sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 2

Całą drogę do kawiarni nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Jak on mógł tak  pomyśleć ja w ciąży, a po za tym nie mam żadnego chłopaka,więc jak z wiatrem. Dochodząc do lokalu Harry pośpiesznie otworzył mi drzwi. Powiedziałam Dzięki i uśmiechnęłam się delikatnie. Usiedliśmy na końcu sali i złożyliśmy zamówienie. -Więc może opowiesz nam o sobie powiedział Louis.
-Jasne, tylko moja historia jest trochę długa. Na pewno chcecie tego słuchać?
-Ja uwielbiam słuchać długie opowieści wtrącił się Zayn.
- Ok. Więc mając 15 lat poszłam na casting do programu muzycznego. Bez większego trudu przeszłam eliminacje i dostałam się do odcinków na żywo. Przechodziłam z odcinka na odcinek, aż doszłam do samego finału, który miał się odbyć w Meksyku. Zapomniałam dodać, że główna nagrodą był kontrakt na koncerty z zespołem Rbd. Czułam się trochę nie swojo, bo byłam tam tylko z Jarkiem moim kolegą, który też rywalizował o to miejsce. Przeszedł wtedy czas finału. Mieliśmy zaśpiewać po jednej piosence tego zespołu. Schodząc ze sceny pomyślałam, już mogę się pakować do domu tu są takie talenty , a ja szara myszka z Polski. Lecz zadziwiająco dostałam się do pierwszej trójki iiii zwyciężyłam. Moja kariera się rozwijała. Przez rok nauczyłam się świetnie mówić do hiszpańsku i lepiej śpiewać, lecz czas szybko minął i musiałam się z nimi rozstać.
- A utrzymujesz z nimi jeszcze kontakt? Zapytał się mnie Harry.
-Tak często do siebie dzwonimy, lecz każdy jest zabiegany i ma sporo swoich obowiązków, że sami oni się rzadko widują, a ja jeszcze rzadziej. Bardzo mi ich brakuje.
- Nie załamałaś się po odejściu z zespołu? Dopytywał Liam.
- Nie. Na początku było mi bardzo ciężko. Na koncertach cala uwaga skierowana była na mnie, ale teraz się już przyzwyczaiłam. Daje koncerty, gram w serialach i oczywiście się jeszcze uczę.
-Zaśpiewaj nam coś robiąc maślane oczka Louis.
-Tutaj oszalałeś!?
-A dlaczego nie? Przecież musimy sprawdzić jak śpiewasz wtrącił Niall, a Zayn podbiegł do kelnera i poprosił mikrofon, który po kilku sekundach znajdował się już w moich dłoniach. Podeszłam do sceny i zaczęłam śpiewać piosenkę.Chłopcy chyba byli zadowoleni. - I jak?
- Świetnie pochwalili mnie wszyscy.
-To się bardzo cieszę, że wam się podoba, ale muszę już lecieć. Zdzwonimy się.
- Ale my nie mamy nawet twojego numeru. Powiedział zasmucony Harry.

- A no tak zapomniałam bym. Wyciągnęłam karteczkę i zapisałam mój numer. jak coś to dzwońcie.
- Jasne uśmiechnął się Louis i powiedział: Na pewno zadzwonimy. Musimy przecież obgadać szczegóły piątkowego koncertu.
- No tak. To na razie. Pa 
- Cześć krzyknęli chórkiem.
Szybko opuściłam ten lokal i wkurzona zadzwoniłam do Kingi.
- No hej!! Skończyłaś już zdjęcia?
- Tak dużo wcześniej niż miałam. Ktoś mi przerwał.
- Kto?
-Twój zespół One Direction.
- Jak to? To oni są już w Polsce?
- Tak.
- I jak? Opowiadaj.
- Nie ma o czym opowiadać. Czułam się przy nich jak idiotka. Oni prawie wszystko o mnie wiedzieli, a ja nawet nie znam ich ani jednej piosenki. Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś, że dzisiaj przyjadą?
- Sama nie wiedziałam.
- Powiedzmy, że Ci wierzę. Jakie nasz plany na dzisiaj?
- Żadnych.
-To wpadnę do Ciebie z butelką wina i pogadamy. Co ty na to?
-Jasne. 
- Wstąpię jeszcze po drodze po Gośkę.
- Superrrrr! Podgadamy jak za starych czasów powiedziała radosnym głosem.

- To do wieczora. Paaaaaaaaaaaa.
Nie zdarzyłam schować telefonu, a tu sms: Hej :)

JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)


5 komentarzy: