mojej prośby i skierował się do pokoi dzieci. Oczywiście wszystkie ja musiałam uśpić, bo chłopakom to kompletnie nie wychodziło.
OCZAMI HARREGO:
Przyszedł czas na położenie dzieci spać. Za nic nie mogłem uśpić mojej podopiecznej na dzisiaj. Poprosiłem o to moją dziewczynę, która ma świetny kontakt z dziećmi i dosyć dobrze sobie z tym radzi.
-Liam uśpiłeś już dziecko?
-Nie Monia mi pomogła.
-I mi też. Wtrącił się do rozmowy Louis oraz Zayn.
-Będzie świetną matką. Oznajmił Liam.
-Tez tak myślę.
-No to na co czekasz?
-Louis oszalałeś jesteśmy za młodzi. A po za tym ja chyba nie nadaje się na ojca.
-Nie przesadzaj wszystkiego się nauczysz. To nie jest takie trudne.
-Pożyjemy zobaczymy.
Wręczyliśmy prezenty chłopakom i sami otrzymaliśmy małe upominki od każdego z nich. Zapakowałem moja księżniczkę do samochodu i zawiozłem ją do domu z skąd zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i udaliśmy się w drogę do mojego rodzinnego domu.Jechaliśmy całą noc, nie ukrywam jestem już trochę zmęczony, ale niedługo będziemy na miejscu. Postanowiłem obudzić mój skarb.
-Kochanie wstawaj.
-Harry już jesteśmy na miejscu? Zapytała słodkim, lecz zaspanym głosem.
-Za 15 minut będziemy.
-O Boże! Jak ja wyglądam. Wypowiedziała te słowa spoglądając w lusterko.
-Nie przesadzaj wyglądasz ślicznie.
-Nie! Zatrzymaj się na tej stacji benzynowej. Muszę się trochę ogarnąć.
-Nie musisz wyglądasz świetnie.
-Harry zrób to o co cię proszę. Chociaż raz.
-No dobrze. Zatrzymałem auto na parkingu koło stacji benzynowej i odprowadziłem Monię do łazienki sam kupiłem sobie kawę i wróciłem do auta. Po wypiciu mojej dawki pobudzenia zadzwoniłem do mojej mamy, aby poinformować ją że zaraz będziemy. Czekałem jeszcze na moją ukochaną jakieś 5 minut, aż w końcu się pokazała.
-Możemy już jechać.
-Wygładzasz po prostu. Nie dała mi dokończyć.
-Wiem jak wyglądam. Beznadziejnie, ale jak pojedziemy do was to się trochę ogarnę. I nawet nie próbuj się ze mną kłócić.
-Dla mnie wyglądasz idealnie. Najbardziej cie lubię taka naturalną i bez makijażu.
-No ok nie jest tak źle, ale chcę wypaść jak najlepiej przed Twoją rodziną.
-Nie bój się. Bądź taka jak zawsze.
-Ok, a za ile będziemy?
-Już jesteśmy. Chodź przedstawię cię. Dała mi rękę i poszła za mną. Zapukałem, a drzwi otworzyła mi jak nikt inny moja mama.
-Cześć mamo!!
-Witaj synku!

-Dzień dobry! Powiedziała niepewnie moja księżniczka.
-To jest moja mama.
-Witaj! Ty jesteś Monika.
-Tak to ja. Powiedziała nieśmiało.
-Harry mi wiele o tobie opowiadał.
-To miło.
-Mamo! Nie zagaduj Moni. Jesteśmy bardzo zmęczenie. Położymy się spać, a potem pogadamy. Ok?
-Jak chcecie dzieci. Miłych snów.
-Dziękujemy. Powiedzieliśmy wspólnie i poszliśmy  do mojego pokoju. Nic się nie zmienił. Tak jak go zostawiłem wyjeżdżając do Londynu taki jest nadal.
-Rozgość się. Wypowiadając te słowa ległem na łóżko.
-Dzięki. Fajny masz pokój.
-Wiem.
OCZAMI MONIKI:
Niepewnie weszłam do domu rodzinnego Harrego. Na razie poznałam tylko jego mamę, która jest bardzo miłą i ciepłą osobą. Po chwili rozmowy z moim ukochanym on odpłynął w krainę Morfeusza, a ja sama wzięłam prysznic i postanowiłam zejść na dół. Chociaż się trochę obawiałam, ale odważyłam się.
-Czy mogę w czymś pani pomóc?
-Nie ze wszystkim sobie radzę, a po za tym jaka pani? Jestem Anna.
-No dobrze, ale widzę, że jeszcze zostało dużo rzeczy do przygotowania, więc może pomogę.
-A nie jesteś zmęczona?
-Nie całą drogę przespałam. A więc od czego zacząć?
-Możesz zając się sałatkami. Ja nie lubię ich robić, a Gemmy jak nie było tak nie ma.
-Dobrze. To jaka mam zrobić.
-Proszę tu są przepisy.
-Dziękuję.
Zaczęłam robić składki cały czas rozmawiając z mamą Harrego. Bardzo dużo się o nim dowiedziałam, jakim był uroczym dzieckiem. Czas mi minął bardzo szybko, aż ujrzeliśmy zaspanego loczka schodzącego z góry.
-O tu jesteś!
-No tak. Postanowiłam że trochę pomogę.
-Mamo jeszcze nie podpaliła ci kuchni?
-Nie synku bardzo dobrze sobie radzi tak jak ty.
-No bo wiesz Monia do gotowania ma dwie lewe ręce.
-Co?
-Nic żartowałem. Monia świetnie gotuje. Zawsze mogę liczyć na jakąś przekąskę.
-Nie musisz mi o tym mówić. Już poznałam jej umiejętności. A synku możesz nakryć do stołu?
-Tak, a gdzie jest Gemma?
-No właśnie nie wiem, ale na kolacji na pewno będzie.
-To dobrze, bo jej dawno nie widziałem. Poznasz moja siostrę.
-Bardzo się cieszę.
KOLACJA WIGILIJNA:
Byliśmy już gotowi z Harrym i po chwili zeszliśmy na dół. Tam czkali na nas już mama i ojczym Harrego oraz jego siostra.
-O jesteś w końcu!
-No siemka brat. Nie przedstawisz nas sobie?
-No tak. To jest Monia moja dziewczyna, a to Gemma moja siostra. Wskazał na nią Harry.
-Cześć miło cie poznać.
-Witaj. Mi ciebie też. Harry dużo o tobie mówił.
-Serio? Mam nadzieje, że tylko dobre rzeczy?
-Siostra no jasne. A twojego chłopaka nie ma?
-Nie jest u swoich rodziców, ja tez zaraz po kolacji lecę do niego.
-Aha.Szkoda myślałem, że pogadamy.
-Jeszcze zdążymy.
-Dzieci zapraszam was do stołu. Wszystko jest już gotowe. Powiedziała Anne.
-A może najpierw prezenty? Zapytał radośnie Harry.
-Nie wszystko po kolacji. Nic się nie zmieniłeś synku.
Zasiedliśmy do stołu. Na początku złożyliśmy sobie życzenia i zaczęliśmy konsumować. Po zjedzonym posiłku przyszedł czas na prezenty. Widziałam zadowolenie w oczach rodziny mojego ukochanego z prezentów. Nie ukrywam tez byłam zadowolona z prezentów i z całego wieczoru, ponieważ przyjęli mnie bardzo miło. Wymieniłam się numerami z Gemmą i już jej nie było po poleciała do swojego chłopaka. Chciałam pomóc mamie Harolda przy sprzątaniu ze stołu ale on mnie wyręczył.Wykorzystałam ten moment i poszłam na górę podzwonić z życzeniami do przyjaciół nim się obejrzałam zostałam poproszona powrotem na dół.
-Dziękujemy Ci za miło spędzony wieczór. Mam nadzieje, że go jeszcze powtórzymy.
-Ja też bardzo dziękuję za zaproszenie.
-No to dowiedzenia.
-Mamo! Wychodzicie?
-No tak. Idziemy do mojej przyjaciółki na całą noc.
-Na całą noc?
-No tak będziemy świętować. Bawcie się dobrze kochani. Do jutra.
-Dobranoc. Popatrzyłam się dziwnie na mojego ukochanego i usiadłam na kanapie aby chwilkę odpocząć.
-No to co robimy?
-No nie wiem. Masz jakieś propozycje?
-Jakieś tam mam.
-A jakie?
-To chodź na górę to ci powiem.
-Oki. Zaraz przyjdę.
-Czekam.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

5 komentarzy:

  1. Boże, genialny! Dawaj szybko kolejny <33
    Pozdrawiam xoxox

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny *,* Kiedy kolejny kochana?
    Nie mogę się doczekać!
    Patrycja.

    Ps: zapraszam na nowy dział: http://takeabreathandlivethedream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe czy będą robić to o czym myślę

    Iga

    OdpowiedzUsuń