wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 22

Panie w studio umalowały mnie i uczesały, że wyglądała prześlicznie. Tak jak powiedziała jedna z nich:
-Wyglądasz prześlicznie. Skąd jesteś?
-Z Polski.
-To twoja pierwsza sesja. Spytała druga.
-Nie już pozowałam, ale nigdy nie w Londynie.  To moja chyba najważniejsza sesja.
-To życzymy ci powodzenia.
-Dziękuję.
-A teraz już idź. Tam już na Ciebie czeka fotograf.
Poszłam w skazane miejsce i ukazał mi się facet z aparatem.
-Hej jestem Monika. Powiedziałam pierwsza.
-Cześć jestem Mark
Po krótkiej rozmowie zaczęła się ciężka praca. Pozowałam parę godzin, aż w końcu skończyliśmy.
-Pierwsze zdjęcia wyszły genialnie. Jeszcze tylko drobne poprawki i gotowe. Powiedział fotograf.

-Chciałam bym Ci bardzo podziękować za zaproszenie na sesję.
-Nie masz mi za co dziękować. Po prostu jesteś piękna dziewczyną. To czemu miałem Cię nie wybrać.
Po tych słowach poczułam, że się rumienie, więc ukryłam to chowając twarz we włosy.Podałam mu rękę na pożegnanie i chciałam już wyjść lecz mnie zatrzymał.
-Może Cię podwiesić?
-Nie dziękuję bardzo. Pradze sobie sama.
-Ale o tej porze dziewczyny mnie powinny chodzić same.
-Jeszcze raz dziękuje za propozycję.
-No dobrze jak nie chcesz to nie będę nalegał, ale mogę się do Ciebie kiedyś odezwać?
-Jasne.
Wyszłam ze studia miałam chyba ze 100 nieodebranych połączeń od mojego chłopaka, wróć byłego chłopaka. Zadzwoniłam do Louisa i poprosiłam, aby przywiózł mi moje rzeczy. Po 30 minutach chłopak już stał w umówionym miejscu.
-Dziękuję Ci.
-Nie ma za co. Gdzie ty byłaś cały dzień? Martwimy się o Ciebie, a szczególnie Harry.
-Pracowałam.
-Gdzie?
-Dostałam zaproszenie na sesję zdjęciową.
-Ok, ale co z Harrym? On wariuje. Jest godzina 22. Myśli, że coś Ci się stało.
-Nic. Więcej go już nie zobaczę.
-Jak to?
-Po prostu.
-Kochasz go?
-Tak, ale musiałam tak postąpić. Nie chcę, abyście się rozpadli z mojego powodu.
-Nie rozpadniemy się.
-Ale Paul....
-Nim się nie przejmuj. To co jedziesz ze mną do domu?
Chwile się zastanawiałam i powiedziałam :- Muszę pomyśleć.
-Dziewczyno! O czym ty chcesz myśleć? Jak się kogoś kocha to się go nie zostawia, bo inni tego chcą. Powiedział, a raczej wykrzyczał to do mnie.
-A Ty kochasz Kingę.
-Tak, ale ....
-Nie ma żadnego ale. Ty mi radzisz co zrobić, a sam postępujesz zupełnie inaczej.
-Ona mnie nie chce.
-Uwierz mi chce.
-To czemu się nie odzywa?
-Bo myśli, że jej nie chcesz.
-Ja bardzo chcę.
-No to na co czekasz? Dzwoń!
-Nie. To nie zbyt dobry moment. Wyjęłam telefon z torebki i zadzwoniłam do Kingi.
-No hej! Jak się czujesz?
-Już lepiej.
-To świetnie, że ....
-Poczekaj. My porozmawiamy później, a teraz ktoś chciał z tobą pogadać.
-Ale kto?
-Louis.
Podałam mu telefon, a sama wsiadłam do auta, aby mogli swobodnie pogadać.
OCZAMI LOUISA:
Monika ma rację. Ja ją pouczam, a sam postępuje zupełnie inaczej. Sam bym się nie zdecydował na ten telefon. Ale już nie miałem wyboru.
-Hej co słychać?
-A u mnie nic nowego. A u Ciebie?
-Właśnie przekonałem twoja przyjaciółkę, aby wróciła do Harrego.
-Naprawdę? Udało Ci się?
-Tak. Ona jest dla mnie jak siostra i chcę dla niej jak najlepiej.
-Ja też. A wracając do ostatniej dyskoteki. To chciałam bym Cie bardzo przeprosić za moje zachowanie.
-Nic się nie stało. To ja Cie powinienem przeprosić.
-Dobra to może zapomnijmy o tym?
-Oki. Mogę do Ciebie zadzwonić później?
-Jasne.
-Do usłyszenia wieczorem. Buziaki.Pa
-Pa.
Wsiadłem szczęśliwy do auta i nawet nie pytając czy już się zdecydowała skierowałem się w stronę naszego domu. Całą drogę jechaliśmy w ciszy, ale będąc już blisko usłyszałem :
-Lou ja nie chcę.
-Chcesz. Chcesz. Tylko jeszcze o tym nie wiesz.
-Możesz się tu zatrzymać?
-Ale po co?
-Musze pomyśleć co mu powiedzieć.
-Nie? Po prostu Kocham Cię.
-Tak myślisz?
-Tak.
-No dobrze to jedzmy.
Wjechałem do garażu i zabrałem rzeczy dziewczyny Hazzy do środka.
OCZAMI HARREGO:
Siedzę zdenerwowany w kuchni i wydzwaniam do Moni. Nie widziałem jej cały dzień. Gdzie ona jest? Usłyszałem się otwierające drzwi i Louisa: Harry mam dla Ciebie niespodziankę.
-Nie mam ochoty.
-Na to na pewno będziesz miał.
-No dobrze.
Poszedłem do holu, a tam stała Monia. Od razu do niej podbiegłem i uściskałem ja ze szczęścia.

Dziewczyna z wrażenia się rozpłakała i powiedziała: Przepraszam Kochanie. Kocham Cię.
Te słowa były jak miód na moje uszy. Wiozłem jej twarz w dłonie i popatrzyłem w jej zapłakane oczy.
-Ja też Cie Kocham skarbie. Dobrze, że jesteś. Połączyłem nasze usta w pocałunku. Ta chwila była wyjątkowa. Nikt nam nie przerywał nawet Louis gdzieś znikł.
-Nie płacz.
-Przepraszam.
-Już nie przepraszaj i nie płacz. Strasznie mnie to boli jak widzę Ciebie plącząca.
-No dobrze.
Poszliśmy razem do pokoju Harrego. Ja weszłam do łazienki poprawić makijaż bo się trochę rozmazałam , a Loczek usiadł na łóżku. Po chwili przyszłam do niego i zaczęliśmy długa rozmowę. Ja opowiedziałam mu dużo faktów z mojego życia dotyczących moich byłych, ale on też nie szczędził sobie od szczerości. Aż w końcu usnęliśmy.
*********************************************************************************
-Skarbie co dzisiaj robimy? Zapytał się mnie zaspany Loczek.
-A jaki mamy dzisiaj dzień tygodnia?
-Sobotę.
-Aha to może kino?
-Może być, a co po kinie? Dopytywał się Hazuś.
-Nie wiem ja bym chciała polecieć do Polski.
-Po co?
-Do dziewczyn.
-Rozumiem, ale ja Ci już nie wystarczam?
-Wystarczasz, ale mamy do omówienia parę spraw, a po za tym coś obiecałam Kindze.
-Kindze? Pogodziłyście się?
-Tak wczoraj. To mogę lecieć?
-Jasne, ale z mną.
-Oczywiście, przecież Cię tu nie zostawię.
-No dobrze. To lecimy dzisiaj w nocy, na trzy dni, ale potem zabieram Cię.
-Gdzie?
-Zobaczysz.
-A nie zdradzisz mi nic?
-Nie, to będzie niespodzianka.
*********************************************************************************
Pakując się do wylotu usłyszałam pukanie. Proszę powiedziałam. W drzwiach ukazał mi się Louis i Niall ze skwaszonymi minami.

-O co chodzi?
-No to możne ja zacznę.
-Słucham Cię Louis.
-Możemy lecieć z wami do Polski?
-Jasne, przecież nie mogę wam zabronić. A po za tym czemu chcecie lecieć?
-Do Kingi i Gosi.
-No jasne, przecież mogłam się domyślić.  Tylko za 30 minut musimy być na lotnisku.
-Ok. Zaraz będziemy gotowi. Powiedzieli razem radosnym głosem.
Myślałam, że lecimy tylko we czwórkę, lecz się pomyliłam, lecimy w szóstkę. Zayn i Lim nie chcieli się nudzić sami w Londynie. Nie powiedziałam dziewczyną, że przylecimy. Postanowiłam, że zrobię im niespodziankę.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


5 komentarzy:

  1. Super rozdział. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuuudowny *.* Są razem , jejku jak ja się na takich scenach szybko wzruszam :P Zamiast się uczyć to wolę blogi czytać ,zdecydowanie to jest lepsze :D
    Czekam na 23 rozdziałek :3

    OdpowiedzUsuń
  3. To co zwykle: PER-FECT! zapraszam do mnie, jest 2 rozdział!
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. genialnie :D czekam juz na kolejny rozdział :)
    zapraszam do mnie http://you-and-i-forever-1d.blogspot.com, jest juz next ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. super czekam na nexta <333

    OdpowiedzUsuń