-Co się stało Skarbie?
-Nic po prostu musimy jechać na zakupy.
-Ale po co jest jeszcze pełną lodówka. Powiedział Liam.
-Zakupy są dla mojej sąsiadki.
-No ok. Powiedział Niall.
-A z tobą to ja sobie jeszcze pogadam.
-Ale o co chodzi?
-Muszę dowiadywać się od innych, że chodzisz z moja najlepszą przyjaciółka.
-A o tak. Przepraszam zapomniałem Ci powiedzieć.
-Chyba nam. Wtrącił się loczek.
-No tak.
Chodziliśmy po supermarkecie dobre parę godzin, ale w końcu udało nam się zakupić potrzebne rzeczy naszej sąsiadce i przy okazji uzupełniliśmy trochę nasze zapasy.
Po powrocie do domu wysłałam chłopaków do naszej sąsiadki z zakupami. A sama usiadłam na kanapie i wykonałam parę telefonów. Między innymi do dziewczyn oraz do cioci Gosi z którą umówiłam się na spotkanie. Byłam dosyć zmęczona, więc zrobiłam sobie małą drzemkę, którą przerwały mi dziewczyny.
-Siemka! Powiedziały razem.
-Hej!! Obudziłyście mnie.
-Przepraszamy, ale ogarnęłyśmy się szybko po twoim telefonie i jesteśmy.
-No ok. Jest sprawa. Po pierwsze gratuluję Ci Gosiu, a po drugie w czwartek są Liama urodziny. Robimy imprezę niespodziankę?
-Jasne, że tak, ale mamy mało czasu stwierdziła Kinga.
-O to się nie martw. Już zamówiłam catering. Trzeba tylko jakoś przystroić dom, kupić prezenty i co najważniejsze ukryć to wszystko przed Liamem.
-A jak chcesz to zrobić?
-Jeszcze nad tym się nie zastanawiała, ale coś się wymyśli. Pomożecie mi?
-Oczywiście, a co z gośćmi?
-Nie uda nam się ściągnąć jego znajomych tutaj do Polski, ale jeżeli postanowili zostać tutaj to coś trzeba przygotować.
-Będziemy się świetnie bawić.
-Oj na pewno. A Gosia umówiłam się z Twoją Ciocią.
-Kiedy?
-Jutro. Ale chcę, żebyś ze mną pojechała.
-Nie ma sprawy. A powiesz mi co wymyśliłaś?
-Tak. Uznałam, że jeśli Paulina jest w naszym wiek może chodzić z mani do szkoły i z czasem przekona się, ze szkoła tez jest ważna.
-A ci się nie uda jej przekonać?
-No cóż, to wtedy jej strata.
-A gdzie są chłopaki? Spytała Kinga.
-U sąsiadki poszli zanieść zakupy. Ale coś ich długo nie ma.
-To chodźmy po nich. Zaproponowała Gosia.
-Ok. Tylko się przebiorę. Poczekacie chwilkę?
-Jasne.
Pobiegłam do garderoby i wybrałam szybko ciuchy.
-Zapukałam do drzwi sąsiadki. Niespodziewanie otworzył nam Liam.
-O cześć dziewczyny. Wchodźcie.
- Liam wszystko ok?
-Tak tak.
-A gdzie reszta? Spytała zaniepokojona Gosia wyglądem Liama.
-W środku.
To co zobaczyłam po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Ani ja, a tym bardziej dziewczyny nie spodziewały się tego po chłopakach. Nasza sąsiadka siedziała cała zadowolona.
-I z czego się pani tak cieszy? Zapytała przerażona Kinga.
-No nie wiedziałam, że tak zareagują na herbatkę z prądem.
Po tych słowach wzięłam jedna z tych herbatek i spróbowałam.
-O matko!! Przecież tu jest sama wódka zabarwiona herbatą. Specjalnie to pani zrobiła?
-Nie. Tylko odwdzięczyłam się im za te parę ostatnich dni.
-A co oni pani takiego zrobili?
-Cały czas hałasowali w ogrodzie.
-Nie spodziewałam się tego po pani. Chłopaki wstajemy. Próbowałyśmy ich docucić, ale żaden z nich poza Liamem nie był w stanie samemu dojść do domu.
-Niall budź się. Powiedziała Gosia do swojego ukochanego.
-Gosia to Ty?
-Tak to ja. Wstawaj! Żadna z nas nie miała tyle siły aby ich podnieść. Zadzwoniłam natychmiast do Pawła naszego znajomego ze szkoły, który bardzo szybko przyjechał. Przy jego pomocy udało się nam postawić ich na nogi i odprowadzić do domu. Każdego ułożyłyśmy do łóżka i wyszłam do ogrodu gdzie czekał na mnie Paweł.
-Dziękuję Ci bardzo, że przyjechałeś.
-No coś ty. Nie rozumiem jednej rzeczy?
-Czego?
-Jak taka fajna dziewczyna jak ty może być z takim kretynem.
-Nawet go nie znasz. Myślałam, że między nami wszystko ok?
-No tak, ale ja nadal nie zapomniałem.
-To zapomnij. Między nami jest tylko przyjaźń.
-Ale ja nie chcę.
-Myślę, że na ciebie już pora.
-No tak zasiedziałem się troszkę.
-Cześć!
-Cześć.
Chłopaki spali, a my ustaliłyśmy wszystko dotyczące czwartkowej imprezy. Zeszło nam się dosyć, ale mamy wszystko. Moje przyjaciółki pojechały do domów, a ja wzięłam szybki prysznic i też położyłam się spać.
*********************************************************************************
Wstałam o 8 rano, gdyż musiałam zdążyć na spotkanie. Zjadłam szybkie śniadanie i pojechałam z moim kierowcą po Gośkę. Na miejscu byłyśmy punktualnie. Usiadłyśmy przy stoliku i czekałyśmy na panią Prus.
-O cześć Ciociu.
-Dzień Dobry pani!
-Witajcie dziewczyny! Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się ze mną spotkać.
-Proszę mi nie dziękować, bo jeszcze nic nie zrobiłam, ale mam pomysł.
-Zamieniam się w słuch.
-A więc uznałam, że pani córka mogła by chodzić z nami do szkoły. Wtedy by mnie poznała i zobaczyła by, że moje życie nie jest usłane płatkami róż.
-Myślę, że to bardzo dobry pomysł, ale jest jeszcze jeden problem.
-Jaki? Spytałam.
-Bo Paulina ma siostrę. Ona także jest w waszym wieku.
-A no tak zapomniałam Ci powiedzieć. Jest jeszcze Karolina. Dopowiedziała Gosia.
-Wszystko rozumiem, ale co w związku z tym?
-One są bardzo związane i nie chciała bym ich rozdzielać.
-No to w takiej sytuacji niech obie przyjdą do naszej szkoły.
-A można tak?
-Pewnie, że tak. Niech się pani o nic nie martwi ja wszystko załatwię, tylko muszę dostać wszystkie dokumenty.
-Wszystko dostarczę jak najszybciej.
-Ale ciociu zostaje jeszcze jeden problem?
-Jaki?
-Z mieszkaniem.
-A no tak. Kompletnie o tym zapomniałam.
-Mogą przecież mieszkać u Ciebie w domu. Chyba twoja mama przyjmie je pod swój dach.
-No tak.
-A więc wszystko załatwione. Niech przyjeżdżają jak najszybciej. Z chęcią je poznam.
-Dziękuję wam. Jeszcze raz dziękuję.
-Ciociu nie dziękuj. Zawsze marzyłam, żeby mieć siostry.
Pożegnałyśmy się i pojechałyśmy do mnie do domu, aby obudzić naszych śpiochów.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ