Obudziłam się wcześnie rano. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Pomyślałam, że nie będę ich budzić i przygotuję coś pysznego. Zaczęłam robić śniadanie. Po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach. Był to Haron.
-Cześć. Co tak pięknie pachnie?
-Siemka. Zrobiłam śniadanie. Jesteś głodny?
-Jasne, że tak.
-A mógłbyś obudzić resztę?
-Ok.
Pobiegł na górę i po chwili wrócił. Zaraz po tym usłyszałam już głosy schodzących chłopaków.
-Siadajcie powiedziałam.
-Sama to przygotowałaś? Spytał zdziwiony Liam.
-Tak wstałam wcześniej i jakoś tak wyszło. Mam nadzieje, że będzie wam smakowało. A gdzie jest Harry?
-Zaraz zejdzie. A mogę poprosić kawę? Spytał Zayn.
-Jasne. Poszłam do kuchni i zaczęłam zalewać kawę, lecz poczułam jak duże dłonie oplatają moje ciało.
-Witaj Kochanie.
-O wstał już mój śpioszek.
-Tak to właśnie ja. Załapię się na jakąś kawkę?
-Zawsze. Podałam mu zrobioną przed chwilą kawę i poszliśmy trzymając się za ręce do jadalni.
-Ej a gdzie moja kawa?
-Oj zapomniałam. Już ci robię drugą. Będąc przy Harrym na niczym się nie mogę skupić.
-Kochanie siadaj. Ty tu jesteś gościem, a on sam możne zrobić sobie kawę.
-Ale ja na prawdę mogę.
-Nie! Wystarczy, że zrobiłaś pyszne śniadanie. Ucałował mnie w czoło.
-No to co dzisiaj robimy? Spytał Louis popijając kawę.
-Ja muszę kupić jakaś sukienkę na dzisiejszą galę.
-To ja pójdę z Tobą. Powiedział zielonooki.
-Ok. A co z resztą?
-My sobie poradzimy.
*********************************************************************************
Chodziliśmy po sklepach. Nie mogłam znaleźć odpowiedniej kreacji na dzisiejszy wieczór.
-Monia ja muszę iść na chwilę do toalety.
-Ok idź. Ja tu na Ciebie poczekam.
-A może chcesz iść ze mną? Poruszył bardzo znacząco brwiami.
-O nie!
-To idź sama. Ja zaraz przyjdę.
-Ok. Dał mi buziaka i zniknął w tłumie ludzi.
Oglądałam różne sukienki, aż znalazłam odpowiednią.Poszłam do przymierzalni, aby zobaczyć jak w niej wyglądam. Przeglądając się w lustrze usłyszałam głos ekspedientki: Ta sukienka jest dla pani stworzona.
-Tak pani myśli?
-Wygląda pani prześlicznie. Wszyscy padną na pani widok z wrażenia.
-No dobrze to biorę. Dobrałam jeszcze odpowiednie buty i płacąc za wybrane rzeczy dostałam wiadomość od mojego ukochanego: "Czekam na Ciebie w kawiarni". Wchodząc do umówionego miejsca zobaczyłam mojego chłopaka otoczonego grupką dziewczyn. Chciałam się przez nie przebić, ale żadna nie chciała mnie przepuścić, aż zdenerwowana krzyknęłam Hazuś.
OCZAMI HARREGO:
Czekając na Monikę otoczyła mnie grupa fanek, które chciały sobie ze mną zrobić zdjęcie, lecz w tym tłumie usłyszałem magiczne słowo Hazuś. To słowo mogła wypowiedzieć tylko jedna osoba. Wiedziałem, że gdzieś tu jet Monia. Jest. -Sorki dziewczyna ale mam teraz ważniejsze sprawy.
-Ale co jest ważniejsze do twoich fanek? Pojawiły się takie wypowiedzi.
-Ona. Skierowałem się w stronę mojej księżniczki i ucałowałem ją. Zobaczyłem zaskoczenie na jej twarzy, ale także niezadowolenie w oczach otaczających nas osób.
-No to gdzie idziemy?
-Do domu.
-A Twoja sukienka?
-Już kupiłam.
-A nie poczekałaś na mnie?
-Jak widzę miałeś ważniejsze sprawy na głowie. Powiedziała to niezadowolonym głosem.
-Ale Kochanie przecie wiesz. Zacząłem się jej tłumaczyć.
-Wiem, wiem.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ:
Czekaliśmy na Monię w salonie. W między czasie przyszedł do nas Paul. Zaczął on rozmowę:
-No to na co czekacie? Jedziemy. Zapytał się nas, ale nie czekał na naszą odpowiedz i w końcu sam sobie odpowiedział .
-Czekamy na dziewczynę Hazzy. Odpowiedział Zayn.
-Dziewczynę spytał zdziwiony menadżer.
-Tak mam dziewczynę.
-Od kiedy? Ciągnął dalej Paul.
-Od tygodnia.
-Kto to jest?
-Zobaczysz.
-Zobaczę nie zobaczę ale ona nie może z nami jechać.
-Co!? Spytałem zdziwionym, a za razem zdenerwowanym głosem.
-Ona zaszkodzi waszemu wizerunkowi.
-Oszalałeś! Ogarnij się powiedział Louis.
-Kim by ona nie była nie może z wami jechać.
-Każdy ma podwójne zaproszenie. A więc w czym problem? Mogę zabrać kogo chcę.
-Już wam tłumaczyłem. Pojawiając się z nią stracisz fanki.
-To co ja już nie mam prawa do miłości?
-Masz, ale nie publicznie.
-Niall weź coś zrób bo zaraz oszaleję.
-Monika jest bardzo miłą, piękną dziewczyną. Na pewno nie przyniesie nam wstydu. Rozumiesz? Powiedział to Haron bardzo dostojnym głosem.
OCZAMI MONIKI:
Chłopaki już czekają na mnie dole. Jeszcze ostatnie spojrzenie w lustro i schodzę. Wychodząc z pokoju usłyszałam kłótnie na dole.Szybko zeszłam po schodach do salonu. -Już jestem gotowa. Możemy jechać.
-Kochanie wyglądasz jak zawsze pięknie.
-Dziękuję. Dałam loczkowi buziaka w usta i zapytałam: A kto to?
-To Paul Higgins nasz menadżer. Powiedział niechętni Liam.
Podałam rękę nieznajomemu i powiedziałam: Witam. Jestem Monika Levy.
-I oto własnie moja dziewczyna. Powiedział bardzo radośnie zielonooki.
-To jest Twoja dziewczyna powiedział bardzo zdziwiony Paul.
-Tak to ja. W czym mogę panu pomóc?
Nie usłyszałam odpowiedzi. Przyglądał mi się. Jakbym miała coś na twarzy, lecz niezręczną ciszę przerwał Louis.:
-Wyglądasz bosko. Chodź już. Złapał mnie za rękę.
-Dobrze. Kierowaliśmy się już do wyjścia.
-Stop. Krzyknął na cały głos menażer chłopaków. Ona nie idzie.
-Czemu? Usłyszałam za chwile całą przemówienie starszego od nas mężczyzny .
-No dobrze, a więc bawcie się dobrze, a ja zostanę w domu.
-Wykluczone. Ona jedzie z nami. A jak nie to ja tez nie jadę.
Po tych słowach podeszłam do mojego ukochanego i wpiłam się w jego malinowe usta. On po chwili: Nie zostawię Cie ty samej.
-Harry wiesz jaka jest sytuacja.
-Wiem, ale....
-Nie ma żadnego ale. Powiedział to Louis i zabrał mnie do kuchni. Obmyślił cały plan, który bardzo mi się spodobał. Przystałam na jego warunki. Pożegnałam się z nimi i usiadłam na kanapie czekając na kierowcę. Po 10 minut usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam to na pewno on. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. -Hej! Jestem Monika. A ty na pewno Pit kolega Louisa?
-Tak to ja.
-Dziękuję Ci bardzo, że zgodziłeś się mnie zawieść.
-Nie ma za co i tak mam dług do spłacenia u Louisa więc .... .
Nie dokończył swojej wypowiedzi i wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy na galę. Miałam się tam znaleźć jako gwiazda z Polski i przypadkowo miałam siedzieć koło zespołu One Direction.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
niedziela, 26 stycznia 2014
czwartek, 23 stycznia 2014
Rozdział 19
Będąc już w domu nie mogłam zapomnieć słów Kingi. Cały czas miałam je w pamięci. Siedząc na kanapie oglądając jakiś nudny film odebrałam telefon:
-Cześć Skarbie. Usłyszałam w słuchawce radosny głos Hazzy.-Siemka. Powiedziałam smutnym głosem.
-Coś się stało?
-Nie
-Na pewno?
-Wszystko jest w porządku. Nie chciałam już drążyć tego tematu.
-To o której się spotkamy?
-Dzisiaj? Raczej nie dam rady.
-Dlaczego? Nie widzieliśmy się cały dzień.
-Jestem zmęczona. Zaraz idę spać.
-No dobrze. Śpij dobrze. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Pa.
Po tej rozmowie znowu wybuchłam płaczem.
OCZAMI HARREGO:
Strasznie się stęskniłam za moją ukochaną. Cały dzień jej nie widziałem. Zadzwoniłem do niej, ale ona po prostu mnie olała. Wyczułem, że coś się stało. Bez zastanowienia pojechałem do domu Moniki.Otworzyła mi drzwi ze łzami.
-O hej. Powiedział z wysiłkiem słodkim głosem.
-Kochanie co się stało? Czemu płaczesz?
-Nie ja nie płaczę tylko oczy mi łzawią.
-Skarbie. Powiedz mi prawdę.
-Pokłóciłam się z Kingą.
-O co?
-O Ciebie i o Louisa. Uważna, że mam romans z Tolimsonem.
-Co?! Oszalała?
-Po prostu przeczytała artykuł w gazecie. A z reszta sam zobacz.
Podała mi gazetę, z której nic nie rozumiałem, bo wszystko było po polsku. A możesz mi dokładnie powiedzieć co tu jest napisane? Zapytałem
-Tak. Wszystko mi przetłumaczyła. Cały czas płacząc.
-Kochanie. Proszę Cie nie płacz.
-Nie mogę.
-To stek bzdur. Wszystko wyssane z palca. Objąłem ją i pocałowałem w czoło. Siedzieliśmy tak dosyć długo, aż w końcu się odezwała.
-A ty co chciałeś mi powiedzieć?
-Nie to teraz nie ważne.
-Mów! Proszę. Zrobiła maślane oczka.
-No dobrze, a więc za trzy dni muszę wracać do Londynu. Powiedziałem to ze smutna miną.
-Co zostawiasz mnie?
-Nie, ale 1 sierpnia jest gala na której musimy być.
-Aha. Poczekaj chwilę. Po tych słowach zobaczyłem iskierki w jej oczach. Poszła do drugiego pokoju, a ja z niecierpliwością czekałem co mi powie. Zareagowała dosyć spokojnie. Myślałem, że bedze gorzej i znowu wybuchnie płaczem.
-1 sierpnia mówisz?
-Tak.
-To rewelacyjnie. Lecę z wami jeśli można.
-Jasne, aż podskoczyłem z radości. A nie masz innych planów?
-Nie. Skończyłam pracę nad serialem. Kinga jak na razie chyba mi nic nowego nie załatwi, a po za tym należny mi się odpoczynek. Prawda?
-Tak. Oczywiście.
-No to kiedy lecimy?
-W środę.
Chyba zapomniała o kłótni, a ja nie poruszałem przez cały wieczór tego tematu.
*********************************************************************************
Trzy dni minęły jak jeden dzień. Nadal nie pogodziłam się z Kingą. Ona tego nie chce. Może jak wyjadę i wrócę to się wtedy pogodzimy? Byłam już spakowana i czekałam na mojego kierowcę, który ma mnie zawieść na lotnisko. Po 45 minutach stałam już z biletem w dłoni czekając na chłopaków. Za mną usłyszałam znajomy mi głos: Nie pożegnasz się ze mną? Odwracając głowę zobaczyłam Gośkę.
-Oj przepraszam, ale wiesz jaka jest sytuacja.
-Nie martw się pogodzicie się już niedługo.
-Mam taką nadzieję. Ściskałyśmy się tak przez chwilę, aż przerwali nam chłopcy.
-No a ze mną się nie pożegnasz? Zapytał Niall.
-Jasne, że Cię już ściskam. Po tych słowach odeszli na chwilę na bok.
W samolocie siedzę koło Harolda, który postanowił sobie zjeść jabłko z Polski. Strasznie mu zasmakowały.
Liam z Zaynem już spali, a Louis z Niallem robili jak zwykle głupie miny, które ciągle mnie rozśmieszały.
-Proszę Kochanie. Podał mi kawałek owocu do buzi.
-Pyszne. Mogę jeszcze kawałek?
-Dla Ciebie wszystko.
-Ej przestańcie. Powiedział Niall.
-Ale co?
-Ja też chcę coś zjeść.
-Nie marudź. Masz mój kawałek. I tak przez cały lot, ale w końcu jesteśmy w Londynie. Wzięliśmy bagaże i pojechaliśmy do willi chłopaków. Wysiadając z auta ukazał mi się piękny duży dom z ogrodem. Byłam bardzo ciekawa jak jest w środku. Biorąc swoja walizkę zobaczyłam grupkę fanów czekających na swoich idoli. -Ej idźcie do nich.
-Nie teraz powiedział loczek.
-No nie teraz, a ja sobie zwiedzę wasz dom.
-No ok. Powiedział Zayn. Wzięłam swoje bagaże i już po chwili byłam w ogromnym salonie, w którym znajdowało się mnóstwo zdjęć chłopaków. Zostawiłam kurtkę na kanapie i poszłam na górę. Prowadził mnie długi korytarz. Weszłam do pierwszego pomieszczenia. To chyba pokój Zayna. Jest wiele rysunków i szkiców. Znalazłam w końcu pokój Hazzy. Usiadłam w fotelu i obserwowałam wszystkie rzeczy znajdujące się tutaj. Koło łóżka stały zdjęcia z rodziną. Na biurku leżało mnóstwo kartek z tekstami piosenek. Nic nie ruszając wyszłam i poszłam do następnego. W końcu znalazłam puste pomieszczenie, w którym były tylko meble. Nie było żadnych rzeczy osobistych, a więc tu zostaję. Położyłam się w wielkim wygodnym łóżku i usnęłam.
OCZAMI HARREGO:
Zrobiłem sobie parę zdjęć z fanami i poszedłem szukać mojej księżniczki. Wchodząc do salonu zobaczyłem leżącą na kanapie jej kurtkę. Zastanawiałem się gdzie jest. Poszedłem do mojego pokoju. Nie było jej tutaj. Zacząłem jej szukać po kolej w każdym z pokojów. Wchodząc do jednego z pokoi gościnnych zobaczyłem ją śpiącą na łóżku. Przykryłem ją kocem i ucałowałem w czoło. Usiadłem w salonie i czekałem na chłopaków oglądając telewizję. -Ej ciszej.
-No co? spytał Liam
-Monia śpi.
-Tak wcześnie?
-Widocznie tego potrzebuje.
-No dobra. To co jemy? Spytał blondyn.
-No nie wiem może pizza. Zaproponował Louis.
-Może być.
Zamówiliśmy pizze i oglądaliśmy telewizję do późna. Kładąc się już spać zajrzałem jeszcze do Moni. Nadal spała. Nie budziłem jej i sam położyłem się do łóżka.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
-Cześć Skarbie. Usłyszałam w słuchawce radosny głos Hazzy.-Siemka. Powiedziałam smutnym głosem.
-Coś się stało?
-Nie
-Na pewno?
-Wszystko jest w porządku. Nie chciałam już drążyć tego tematu.
-To o której się spotkamy?
-Dzisiaj? Raczej nie dam rady.
-Dlaczego? Nie widzieliśmy się cały dzień.
-Jestem zmęczona. Zaraz idę spać.
-No dobrze. Śpij dobrze. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Pa.
Po tej rozmowie znowu wybuchłam płaczem.
OCZAMI HARREGO:
Strasznie się stęskniłam za moją ukochaną. Cały dzień jej nie widziałem. Zadzwoniłem do niej, ale ona po prostu mnie olała. Wyczułem, że coś się stało. Bez zastanowienia pojechałem do domu Moniki.Otworzyła mi drzwi ze łzami.
-O hej. Powiedział z wysiłkiem słodkim głosem.
-Kochanie co się stało? Czemu płaczesz?
-Nie ja nie płaczę tylko oczy mi łzawią.
-Skarbie. Powiedz mi prawdę.
-Pokłóciłam się z Kingą.
-O co?
-O Ciebie i o Louisa. Uważna, że mam romans z Tolimsonem.
-Co?! Oszalała?
-Po prostu przeczytała artykuł w gazecie. A z reszta sam zobacz.
Podała mi gazetę, z której nic nie rozumiałem, bo wszystko było po polsku. A możesz mi dokładnie powiedzieć co tu jest napisane? Zapytałem
-Tak. Wszystko mi przetłumaczyła. Cały czas płacząc.
-Kochanie. Proszę Cie nie płacz.
-Nie mogę.
-To stek bzdur. Wszystko wyssane z palca. Objąłem ją i pocałowałem w czoło. Siedzieliśmy tak dosyć długo, aż w końcu się odezwała.
-A ty co chciałeś mi powiedzieć?
-Nie to teraz nie ważne.
-Mów! Proszę. Zrobiła maślane oczka.
-No dobrze, a więc za trzy dni muszę wracać do Londynu. Powiedziałem to ze smutna miną.
-Co zostawiasz mnie?
-Nie, ale 1 sierpnia jest gala na której musimy być.
-Aha. Poczekaj chwilę. Po tych słowach zobaczyłem iskierki w jej oczach. Poszła do drugiego pokoju, a ja z niecierpliwością czekałem co mi powie. Zareagowała dosyć spokojnie. Myślałem, że bedze gorzej i znowu wybuchnie płaczem.
-1 sierpnia mówisz?
-Tak.
-To rewelacyjnie. Lecę z wami jeśli można.
-Jasne, aż podskoczyłem z radości. A nie masz innych planów?
-Nie. Skończyłam pracę nad serialem. Kinga jak na razie chyba mi nic nowego nie załatwi, a po za tym należny mi się odpoczynek. Prawda?
-Tak. Oczywiście.
-No to kiedy lecimy?
-W środę.
Chyba zapomniała o kłótni, a ja nie poruszałem przez cały wieczór tego tematu.
*********************************************************************************
Trzy dni minęły jak jeden dzień. Nadal nie pogodziłam się z Kingą. Ona tego nie chce. Może jak wyjadę i wrócę to się wtedy pogodzimy? Byłam już spakowana i czekałam na mojego kierowcę, który ma mnie zawieść na lotnisko. Po 45 minutach stałam już z biletem w dłoni czekając na chłopaków. Za mną usłyszałam znajomy mi głos: Nie pożegnasz się ze mną? Odwracając głowę zobaczyłam Gośkę.
-Oj przepraszam, ale wiesz jaka jest sytuacja.
-Nie martw się pogodzicie się już niedługo.
-Mam taką nadzieję. Ściskałyśmy się tak przez chwilę, aż przerwali nam chłopcy.
-No a ze mną się nie pożegnasz? Zapytał Niall.
-Jasne, że Cię już ściskam. Po tych słowach odeszli na chwilę na bok.
W samolocie siedzę koło Harolda, który postanowił sobie zjeść jabłko z Polski. Strasznie mu zasmakowały.
Liam z Zaynem już spali, a Louis z Niallem robili jak zwykle głupie miny, które ciągle mnie rozśmieszały.
-Proszę Kochanie. Podał mi kawałek owocu do buzi.
-Pyszne. Mogę jeszcze kawałek?
-Dla Ciebie wszystko.
-Ej przestańcie. Powiedział Niall.
-Ale co?
-Ja też chcę coś zjeść.
-Nie marudź. Masz mój kawałek. I tak przez cały lot, ale w końcu jesteśmy w Londynie. Wzięliśmy bagaże i pojechaliśmy do willi chłopaków. Wysiadając z auta ukazał mi się piękny duży dom z ogrodem. Byłam bardzo ciekawa jak jest w środku. Biorąc swoja walizkę zobaczyłam grupkę fanów czekających na swoich idoli. -Ej idźcie do nich.
-Nie teraz powiedział loczek.
-No nie teraz, a ja sobie zwiedzę wasz dom.
-No ok. Powiedział Zayn. Wzięłam swoje bagaże i już po chwili byłam w ogromnym salonie, w którym znajdowało się mnóstwo zdjęć chłopaków. Zostawiłam kurtkę na kanapie i poszłam na górę. Prowadził mnie długi korytarz. Weszłam do pierwszego pomieszczenia. To chyba pokój Zayna. Jest wiele rysunków i szkiców. Znalazłam w końcu pokój Hazzy. Usiadłam w fotelu i obserwowałam wszystkie rzeczy znajdujące się tutaj. Koło łóżka stały zdjęcia z rodziną. Na biurku leżało mnóstwo kartek z tekstami piosenek. Nic nie ruszając wyszłam i poszłam do następnego. W końcu znalazłam puste pomieszczenie, w którym były tylko meble. Nie było żadnych rzeczy osobistych, a więc tu zostaję. Położyłam się w wielkim wygodnym łóżku i usnęłam.
OCZAMI HARREGO:
Zrobiłem sobie parę zdjęć z fanami i poszedłem szukać mojej księżniczki. Wchodząc do salonu zobaczyłem leżącą na kanapie jej kurtkę. Zastanawiałem się gdzie jest. Poszedłem do mojego pokoju. Nie było jej tutaj. Zacząłem jej szukać po kolej w każdym z pokojów. Wchodząc do jednego z pokoi gościnnych zobaczyłem ją śpiącą na łóżku. Przykryłem ją kocem i ucałowałem w czoło. Usiadłem w salonie i czekałem na chłopaków oglądając telewizję. -Ej ciszej.
-No co? spytał Liam
-Monia śpi.
-Tak wcześnie?
-Widocznie tego potrzebuje.
-No dobra. To co jemy? Spytał blondyn.
-No nie wiem może pizza. Zaproponował Louis.
-Może być.
Zamówiliśmy pizze i oglądaliśmy telewizję do późna. Kładąc się już spać zajrzałem jeszcze do Moni. Nadal spała. Nie budziłem jej i sam położyłem się do łóżka.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
niedziela, 19 stycznia 2014
Rozdział 18
Po kolacji zmieniliśmy lokal. Od razu zaczęliśmy tańczyć. Znów się zrobiły pary, a Liam i Zayn znowu zostali bez osób towarzyszących. Zrobiło mi się trochę szkoda. Szepnęłam loczkowi parę słów na ucho i zniknęłam tłumie. Za chwilę pojawiłam się na scenie z mikrofonem.
-Witam wszystkich gorąco w ten upalny lipcowy wieczór. Nazywam się Monika Lavy i poprowadzę dla was program pt.Randka w ciemno.Myślę, że każdy zna reguły tego programu, ale niewtajemniczonym przypomnę. Po przedstawieniu zasad zapytałam : Gotowi?
Tłum krzykną tak!!!!
-A więc poproszę sześć dziewczyn. O już widzę mamy kandydatki. Jak macie na imię: Justyna, Zuza, Marta, Mariola, Paulina i Karolina. Dobrze usiądźcie sobie, a teraz poproszę dwóch samotnych panów. Harry wypchną na moją prośbę Liama i Zayna. Liam się trochę opierał.-Powiedz coś o sobie.
-Jej. Jestem Liam. Mam 20 lat. Lubię śpiewać. Uprawiać różne sporty.
-Ok. To teraz twoja kolej.
-Siemka. Mam na imię Zayn. Uwielbiam śpiewać i rysować. Mam kota z którym często się bawię.
-Dobrze, a więc zaczynajmy pierwsza rundę. Zadajcie dziewczyną po jednym pytaniu. Chłopaki zadawali pytania, a dziewczyny na nie odpowiadały. Do rundy finałowej weszła Justyna i Paulina. Zastanówcie się dobrze, który bierze którą.
-To ja biorę Paulinę. Powiedział z uśmiechem Liam.
-A ja Justynę. Wyrwał się zaraz za nim Zayn.
-A więc nasz dzisiejszy program się zakończył, a tym nowym para życzymy świetniej zabawy:)
Zeszłam ze sceny i wtuliłam się w ramiona Stylsa. I jak?
-Genialnie. Masz dar do prowadzenia imprez.
-A weź przestań. Powiedz mi tylko czy mogę spokojnie wracać do domu. Czy mnie nie zabija za ten mały żarcik.
-Nic się nie bój obronię Cię, a teraz zapraszam do tańca.
-Z wielka chęcią.
OCZAMI LOUISA:
Świetny pomysł miała Monia z tymi randkami pomyślałem. Po zakończonym występie zatańczyłem z Kingą jeszcze z dwa tańce. I wyciągnąłem ja na zewnątrz, aby pogadać.
-Jak się bawisz?
-Świetnie, a ty?
-Ja tez niczego sobie. A bym zapomniał.
-O czym?
-Mam dla Ciebie prezent.
-Ale to z jakiej okazji.
-Tak bez okazji.
I w tym momencie wręczyłem jej broszkę, która od razu przypięła do stroju. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, aż w końcu ja pocałowałem. Ona od razu się ode mnie oderwała i dała mi w twarz. Patrzyła się na mnie chwilę i uciekła.
-Kinga poczekaj. Krzyczałem, ale ona mnie nie słuchała i zanikła w tłumie tańczących osób.
OCZAMI KINGI:
Louis chciał ze mną porozmawiać. Wyszliśmy na zewnątrz. Gawędziliśmy chwilkę, aż w końcu on mnie pocałował. O nie pomyślałam od nowa to samo. To samo zrobił mój były. Złe wspomnienia wróciły. Znalazłam szybko w tłumie Monikę, która się świetnie bawiła ze swoim chłopakiem.
-Monia musimy pogadać!
-Ale teraz?
-Tak teraz.
-No dobrze. Powiedziała coś szatynowi na ucho i poszła za mną.
-To co się stało?
-Louis mnie pocałował.
-To genialnie.Powiedziała.
-No nie do końca. Znowu wróciły złe wspomnienia związane z Kamilem.
-Kinga ty musisz o nim zapomnieć. On był strasznym dupkiem. Rozumiesz? Musisz się otworzyć i komuś zaufać.
-Tak myślisz?
-Tak. Louis to świetny chłopak. W sam raz dla Ciebie. Porozmawiaj z nim i wszystko sobie wyjaśnicie.
-Ale po tym co zrobiłam na pewno nie będzie chciał ze mną rozmawiać.
-Nie przesadzaj. Jak chcesz to ja z nim mogę pogadać?
-Jasne, że chcę. Moja przyjaciółka przytuliła mnie bardzo mocno. To ja się będę zbierać.
-Dobra. Zbiorę chłopaków i jedziemy.
-Nie! Wy zostajecie. To wasz wieczór. Twój i Harrego. Nie chce tego psuć. Wrócę sama.
-Ale ty jesteś dla mnie jak siostra. A Hazza zrozumie.
-Nie! Powiedziałam stanowczym głosem.
-No dobrze. Jeśli tak chcesz, ale odwiezie Cię Bogdan.
-Ok.
OCZAMI MONIKI:
Poczekałam jeszcze chwilę na samochód. Stojąc i patrząc na odjeżdżające auto poczułam dłonie oplatające moje ciało.
-Coś się stało? Spytał Loczek.
-Nie. Wszystko w porządku.
-To czemu Kinga pojechała?
-Zle się poczuła. Wróciliśmy do środka. Przetańczyłam całą noc z Harrym i chłopakami z zespołu. Musiałam się tłumaczyć wszystkim czemu nie ma z nami Kingi, ale wszyscy łyknęli to kłamstwo.
Wstałam o 12. Nadal nie mogłam się pogodzić z myślą, że mam chłopaka. To take wspaniale uczucie.No cóż, ale trzeba wracać do rzeczywistości. Musiałam pojechać zrobić jakieś zakupy, bo w lodówce pustka. Zadzwoniłam do Louisa, aby umówić się na spotkanie. Okazało się, ze ma teraz czas i pomoże mi zrobić zakupy. Spotkaliśmy się w supermarkecie. Robiąc zakupy cały czas gadaliśmy o Kindze. Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. On ją po prosty kocha. Wszystko mu wyjaśniłam i poprosiłam, aby nie naciskał. Szczęśliwa obrotami sprawy od razu po zostawieniu zakupów w domu pojechałam do Kingi. Drzwi otworzyła mi jej mama: O witaj.
-Dzień dobry. Jest Kinga?
-Tak, ale jest w niezbyt dobrym humorze.
-Proszę się nie martwić. Ja jej go poprawię.
-No dobrze wejdź.
Od razu poszłam prosto do jej pokoju. Wchodząc do pokoju radośnie powiedziałam : Siemmmka, lecz ona nie odpowiedziała. Siedziała cała zapłakana na łóżku.
-Ej mała co się stało?
-Jeszcze się pytasz? Powiedziała ze złością w głosie.
-Ale o co chodzi? Rozmawiałam z Louisem. Wszystko mu wyjaśniłam.
-O to. Pokazała mi gazetę. Na okładce byłam ja, Harry i Louis oraz napis: "Monika Levy widziana w ostatnie dni z Harrym Stylsem i Louisem Tomlinsonem. Romans? Czy przyjaźń? Więcej na stronie 4." Otworzyłam wskazana stronę i zaczęłam czytać: "Monika Levy (l.17) była wczoraj widziana na spacerze w parku z Harrym Stylsem (l.19), lecz przed tym spotkaniem dziewczyna spotkała się z Louisem Tomlinsonem (l.21) na zakupach. Dwie randki jednego dnia, czy to przypadkiem nie za dużo? I w jaki sposób ona ma zamiar ukryć romans z dwoma chłopakami jednego zespołu? Czy zakończy to przyjaźń chłopaków ze względu piękna Polkę. Wszystko się okaże w najbliższym czasie."
-Kinga przecież to wszystko bzdura.
-Wyjdź!
-Daj sobie wytłumaczyć.
-Co chcesz mi tłumaczyć? Że masz romans z Louisem.
-Nie mam żadnego romansu!
-A co te zdjęcia kłamią? Może mi powiesz że to fotomontaż?
-No nie.
-No właśnie. Wyjdź nie chcę Cię znać. Po tych słowach wybiegłam z jej domu z płaczem.
Jak ona może tak myśleć. Przecież ja kocham Harrego, a Louis to tylko mój przyjaciel Powiedziałam to sobie w myślach. Wybrałam numer do Gośki. W telefonie usłyszałam jedynie automatyczną sekretarkę. No super jak zwykle nie odbiera.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
-Witam wszystkich gorąco w ten upalny lipcowy wieczór. Nazywam się Monika Lavy i poprowadzę dla was program pt.Randka w ciemno.Myślę, że każdy zna reguły tego programu, ale niewtajemniczonym przypomnę. Po przedstawieniu zasad zapytałam : Gotowi?
Tłum krzykną tak!!!!
-A więc poproszę sześć dziewczyn. O już widzę mamy kandydatki. Jak macie na imię: Justyna, Zuza, Marta, Mariola, Paulina i Karolina. Dobrze usiądźcie sobie, a teraz poproszę dwóch samotnych panów. Harry wypchną na moją prośbę Liama i Zayna. Liam się trochę opierał.-Powiedz coś o sobie.
-Jej. Jestem Liam. Mam 20 lat. Lubię śpiewać. Uprawiać różne sporty.
-Ok. To teraz twoja kolej.
-Siemka. Mam na imię Zayn. Uwielbiam śpiewać i rysować. Mam kota z którym często się bawię.
-Dobrze, a więc zaczynajmy pierwsza rundę. Zadajcie dziewczyną po jednym pytaniu. Chłopaki zadawali pytania, a dziewczyny na nie odpowiadały. Do rundy finałowej weszła Justyna i Paulina. Zastanówcie się dobrze, który bierze którą.
-To ja biorę Paulinę. Powiedział z uśmiechem Liam.
-A ja Justynę. Wyrwał się zaraz za nim Zayn.
-A więc nasz dzisiejszy program się zakończył, a tym nowym para życzymy świetniej zabawy:)
Zeszłam ze sceny i wtuliłam się w ramiona Stylsa. I jak?
-Genialnie. Masz dar do prowadzenia imprez.
-A weź przestań. Powiedz mi tylko czy mogę spokojnie wracać do domu. Czy mnie nie zabija za ten mały żarcik.
-Nic się nie bój obronię Cię, a teraz zapraszam do tańca.
-Z wielka chęcią.
OCZAMI LOUISA:
Świetny pomysł miała Monia z tymi randkami pomyślałem. Po zakończonym występie zatańczyłem z Kingą jeszcze z dwa tańce. I wyciągnąłem ja na zewnątrz, aby pogadać.
-Jak się bawisz?
-Świetnie, a ty?
-Ja tez niczego sobie. A bym zapomniał.
-O czym?
-Mam dla Ciebie prezent.
-Ale to z jakiej okazji.
-Tak bez okazji.
I w tym momencie wręczyłem jej broszkę, która od razu przypięła do stroju. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, aż w końcu ja pocałowałem. Ona od razu się ode mnie oderwała i dała mi w twarz. Patrzyła się na mnie chwilę i uciekła.
-Kinga poczekaj. Krzyczałem, ale ona mnie nie słuchała i zanikła w tłumie tańczących osób.
OCZAMI KINGI:
Louis chciał ze mną porozmawiać. Wyszliśmy na zewnątrz. Gawędziliśmy chwilkę, aż w końcu on mnie pocałował. O nie pomyślałam od nowa to samo. To samo zrobił mój były. Złe wspomnienia wróciły. Znalazłam szybko w tłumie Monikę, która się świetnie bawiła ze swoim chłopakiem.
-Monia musimy pogadać!
-Ale teraz?
-Tak teraz.
-No dobrze. Powiedziała coś szatynowi na ucho i poszła za mną.
-To co się stało?
-Louis mnie pocałował.
-To genialnie.Powiedziała.
-No nie do końca. Znowu wróciły złe wspomnienia związane z Kamilem.
-Kinga ty musisz o nim zapomnieć. On był strasznym dupkiem. Rozumiesz? Musisz się otworzyć i komuś zaufać.
-Tak myślisz?
-Tak. Louis to świetny chłopak. W sam raz dla Ciebie. Porozmawiaj z nim i wszystko sobie wyjaśnicie.
-Ale po tym co zrobiłam na pewno nie będzie chciał ze mną rozmawiać.
-Nie przesadzaj. Jak chcesz to ja z nim mogę pogadać?
-Jasne, że chcę. Moja przyjaciółka przytuliła mnie bardzo mocno. To ja się będę zbierać.
-Dobra. Zbiorę chłopaków i jedziemy.
-Nie! Wy zostajecie. To wasz wieczór. Twój i Harrego. Nie chce tego psuć. Wrócę sama.
-Ale ty jesteś dla mnie jak siostra. A Hazza zrozumie.
-Nie! Powiedziałam stanowczym głosem.
-No dobrze. Jeśli tak chcesz, ale odwiezie Cię Bogdan.
-Ok.
OCZAMI MONIKI:
Poczekałam jeszcze chwilę na samochód. Stojąc i patrząc na odjeżdżające auto poczułam dłonie oplatające moje ciało.
-Coś się stało? Spytał Loczek.
-Nie. Wszystko w porządku.
-To czemu Kinga pojechała?
-Zle się poczuła. Wróciliśmy do środka. Przetańczyłam całą noc z Harrym i chłopakami z zespołu. Musiałam się tłumaczyć wszystkim czemu nie ma z nami Kingi, ale wszyscy łyknęli to kłamstwo.
Wstałam o 12. Nadal nie mogłam się pogodzić z myślą, że mam chłopaka. To take wspaniale uczucie.No cóż, ale trzeba wracać do rzeczywistości. Musiałam pojechać zrobić jakieś zakupy, bo w lodówce pustka. Zadzwoniłam do Louisa, aby umówić się na spotkanie. Okazało się, ze ma teraz czas i pomoże mi zrobić zakupy. Spotkaliśmy się w supermarkecie. Robiąc zakupy cały czas gadaliśmy o Kindze. Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. On ją po prosty kocha. Wszystko mu wyjaśniłam i poprosiłam, aby nie naciskał. Szczęśliwa obrotami sprawy od razu po zostawieniu zakupów w domu pojechałam do Kingi. Drzwi otworzyła mi jej mama: O witaj.
-Dzień dobry. Jest Kinga?
-Tak, ale jest w niezbyt dobrym humorze.
-Proszę się nie martwić. Ja jej go poprawię.
-No dobrze wejdź.
Od razu poszłam prosto do jej pokoju. Wchodząc do pokoju radośnie powiedziałam : Siemmmka, lecz ona nie odpowiedziała. Siedziała cała zapłakana na łóżku.
-Ej mała co się stało?
-Jeszcze się pytasz? Powiedziała ze złością w głosie.
-Ale o co chodzi? Rozmawiałam z Louisem. Wszystko mu wyjaśniłam.
-O to. Pokazała mi gazetę. Na okładce byłam ja, Harry i Louis oraz napis: "Monika Levy widziana w ostatnie dni z Harrym Stylsem i Louisem Tomlinsonem. Romans? Czy przyjaźń? Więcej na stronie 4." Otworzyłam wskazana stronę i zaczęłam czytać: "Monika Levy (l.17) była wczoraj widziana na spacerze w parku z Harrym Stylsem (l.19), lecz przed tym spotkaniem dziewczyna spotkała się z Louisem Tomlinsonem (l.21) na zakupach. Dwie randki jednego dnia, czy to przypadkiem nie za dużo? I w jaki sposób ona ma zamiar ukryć romans z dwoma chłopakami jednego zespołu? Czy zakończy to przyjaźń chłopaków ze względu piękna Polkę. Wszystko się okaże w najbliższym czasie."
-Kinga przecież to wszystko bzdura.
-Wyjdź!
-Daj sobie wytłumaczyć.
-Co chcesz mi tłumaczyć? Że masz romans z Louisem.
-Nie mam żadnego romansu!
-A co te zdjęcia kłamią? Może mi powiesz że to fotomontaż?
-No nie.
-No właśnie. Wyjdź nie chcę Cię znać. Po tych słowach wybiegłam z jej domu z płaczem.
Jak ona może tak myśleć. Przecież ja kocham Harrego, a Louis to tylko mój przyjaciel Powiedziałam to sobie w myślach. Wybrałam numer do Gośki. W telefonie usłyszałam jedynie automatyczną sekretarkę. No super jak zwykle nie odbiera.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
piątek, 17 stycznia 2014
Rozdział 17
Spacerowaliśmy objęci po parku. Nikt nie zwracał na nas uwagi.
-Kochanie wiesz, że musimy już wracać?
-Wiem, ale ja tak lubię spędzać z Tobą czas.
-Wiem, ale muszę się przygotować na wieczór, aby jakoś wyglądać.
-Ty nie musisz się przygotowywać, bo i tak jesteś piękna.
-Dzięki, ale jednak....
-Nie ma żadnego ale i zajął wtedy moje usta pocałunkiem. Wiem nie powinniśmy się całować w miejscu publicznym, ale to mnie teraz nie obchodzi. Liczy się tu i teraz. Ja, Harry i nasza miłość. W drodze powrotnej zadzwoniłam do Kingi.
-Siemka! Wpadniesz do mnie?
-Jasne. A po co?
-Musimy się przygotować na kolację.
-Jaką kolację?
-A no tak zapomniałam. Dzisiaj idziemy na kolację do restauracji.
-Dzisiaj? Idziemy? Wszyscy?
-Tak.
-Będę u Ciebie za godzinkę.
-Ok.
-Buziaczki paaa.
-Pa.
Nie powiedziałaś dziewczyną o spotkaniu?
-Zapomniałam.
-To o czym ty myślisz?
-O Tobie kochanie o Tobie.
-No chyba, że tak.
I zaczęliśmy się całować. Akurat staliśmy na czerwonym świetle, lecz byliśmy tak pochłonięci sobą, że nie zauważyliśmy zmiany koloru światła i zostaliśmy strąbieni przez innych kierowców. Dojechaliśmy do mnie do domu. Harold nie chciał się ze mną rozstać, więc weszliśmy do środka.
-Kochanie muszę jechać?
-Tak, przecież się umówiliśmy, że nasz związek to ma być niespodzianka.
-No tak, ale ....
Usiadłam na kolana i popatrzyłam głęboko w jego zielone oczy.
-Teraz to na pewno nie pojadę do hotelu.
-A co mam zrobić, żebyś pojechał?
-Spróbuj mnie jakoś przekonać.
Dałam mu wtedy buziaczka w policzek, a on na to:
-To za mało. Musisz się bardziej postarać.
-Bardziej powiedziałam cichym głosem i po tym pocałowałam go bardzo namiętnie.
-No to może chyba mnie przekonałaś, ale i tak widzimy się za trzy godziny.
Niedługo po tym przyszły do mnie dziewczyny.
-Dlaczego wcześniej nam nic nie powiedziałaś?
-A bo wiecie. Ostatnio mam tyle rzeczy na głowie. A jak tam z Niallem?
-Nic.
-No nie udawaj, że Ci się nie podoba.
-Jest boski, ale nie nie dla mnie.
-Dlaczego? spytała Kinga.
-No bo on jest sławny, a ja taka szara myszka.
-Żartujesz sobie? Jesteś piękną dziewczyną powiedziałam.
-I jeśli on tego nie doceni to nie jest Ciebie wart. Dopowiedziała Kinia.
-Może macie rację, a tobie Kinga który się spodobał?
-Mnie?
-Tak Tobie.
-A możne porozmawiamy o Tobie Monia?
-Nie zmieniaj tematu tylko mów.
-No dobra Louis.
Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek 17:30. Coś za wcześnie pomyślałam idąc otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał się mój kierowca.
-Dzień dobry panienko!
-Dzień dobry, ale ....
-Dzwonił do mnie pan Styles i prosił, abym zawiózł panie trochę wcześniej.
-No dobrze. Proszę poczekać 5 minut zaraz będziemy gotowe. Kazałam dziewczyną się zbierać, a sama poszłam do innego pokój zadzwonić do mojego chłopaka.
-Witaj przystojniaku.
-Część słonko. Gotowa?
-Tak ale czemu tak wcześnie?
-Bo ustaliliśmy z chłopakami, że po kolacji pójdziemy na dyskotekę.
-Aha chyba, że tak. Pa
-Pa
A TYMCZASEM W HOTELU:
-Harry z jakiej okazji nas zaprosiłeś? Dopytywał się nie Zayn.
-Dowiesz się w swoim czasie.
-A może chcesz się pożegnać z dziewczynami coś w stylu pożegnalnej kolacji. Powiedział Liam.
-Nie to na pewno nie jest pożegnalna kolacja. Zupełnie coś innego.
-No dobra nie chcesz to nie mów. Wtrącił się do rozmowy Haron. Po tych słowach poczułem wibracje w kieszeni. Wyjąłem telefon. To była wiadomość od Moni: "Kochanie będziemy po was za 10 minut.Kocham <3."Pospieszcie się zaraz tu będą dziewczyny.
-Dobra Harry wyluzuj. Zachowujesz się tak jak to by była najważniejsza kolacja w twoim życiu.
-No bo jest. Po tych słowach tylko Louis się zaśmiał, a reszta nie wiedziała o co chodzi. Udało mi się ich wyprowadzić z hotelu.
Akurat dziewczyny podjechały z panem Bogdanem. Wsiedliśmy do auta. Znów nie mogłem się nacieszyć Monią. Jeszcze chwile muszę kryć swoje uczucia. Dlatego usiadłem koło Zayna i Liama, a nie koło niej, bo na pewno bym nie wytrzymał i ja pocałował. Weszliśmy do restauracji i złożyliśmy zamówienie. Po zjedzeniu pierwszego dania dałem dyskretny znak kelnerowi, żeby przyniósł szampana, a sam poszedłem oficjalnie do toalety.
OCZAMI MONIKI:
Po zjedzeniu pierwszego dania Harry poszedł do toalety. Chwile po tym kelner przyniósł nam szampana. W tym momencie już wiedziałam że Harold ma zamiar o nas powiedzieć.
-Ale my mnie zamawialiśmy szampana powiedziała Gośka.
-Dostałem zamówienie od pana Stylsa. Ja tu tylko wykonuję swoja pracę.
Zaraz po tym pojawił się mój przystojniak z wielkim bukietem czerwonych róż.
-Ej o co chodzi? zapytał Niall.
-Poczekaj chwilę odpowiedział Louis.
-Moniko to dla Ciebie. Chciałem Ci powiedzieć, że jesteś moim całym światem i że chcę spędzać z tobą każda chwilę.
-Ja też. Do końca mojego życia.
-Co wy nam chcecie przez to powiedzieć? Zapytała Gośka
-No chcieliśmy wam powiedzieć, że jesteśmy razem.
-Co? Powiedziała bardzo zdziwiona Kinga.
-No to co słyszałaś jesteśmy parą.
-Od kiedy? Spytał zaciekawiony Liam.
-Od wczoraj. Poderwał się pierwszy Irlandczyk i zaczął nam gratulować. Po za tym wszyscy nam gratulowali.
-No to wznieśmy toast. Za nową parę powiedział jak zawsze radośnie Louis.
Po toaście wszyscy zaczęli krzyczeć chórkiem : Gorzko! Gorzko! Chcąc nie chcąc musieliśmy się pocwałować publicznie przy wszystkich.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
-Kochanie wiesz, że musimy już wracać?
-Wiem, ale ja tak lubię spędzać z Tobą czas.
-Wiem, ale muszę się przygotować na wieczór, aby jakoś wyglądać.
-Ty nie musisz się przygotowywać, bo i tak jesteś piękna.
-Dzięki, ale jednak....
-Nie ma żadnego ale i zajął wtedy moje usta pocałunkiem. Wiem nie powinniśmy się całować w miejscu publicznym, ale to mnie teraz nie obchodzi. Liczy się tu i teraz. Ja, Harry i nasza miłość. W drodze powrotnej zadzwoniłam do Kingi.
-Siemka! Wpadniesz do mnie?
-Jasne. A po co?
-Musimy się przygotować na kolację.
-Jaką kolację?
-A no tak zapomniałam. Dzisiaj idziemy na kolację do restauracji.
-Dzisiaj? Idziemy? Wszyscy?
-Tak.
-Będę u Ciebie za godzinkę.
-Ok.
-Buziaczki paaa.
-Pa.
Nie powiedziałaś dziewczyną o spotkaniu?
-Zapomniałam.
-To o czym ty myślisz?
-O Tobie kochanie o Tobie.
-No chyba, że tak.
I zaczęliśmy się całować. Akurat staliśmy na czerwonym świetle, lecz byliśmy tak pochłonięci sobą, że nie zauważyliśmy zmiany koloru światła i zostaliśmy strąbieni przez innych kierowców. Dojechaliśmy do mnie do domu. Harold nie chciał się ze mną rozstać, więc weszliśmy do środka.
-Kochanie muszę jechać?
-Tak, przecież się umówiliśmy, że nasz związek to ma być niespodzianka.
-No tak, ale ....
Usiadłam na kolana i popatrzyłam głęboko w jego zielone oczy.
-Teraz to na pewno nie pojadę do hotelu.
-A co mam zrobić, żebyś pojechał?
-Spróbuj mnie jakoś przekonać.
Dałam mu wtedy buziaczka w policzek, a on na to:
-To za mało. Musisz się bardziej postarać.
-Bardziej powiedziałam cichym głosem i po tym pocałowałam go bardzo namiętnie.
-No to może chyba mnie przekonałaś, ale i tak widzimy się za trzy godziny.
Niedługo po tym przyszły do mnie dziewczyny.
-Dlaczego wcześniej nam nic nie powiedziałaś?
-A bo wiecie. Ostatnio mam tyle rzeczy na głowie. A jak tam z Niallem?
-Nic.
-No nie udawaj, że Ci się nie podoba.
-Jest boski, ale nie nie dla mnie.
-Dlaczego? spytała Kinga.
-No bo on jest sławny, a ja taka szara myszka.
-Żartujesz sobie? Jesteś piękną dziewczyną powiedziałam.
-I jeśli on tego nie doceni to nie jest Ciebie wart. Dopowiedziała Kinia.
-Może macie rację, a tobie Kinga który się spodobał?
-Mnie?
-Tak Tobie.
-A możne porozmawiamy o Tobie Monia?
-Nie zmieniaj tematu tylko mów.
-No dobra Louis.
Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek 17:30. Coś za wcześnie pomyślałam idąc otworzyć drzwi. Moim oczom ukazał się mój kierowca.
-Dzień dobry panienko!
-Dzień dobry, ale ....
-Dzwonił do mnie pan Styles i prosił, abym zawiózł panie trochę wcześniej.
-No dobrze. Proszę poczekać 5 minut zaraz będziemy gotowe. Kazałam dziewczyną się zbierać, a sama poszłam do innego pokój zadzwonić do mojego chłopaka.
-Witaj przystojniaku.
-Część słonko. Gotowa?
-Tak ale czemu tak wcześnie?
-Bo ustaliliśmy z chłopakami, że po kolacji pójdziemy na dyskotekę.
-Aha chyba, że tak. Pa
-Pa
A TYMCZASEM W HOTELU:
-Harry z jakiej okazji nas zaprosiłeś? Dopytywał się nie Zayn.
-Dowiesz się w swoim czasie.
-A może chcesz się pożegnać z dziewczynami coś w stylu pożegnalnej kolacji. Powiedział Liam.
-Nie to na pewno nie jest pożegnalna kolacja. Zupełnie coś innego.
-No dobra nie chcesz to nie mów. Wtrącił się do rozmowy Haron. Po tych słowach poczułem wibracje w kieszeni. Wyjąłem telefon. To była wiadomość od Moni: "Kochanie będziemy po was za 10 minut.Kocham <3."Pospieszcie się zaraz tu będą dziewczyny.
-Dobra Harry wyluzuj. Zachowujesz się tak jak to by była najważniejsza kolacja w twoim życiu.
-No bo jest. Po tych słowach tylko Louis się zaśmiał, a reszta nie wiedziała o co chodzi. Udało mi się ich wyprowadzić z hotelu.
Akurat dziewczyny podjechały z panem Bogdanem. Wsiedliśmy do auta. Znów nie mogłem się nacieszyć Monią. Jeszcze chwile muszę kryć swoje uczucia. Dlatego usiadłem koło Zayna i Liama, a nie koło niej, bo na pewno bym nie wytrzymał i ja pocałował. Weszliśmy do restauracji i złożyliśmy zamówienie. Po zjedzeniu pierwszego dania dałem dyskretny znak kelnerowi, żeby przyniósł szampana, a sam poszedłem oficjalnie do toalety.
OCZAMI MONIKI:
Po zjedzeniu pierwszego dania Harry poszedł do toalety. Chwile po tym kelner przyniósł nam szampana. W tym momencie już wiedziałam że Harold ma zamiar o nas powiedzieć.
-Ale my mnie zamawialiśmy szampana powiedziała Gośka.
-Dostałem zamówienie od pana Stylsa. Ja tu tylko wykonuję swoja pracę.
Zaraz po tym pojawił się mój przystojniak z wielkim bukietem czerwonych róż.
-Ej o co chodzi? zapytał Niall.
-Poczekaj chwilę odpowiedział Louis.
-Moniko to dla Ciebie. Chciałem Ci powiedzieć, że jesteś moim całym światem i że chcę spędzać z tobą każda chwilę.
-Ja też. Do końca mojego życia.
-Co wy nam chcecie przez to powiedzieć? Zapytała Gośka
-No chcieliśmy wam powiedzieć, że jesteśmy razem.
-Co? Powiedziała bardzo zdziwiona Kinga.
-No to co słyszałaś jesteśmy parą.
-Od kiedy? Spytał zaciekawiony Liam.
-Od wczoraj. Poderwał się pierwszy Irlandczyk i zaczął nam gratulować. Po za tym wszyscy nam gratulowali.
-No to wznieśmy toast. Za nową parę powiedział jak zawsze radośnie Louis.
Po toaście wszyscy zaczęli krzyczeć chórkiem : Gorzko! Gorzko! Chcąc nie chcąc musieliśmy się pocwałować publicznie przy wszystkich.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
wtorek, 14 stycznia 2014
Rozdział 16
Na początku chciałam podziękować za tyle wyświetleń. Jest was już ponad 1000! Nawet nie macie pojęcia jak się cieszę! Dziękuję również wszystkim za komentarze, które dodają mi chęci do pisania.
Wstałam rano i nie wiedziałam czy to sen czy to naprawdę się zdarzyło. Spojrzałam na moja dłoń, która uświadomiła mi że to nie sen. To prawda mam chłopaka. Oj jaka jestem szczęśliwa. Chciałam od razu powiedzieć dziewczyną o moim szczęściu, ale ustaliliśmy wczoraj, że powiemy im razem. Umówiłam się z Harrym o 10. Spojrzałam na zegarek 9:45. O nie! Nie zdarzę się ubrać. Pobiegłam szybko do łazienki, aby odprawić codzienne czynności i wychodząc z łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. To był na pewno mój chłopaka. Nie zważając na mój strój pobiegłam mu otworzyć. Moim oczom ukazał się z pięknym bukiecikiem kwiatów.- Cześć Kochanie!
-Hej! Rzuciłam mu się na szyje i ucałowałam go bardzo namiętnie.
-O jakie powitanie.
I po tych słowach uzmysłowiłam sobie ze jestem tylko w bieliźnie.
-Oj przepraszam za mój strój. Już się ubieram.
-Nie zostań.
-Wiem, że ty byś wolał abym została w takim stroju, ale nie pokarze się innym w takim stanie.
-A nie możemy zostać u Ciebie? Zapytał radosnym głosikiem.
-Hazuś jesteśmy umówieni.
-Hazuś? Spotkanie zawsze możemy odwołać.
-Tak Hazuś, a co nie podoba się?
-Nie jest to bardzo słodkie. Nikt wcześniej tak do mnie nie mówił.
-No to jestem pierwsza. I jedyna prawda?
-Tak jedyna na zawsze. I połączył nasze usta w bardzo namiętnym pocałunku, który od razu odwzajemniłam. Rozgość się, a ja pójdę się ubrać.
-A może Ci pomóc?
-Oj nie bądź taki pomocny. Akurat w tej sprawie sobie poradzę bez Ciebie.
-No jeśli tak uważasz to nie będę się narzucał.
Po kilku minutach byłam już ubrana. Zaczęłam szukać loczka po domu. Nie wiedziałam gdzie jest. Może się gdzieś schował. Zadzwoniłam do niego i powiedział -Znajdź mnie Kochanie, a dostaniesz nagrodę.
-Może jakaś podpowiedz. Opisał mi miejsce gdzie się znajdował. Po chwili znalazłam go w szafie w pokoju gościnnym. -Mam Cię.
-Uuuu szybko.
-A co myślałeś? Teraz nagroda.
Podszedł do mnie złapał mnie w biodrach i znowu zaczął mnie całować. Nasze języki toczyły walkę miedzy sobą. Było to bardzo przyjemne uczucie. Oderwałam się od Harolda i powiedziałam możemy już iść. Jestem gotowa.
-No własnie widzę. Wyglądasz jak zwykle przepięknie.
Pojechaliśmy do hotelu. Wysiadając z samochodu spotkaliśmy Louisa, który wychodził z budynku.
-No hejj! Jak tam gołąbeczki?
-Cześć. Skąd wiesz? No nie Harry powiedziałeś mu? Przecież mieliśmy to zrobić razem.
-Nic mu nie powiedziałem Kochanie.
-Kochanie? Czyli jednak jesteście razem?
-Tak ,ale możesz nikomu nie mówić?
-Jasne, ale jak dasz mi się porwać na chwilę.
-Ja z chęcią, ale nie wiem co na to mój chłopak.
-Możesz iść. Powiedział bez zastanowienia. Tylko mi tam bez żadnych romansów.
-Dobrze dobrze. Ucałowałam mojego loczka na pożegnanie i poszłam z Louisem.
-No to gdzie idziemy?
-Na zakupy.
-Na zakupy? Po co?
-Musisz mi w czymś pomóc.
-W czym?
-Znasz dobrze Kingę.
-No tak i co?
-Chcę jej coś kupić, ale nie wiem co, a więc pomożesz mi?
-Jasne trzeba było tak od razu.
Chodziliśmy po centrum handlowym już ponad godzinę, a mój towarzysz nadal nie mógł się zdecydować co chce kupić, aż w końcu stanęło że kupimy jakaś biżuterie. Poszliśmy do jubilera.
-Dzień dobry powiedzieliśmy razem. Pani stojąca za ladą przywitała się z nami i zapytała miłym głosem W czym mogę pomóc?
-Szukam czegoś wyjątkowego.
- Rozumiem to mogę zaproponować oto te pierścionki.
-Nie nie tylko nie pierścionek powiedziałam.
-Rozumiem. Popatrzyła się na mnie ekspedientka i powiedziała jeszcze raz: Widzę, że pani lubi kolczyki, a więc może takie?
-Monia co ty o tym myślisz? Zapytał mnie się Louis trochę zdziwiony słowami sprzedawczyni.
- Niestety nie. Kinga nie lubi kolczyków, ale po za tym są bardzo ładne.
-A to nie dla pani ten prezent? Powiedziała to niepewnym głosem pani za lady.
-Niestety nie.
-Oto przepraszam panią bardzo, ale wyglądają państwo jak para. Jeszcze raz przepraszam.
-Nic się nie stało.
-A może to? podszedł do mnie chłopak z ładna broszką.
-No jest to dosyć interesujące i w stylu Kingi.
-A więc tak poproszę tą broszkę i te kolczyki. Powiedział Louis zdecydowanym głosem.
-W jedno pudełko?
-Nie w dwa.
Popatrzyłam się na niego dziwnym wzrokiem. Nie wiedziałam po co mu te kolczyki. Wychodząc ze sklepu spytałam się Tomlinsona.
-Po co Ci te kolczyki?
-Dla ciebie. Odpowiedział bez zastanowienia.
-Dla mnie?
-Tak za pomoc.
-Ale ja nie mogę ich od ciebie przyjąć.
-Możesz.
-Nie.
W tym momencie przerwał nam telefon od Harrego:
-Witaj Skarbie.
-Cześć Harry.
-Za ile będziesz?
-Już wracamy, a co stęskniłeś się?
-Bardzo.
-Przecież nie minęło nawet dwie godziny.
-No tak , ale każda minuta, co ja mówię każda sekunda spędzona bez Ciebie to chwila stracona.
-Kocham Cie wiesz?
-Wiem, ja Ciebie bardziej.
-Ja ciebie. Będę za niedługo.
Rozłączyłam się i poszłam za Louisem. Pojechaliśmy do hotelu. Całą drogę się wygłupialiśmy. Kierowca w taksówce dziwnie na nas patrzył, aż w końcu zaczęłam rozmowę na poważnie:
-No to jak?
-No ale co?
-Kochasz ją?
-O tak ale nie wiem czy ona to samo czuje do mnie.
-Nie spróbujesz to się nie przekonasz.
-Wiem.
Staliśmy już przed hotelem. -Musisz spróbować.
-Dobra nie martw się już o mnie.
-Trzymam za was kciuki. Po tych słowach chłopak się do mnie przytulił.
OCZAMI HARREGO:
Nie mogłem się już doczekać, aby zobaczyć moja ślicznotkę. Rozmawiając z nią przez telefon powiedziała mi, że nie długo będzie, a więc postanowiłem, że poczekam na nią przed hotelem. Wchodząc to holu zobaczyłem przez szybę hotelu Louisa, który obściskuje się z moją kobietą. Krew się we mnie zagotowała. Miałem ochotę strzelić mojego przyjaciela w twarz.
-O Harry! Witaj Kochanie.
-Siemka. Dała m buziaka w policzek. I jak zakupy? Udały się? Zapytałem.
-Tak. Masz świetna dziewczynę. Potrafi doradzić.
-No własnie widzę potrafi obściskiwać się z każdym.
-Co? zapytała się Monia z przestraszonymi w oczach.
-Widziałem was przed chwila jak się obściskujecie
-Harry ale to nie tak ja jej tylko dziękowałem za pomoc. A po za tym nie zrobił bym świństwa mojej najlepszemu kumplowi. Wierzysz nam?
Stałem spoglądając się na nią. Nie odzywała się wogóle. -A ty co nic nie mówisz? Zapytałem się jej.
-Nic nie mówię, bo nie mam się z czego tłumaczyć. Nic nie zrobiłam.
- Dobra nie gniewaj się już. Wiem, że mnie kochasz i nie zdradziłaś byś mnie. A po za tym Louis traktuje Ci jak siostrę.
-No własnie, a ja go jak brata. Dopowiedziała Monia.
-Teraz ja porwę moją ślicznotkę.
-Gdzie? Zapytała się mnie niechętnie. Ma jeszcze pewnie w myślach ta niemiłą sytuacje.
-Na spacer.
-Dobrze, a Louis tylko nikomu, ani słowa.
-Ok nikomu nic nie powiem. Do zobaczenia później.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Wstałam rano i nie wiedziałam czy to sen czy to naprawdę się zdarzyło. Spojrzałam na moja dłoń, która uświadomiła mi że to nie sen. To prawda mam chłopaka. Oj jaka jestem szczęśliwa. Chciałam od razu powiedzieć dziewczyną o moim szczęściu, ale ustaliliśmy wczoraj, że powiemy im razem. Umówiłam się z Harrym o 10. Spojrzałam na zegarek 9:45. O nie! Nie zdarzę się ubrać. Pobiegłam szybko do łazienki, aby odprawić codzienne czynności i wychodząc z łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. To był na pewno mój chłopaka. Nie zważając na mój strój pobiegłam mu otworzyć. Moim oczom ukazał się z pięknym bukiecikiem kwiatów.- Cześć Kochanie!
-Hej! Rzuciłam mu się na szyje i ucałowałam go bardzo namiętnie.
-O jakie powitanie.
I po tych słowach uzmysłowiłam sobie ze jestem tylko w bieliźnie.
-Oj przepraszam za mój strój. Już się ubieram.
-Nie zostań.
-Wiem, że ty byś wolał abym została w takim stroju, ale nie pokarze się innym w takim stanie.
-A nie możemy zostać u Ciebie? Zapytał radosnym głosikiem.
-Hazuś jesteśmy umówieni.
-Hazuś? Spotkanie zawsze możemy odwołać.
-Tak Hazuś, a co nie podoba się?
-Nie jest to bardzo słodkie. Nikt wcześniej tak do mnie nie mówił.
-No to jestem pierwsza. I jedyna prawda?
-Tak jedyna na zawsze. I połączył nasze usta w bardzo namiętnym pocałunku, który od razu odwzajemniłam. Rozgość się, a ja pójdę się ubrać.
-A może Ci pomóc?
-Oj nie bądź taki pomocny. Akurat w tej sprawie sobie poradzę bez Ciebie.
-No jeśli tak uważasz to nie będę się narzucał.
Po kilku minutach byłam już ubrana. Zaczęłam szukać loczka po domu. Nie wiedziałam gdzie jest. Może się gdzieś schował. Zadzwoniłam do niego i powiedział -Znajdź mnie Kochanie, a dostaniesz nagrodę.
-Może jakaś podpowiedz. Opisał mi miejsce gdzie się znajdował. Po chwili znalazłam go w szafie w pokoju gościnnym. -Mam Cię.
-Uuuu szybko.
-A co myślałeś? Teraz nagroda.
Podszedł do mnie złapał mnie w biodrach i znowu zaczął mnie całować. Nasze języki toczyły walkę miedzy sobą. Było to bardzo przyjemne uczucie. Oderwałam się od Harolda i powiedziałam możemy już iść. Jestem gotowa.
-No własnie widzę. Wyglądasz jak zwykle przepięknie.
Pojechaliśmy do hotelu. Wysiadając z samochodu spotkaliśmy Louisa, który wychodził z budynku.
-No hejj! Jak tam gołąbeczki?
-Cześć. Skąd wiesz? No nie Harry powiedziałeś mu? Przecież mieliśmy to zrobić razem.
-Nic mu nie powiedziałem Kochanie.
-Kochanie? Czyli jednak jesteście razem?
-Tak ,ale możesz nikomu nie mówić?
-Jasne, ale jak dasz mi się porwać na chwilę.
-Ja z chęcią, ale nie wiem co na to mój chłopak.
-Możesz iść. Powiedział bez zastanowienia. Tylko mi tam bez żadnych romansów.
-Dobrze dobrze. Ucałowałam mojego loczka na pożegnanie i poszłam z Louisem.
-No to gdzie idziemy?
-Na zakupy.
-Na zakupy? Po co?
-Musisz mi w czymś pomóc.
-W czym?
-Znasz dobrze Kingę.
-No tak i co?
-Chcę jej coś kupić, ale nie wiem co, a więc pomożesz mi?
-Jasne trzeba było tak od razu.
Chodziliśmy po centrum handlowym już ponad godzinę, a mój towarzysz nadal nie mógł się zdecydować co chce kupić, aż w końcu stanęło że kupimy jakaś biżuterie. Poszliśmy do jubilera.
-Dzień dobry powiedzieliśmy razem. Pani stojąca za ladą przywitała się z nami i zapytała miłym głosem W czym mogę pomóc?
-Szukam czegoś wyjątkowego.
- Rozumiem to mogę zaproponować oto te pierścionki.
-Nie nie tylko nie pierścionek powiedziałam.
-Rozumiem. Popatrzyła się na mnie ekspedientka i powiedziała jeszcze raz: Widzę, że pani lubi kolczyki, a więc może takie?
-Monia co ty o tym myślisz? Zapytał mnie się Louis trochę zdziwiony słowami sprzedawczyni.
- Niestety nie. Kinga nie lubi kolczyków, ale po za tym są bardzo ładne.
-A to nie dla pani ten prezent? Powiedziała to niepewnym głosem pani za lady.
-Niestety nie.
-Oto przepraszam panią bardzo, ale wyglądają państwo jak para. Jeszcze raz przepraszam.
-Nic się nie stało.
-A może to? podszedł do mnie chłopak z ładna broszką.
-No jest to dosyć interesujące i w stylu Kingi.
-A więc tak poproszę tą broszkę i te kolczyki. Powiedział Louis zdecydowanym głosem.
-W jedno pudełko?
-Nie w dwa.
Popatrzyłam się na niego dziwnym wzrokiem. Nie wiedziałam po co mu te kolczyki. Wychodząc ze sklepu spytałam się Tomlinsona.
-Po co Ci te kolczyki?
-Dla ciebie. Odpowiedział bez zastanowienia.
-Dla mnie?
-Tak za pomoc.
-Ale ja nie mogę ich od ciebie przyjąć.
-Możesz.
-Nie.
W tym momencie przerwał nam telefon od Harrego:
-Witaj Skarbie.
-Cześć Harry.
-Za ile będziesz?
-Już wracamy, a co stęskniłeś się?
-Bardzo.
-Przecież nie minęło nawet dwie godziny.
-No tak , ale każda minuta, co ja mówię każda sekunda spędzona bez Ciebie to chwila stracona.
-Kocham Cie wiesz?
-Wiem, ja Ciebie bardziej.
-Ja ciebie. Będę za niedługo.
Rozłączyłam się i poszłam za Louisem. Pojechaliśmy do hotelu. Całą drogę się wygłupialiśmy. Kierowca w taksówce dziwnie na nas patrzył, aż w końcu zaczęłam rozmowę na poważnie:
-No to jak?
-No ale co?
-Kochasz ją?
-O tak ale nie wiem czy ona to samo czuje do mnie.
-Nie spróbujesz to się nie przekonasz.
-Wiem.
Staliśmy już przed hotelem. -Musisz spróbować.
-Dobra nie martw się już o mnie.
-Trzymam za was kciuki. Po tych słowach chłopak się do mnie przytulił.
OCZAMI HARREGO:
Nie mogłem się już doczekać, aby zobaczyć moja ślicznotkę. Rozmawiając z nią przez telefon powiedziała mi, że nie długo będzie, a więc postanowiłem, że poczekam na nią przed hotelem. Wchodząc to holu zobaczyłem przez szybę hotelu Louisa, który obściskuje się z moją kobietą. Krew się we mnie zagotowała. Miałem ochotę strzelić mojego przyjaciela w twarz.
-O Harry! Witaj Kochanie.
-Siemka. Dała m buziaka w policzek. I jak zakupy? Udały się? Zapytałem.
-Tak. Masz świetna dziewczynę. Potrafi doradzić.
-No własnie widzę potrafi obściskiwać się z każdym.
-Co? zapytała się Monia z przestraszonymi w oczach.
-Widziałem was przed chwila jak się obściskujecie
-Harry ale to nie tak ja jej tylko dziękowałem za pomoc. A po za tym nie zrobił bym świństwa mojej najlepszemu kumplowi. Wierzysz nam?
Stałem spoglądając się na nią. Nie odzywała się wogóle. -A ty co nic nie mówisz? Zapytałem się jej.
-Nic nie mówię, bo nie mam się z czego tłumaczyć. Nic nie zrobiłam.
- Dobra nie gniewaj się już. Wiem, że mnie kochasz i nie zdradziłaś byś mnie. A po za tym Louis traktuje Ci jak siostrę.
-No własnie, a ja go jak brata. Dopowiedziała Monia.
-Teraz ja porwę moją ślicznotkę.
-Gdzie? Zapytała się mnie niechętnie. Ma jeszcze pewnie w myślach ta niemiłą sytuacje.
-Na spacer.
-Dobrze, a Louis tylko nikomu, ani słowa.
-Ok nikomu nic nie powiem. Do zobaczenia później.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
sobota, 11 stycznia 2014
Rozdział 15
Byłem już gotowy na randkę z Moniką. Tak to właśnie ten dzień. Muszę jej powiedzieć co czuję. Wszystko już przygotowałem.
Miałem już wychodzić, ale usłyszałem pukanie do drzwi. Był to Louis. Co chciałeś? Zapytałem.
-Nic, tak przyszedłem pogadać. To dla mnie?
-Oszalałeś.
-Taki piękny bukiecik kwiatów. Szkoda. :(
-Kup sobie, albo komuś innemu.
-Oj co ty taki zdenerwowany?!
-Śpieszę się, a ty mi przeszkadzasz i to bardzo. Nie chcę się spóźnić.Nie dzisiaj.
-A gdzie się tak śpieszysz? Jeśli wolno spytać.
-Do mojej .... nie zdążyłem dokończyć, a on to zrobił za mnie
-Przyszłej dziewczyny.
Skąd wiesz?
-Wiem od samego początku. Znam cię na wylot. To wtedy ona była u Ciebie w pokoju. Prawda?
-Tak, ale pogadamy o tym później.
-Dobra, leć już do niej przystojniaczku. Trzymam za ciebie kciuki.
-Dzięki.
-Ale pamiętaj jak ją skrzywdzisz będziesz mieć ze mną do czynienia.
-A ty kto dla niej?
-Ona jest dla mnie jak młodsza siostra. Rozumiesz?
-Rozumiem.
Woziłem kwiatki i pojechałem do Moni. Wynająłem samochód, abym mógł zabrać ją gdzie chcę.
Zapukałem do jej drzwi. Po chwili otworzyła mi z uśmiechem na twarzy. Wyglądała jak zawsze fenomenalnie. Serce mi biło coraz bardziej.
-Hej! To gdzie jedziemy? zapytała
-Niespodzianka. Mam coś dla Ciebie. I wręczyłem jej kwiatki. Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-O dziękuję i dała mi buziaka w policzek. Zamknęła dom i wsiadła do samochodu. Zaczęliśmy jechać i rozmawiać o przypadkowych rzeczach. Po 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem i pobiegłem otworzyć jej drzwi. -To gdzie jesteśmy?
-Zaraz zobaczysz. Ale muszę Ci najpierw zasłonić oczy.
-Ale po co?
Nic nie odpowiedziałem i zawiązałem jej piękne oczy chustą. Po kilku minutach doszliśmy na miejsce.
-Już? Pytała się ciągle jak małe dziecko.
-Tak już. Zdjęła opaskę z oczów.
OCZAMI MONIKI:
Nareście loczek pozwolił mi odsłonić oczy, ale to co zobaczyłam było po prostu fenomenalne. Przede mną stał stolik z dwoma krzesłami.Miał na sobie biały obrus. Na nim stały dwa kieliszki i butelka szampana oraz wielki talerz z owocami. Wokół nas nie było nikogo. Byliśmy na rzekom. Wokół nas były zapalone świeczki, które robiły romantyczny nastrój, bo było już trochę ciemno. -Mogę panią prosić powiedział Hazuś.
-Tak z wielka chęcią. Odsuną mi krzesło i pomógł mi usiąść. Otworzył butelkę szampana i wlał do kieliszków. Co to za okazja? Zapytałam.
-Najpierw wznieśmy toast.
-Za co?
-Za nas. Wypowiadając te słowa uśmiechną się w moją stronę.
- Dobrze.Odpowiedziałam trochę zdziwiona.
-Musimy porozmawiać. Odstawił swój kieliszek i złapał mnie za rękę. Także odstawiłam kieliszek i powiedziałam: A wiec rozmawiajmy. Kto zaczyna?
-Ja zacznę, tylko proszę nie przerywaj mi.
-Ok. Zamieniam się w słuch.
-A więc tak. Jak cię pierwszy raz zobaczyłem moje serce zaczęło szybciej bić i nie mogłem o Tobie przestać myśleć. Potem na noc w hotelu. Nie zapomnę jej do końca życia. Wtedy tak naprawdę coś zacząłem do ciebie czuć, a potem przygotowania do koncertu i sam koncert, a po za tym jeszcze dyskoteka. To jak ze mną tańczyłaś. Wszystkie twoje spojrzenia i uśmiechy są w mojej pamięci i nie zamierzam ich zapomnieć. Pocałunek podczas występu nie był przypadkowy.
-Harry co ty chcesz mi powiedzieć? Wtedy spojrzał mi się głęboko w oczy i po chwili ciszy powiedział: Że że Cię Kocham. Kocham Cię.
Patrzył mi w oczy, aż w końcu powiedział Kocham Cię i musnął delikatnie moje usta. Po chwili pocałunku oderwałam się do niego i powiedziałam: Czekałam na ten moment. Harry ja też Cię Kocham.
Znowu zaczęliśmy się całować. To najpiękniejsza chwila w moim życiu powiedziałam.
-Moja też. I mam jeszcze jedno możne głupie jak na tą chwile pytanie ale czy zostaniesz oficjalnie moją dziewczyną? Spoglądał niepewnie w moje oczy i usta oczekując odpowiedzi.
-Jasne, że tak. Chce być z Tobą do końca mojego życia. Ja tez na pierwszym naszym spotkaniu poczułam motyle w brzuchu. Każde nasze spotkanie było czymś wyjątkowym.
-Monia chciałem, żebyś pamiętała ten dzień, więc na pamiątkę chcę Ci dać mały prezent.
-Ale Harry nie trzeba.
-Trzeba powiedział i wyciągnął małe czerwone pudełeczko. Otworzył i zapytał podoba Ci się Kochanie?
-Są boskie.
-Jedna jest dla Ciebie, a druga dla mnie.
-Dziękuję. Musnęłam go bardzo delikatnie w usta. Będę ją nosić cały czas.
-To znak że jesteśmy parą. I założył mi ja na rękę.
-To niby zwykła bransoletka, ale zobacz po tej stronie. Jest wygrawerowany napis na jednej: M+H 25.07.2013 I LOVE YOU HARRY, a na drugiej M+H 25.07.2013 I LOVE YOU MONIA.
Usiedliśmy do stołu pożywić się pysznymi owocami. Rozmawialiśmy dosyć długo, w między czasie zrobiło mi się zimno, a mój chłopak oddał mi marynarkę. To chyba najbardziej romantyczny wieczór w moim życiu wiesz?
-Bo ze mną zaśmiał się pomazując mi jego słodkie dołeczki na twarzy. Ale przecież miałaś wcześniej jakiś chłopaków.
-Tak miałam, ale żaden nie był tak romantyczny i przystojny jak Ty.
-O Kochanie, ale miła jesteś. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domu.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Miałem już wychodzić, ale usłyszałem pukanie do drzwi. Był to Louis. Co chciałeś? Zapytałem.
-Nic, tak przyszedłem pogadać. To dla mnie?
-Oszalałeś.
-Taki piękny bukiecik kwiatów. Szkoda. :(
-Kup sobie, albo komuś innemu.
-Oj co ty taki zdenerwowany?!
-Śpieszę się, a ty mi przeszkadzasz i to bardzo. Nie chcę się spóźnić.Nie dzisiaj.
-A gdzie się tak śpieszysz? Jeśli wolno spytać.
-Do mojej .... nie zdążyłem dokończyć, a on to zrobił za mnie
-Przyszłej dziewczyny.
Skąd wiesz?
-Wiem od samego początku. Znam cię na wylot. To wtedy ona była u Ciebie w pokoju. Prawda?
-Tak, ale pogadamy o tym później.
-Dobra, leć już do niej przystojniaczku. Trzymam za ciebie kciuki.
-Dzięki.
-Ale pamiętaj jak ją skrzywdzisz będziesz mieć ze mną do czynienia.
-A ty kto dla niej?
-Ona jest dla mnie jak młodsza siostra. Rozumiesz?
-Rozumiem.
Woziłem kwiatki i pojechałem do Moni. Wynająłem samochód, abym mógł zabrać ją gdzie chcę.
Zapukałem do jej drzwi. Po chwili otworzyła mi z uśmiechem na twarzy. Wyglądała jak zawsze fenomenalnie. Serce mi biło coraz bardziej.
-Hej! To gdzie jedziemy? zapytała
-Niespodzianka. Mam coś dla Ciebie. I wręczyłem jej kwiatki. Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-O dziękuję i dała mi buziaka w policzek. Zamknęła dom i wsiadła do samochodu. Zaczęliśmy jechać i rozmawiać o przypadkowych rzeczach. Po 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem i pobiegłem otworzyć jej drzwi. -To gdzie jesteśmy?
-Zaraz zobaczysz. Ale muszę Ci najpierw zasłonić oczy.
-Ale po co?
Nic nie odpowiedziałem i zawiązałem jej piękne oczy chustą. Po kilku minutach doszliśmy na miejsce.
-Już? Pytała się ciągle jak małe dziecko.
-Tak już. Zdjęła opaskę z oczów.
OCZAMI MONIKI:
Nareście loczek pozwolił mi odsłonić oczy, ale to co zobaczyłam było po prostu fenomenalne. Przede mną stał stolik z dwoma krzesłami.Miał na sobie biały obrus. Na nim stały dwa kieliszki i butelka szampana oraz wielki talerz z owocami. Wokół nas nie było nikogo. Byliśmy na rzekom. Wokół nas były zapalone świeczki, które robiły romantyczny nastrój, bo było już trochę ciemno. -Mogę panią prosić powiedział Hazuś.
-Tak z wielka chęcią. Odsuną mi krzesło i pomógł mi usiąść. Otworzył butelkę szampana i wlał do kieliszków. Co to za okazja? Zapytałam.
-Najpierw wznieśmy toast.
-Za co?
-Za nas. Wypowiadając te słowa uśmiechną się w moją stronę.
- Dobrze.Odpowiedziałam trochę zdziwiona.
-Musimy porozmawiać. Odstawił swój kieliszek i złapał mnie za rękę. Także odstawiłam kieliszek i powiedziałam: A wiec rozmawiajmy. Kto zaczyna?
-Ja zacznę, tylko proszę nie przerywaj mi.
-Ok. Zamieniam się w słuch.
-A więc tak. Jak cię pierwszy raz zobaczyłem moje serce zaczęło szybciej bić i nie mogłem o Tobie przestać myśleć. Potem na noc w hotelu. Nie zapomnę jej do końca życia. Wtedy tak naprawdę coś zacząłem do ciebie czuć, a potem przygotowania do koncertu i sam koncert, a po za tym jeszcze dyskoteka. To jak ze mną tańczyłaś. Wszystkie twoje spojrzenia i uśmiechy są w mojej pamięci i nie zamierzam ich zapomnieć. Pocałunek podczas występu nie był przypadkowy.
-Harry co ty chcesz mi powiedzieć? Wtedy spojrzał mi się głęboko w oczy i po chwili ciszy powiedział: Że że Cię Kocham. Kocham Cię.
Patrzył mi w oczy, aż w końcu powiedział Kocham Cię i musnął delikatnie moje usta. Po chwili pocałunku oderwałam się do niego i powiedziałam: Czekałam na ten moment. Harry ja też Cię Kocham.
Znowu zaczęliśmy się całować. To najpiękniejsza chwila w moim życiu powiedziałam.
-Moja też. I mam jeszcze jedno możne głupie jak na tą chwile pytanie ale czy zostaniesz oficjalnie moją dziewczyną? Spoglądał niepewnie w moje oczy i usta oczekując odpowiedzi.
-Jasne, że tak. Chce być z Tobą do końca mojego życia. Ja tez na pierwszym naszym spotkaniu poczułam motyle w brzuchu. Każde nasze spotkanie było czymś wyjątkowym.
-Monia chciałem, żebyś pamiętała ten dzień, więc na pamiątkę chcę Ci dać mały prezent.
-Ale Harry nie trzeba.
-Trzeba powiedział i wyciągnął małe czerwone pudełeczko. Otworzył i zapytał podoba Ci się Kochanie?
-Są boskie.
-Jedna jest dla Ciebie, a druga dla mnie.
-Dziękuję. Musnęłam go bardzo delikatnie w usta. Będę ją nosić cały czas.
-To znak że jesteśmy parą. I założył mi ja na rękę.
-To niby zwykła bransoletka, ale zobacz po tej stronie. Jest wygrawerowany napis na jednej: M+H 25.07.2013 I LOVE YOU HARRY, a na drugiej M+H 25.07.2013 I LOVE YOU MONIA.
Usiedliśmy do stołu pożywić się pysznymi owocami. Rozmawialiśmy dosyć długo, w między czasie zrobiło mi się zimno, a mój chłopak oddał mi marynarkę. To chyba najbardziej romantyczny wieczór w moim życiu wiesz?
-Bo ze mną zaśmiał się pomazując mi jego słodkie dołeczki na twarzy. Ale przecież miałaś wcześniej jakiś chłopaków.
-Tak miałam, ale żaden nie był tak romantyczny i przystojny jak Ty.
-O Kochanie, ale miła jesteś. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domu.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
piątek, 10 stycznia 2014
Rozdział 14
Po dwóch godzinach byłyśmy gotowe do wyjścia. Nie stroiłyśmy się jakoś specjalnie. Każda z nas ubrała się naturalnie i wygodnie.
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu. Nasz kierowca kupił nam alkohol, który wybrałyśmy. Trochę nie za bardzo przychodzić na imprezkę z pustymi rękoma. Po 15 minutach byłyśmy już pod hotelem. Zapukałyśmy do drzwi pokoju. Nikt nie odwiewał. Weszłyśmy do środka i zobaczyliśmy już czekających na nas chłopaków, siedzących na kanapie. Na dasz widok szybko wstali i czekali, aż damy każdemu z nich buziaka w policzek.
-No hejjj! Macie jakieś kieliszki dla nas?
-Mamy, a co przyniosłyście?
-Mamy kilka butelek wódki. Mogą być? Nie czekając na ich odpowiedz postawiłam butelki mojej ulubionej wódki na stole.
-Macie zamiar to wypić?
-Tak razem z wami.
Impreza się rozkręcała. Pościliśmy sobie muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Już wypiliśmy dwie butelki i wtedy Zayn zaproponował grę w butelkę. Nikt się nie sprzeciwiał. Usiedliśmy na podłodze w kołku.
Pierwszy zakręcił Zayn wypadło na Lima. Co wybierasz pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-A więc pójdziesz i zapukasz do pokoju obok i zapytasz się czy nie chcą twojego autografu. Wszyscy mieli już bekę z Liama. Chłopak wstał i zapukał do pokoju. Otworzyła mu kobieta 60- letnia Tak o co chodzi?Spytała.
-Nazywam się Liam Payne. Śpiewam w zespole One Direction i czy przypadkiem nie chce pani mojego autografu?
-A z chęcią wezmę dla mojej siostrzenicy.
Wrócił do pokoju i zakręcił. Wypadło na Kingę, która wybrała pytanie.
Liam: Czy byłaś kiedyś zakochana?
Kinga: Tak, byłam. Ale to długa historia, a po za tym nie chce o tym rozmawiać. Zakręciła i wypadło na Louisa. Wyzwanie czy pytanie.
Louis: Wyzwanie.
K: Podejdziesz do Harrego i pocałujesz go w usta.
O nie! Krzykną Harry. Chłopaki szybko wykonali zadanie i zakręcili. Wypadło na Harrego, który bez wahania wybrał zadanie.
Louis: Dobra jak już się bawimy w łowiczanki to on podejdzie do jednej dziewczyny i zacznie ją całować. Kogo wybierasz?
-Monikę. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Staliśmy na środku pokoju wszyscy się na nas gapili a loczek szepną mi do ucha: Od dawna na to czekałam. Ja na te słowa trochę się zarumieniłam, bo dotarło do mnie co on tak naprawdę powiedział. Zaczął mnie całować zaczynając od szyi kończąc na ustach. Nie powiem było to bardzo miłe w jego wykonaniu. Wykonał zadanie śpiewająco. Graliśmy jeszcze trochę i znowu przeszliśmy do tańczenia. Opróżniliśmy kolejne butelki wódki i zostało nam jeszcze parę piw, lecz dziewczyny nie miały już ochoty pic i chciało im się spać. Louis powiedział, aby się chwile przespały i dopiero wtedy pojedziemy. Zaprowadziłam je do pokoju Nialla, bo był najbliżej. Wracając spotkałam Harrego.
- Gdzie idziesz?
-Do ciebie.
-Do mnie? Ale ja już wracam. Tak bardzo się stęskniłeś?
-Tak. Musimy pogadać.
-Tak zgadzam się, ale teraz? Może jutro jak każdy będzie trzeźwy.
-Dobra. Jutro o 19 jestem po Ciebie.
-I gdzie idziemy?
-Niespodzianka.
-Nie lubię niespodzianek. Proszę powiedz mi.
-Nie! Niespodzianka to niespodzianka.
Wróciliśmy do pokoju, gdzie dalej trwała impreza. Zayn i Liam spali na łóżku, a pozostali gadali o czymś.
-No i co już po imprezie?
-Na to wygląda. Chłopaki tez już usnęli powiedział Louis.
Posiedzieliśmy jeszcze z dwie godzinki. Dochodziła już 3 w nocy. Zadzwoniłam po mojego kierowcę. Po 15 minutach dostałam wiadomość od pana Bogdana, że czeka na mnie pod hotelem. Obudziłam dziewczyny i pojechałyśmy do domu.
RANO:
Wstałam dosyć wcześnie. Nie mogłam spać. Wzięłam prysznic, robiąc sobie śniadanie dostałam wiadomość od Harrego: Jak tam głowa boli?
-Nie, a twoja? Odpisałam szybko.
Jedząc siadanie cały czas pisałam wiadomości.
H: Mnie tez nie boli.
M: Na pewno?
H: Na pewno. Pamiętasz o naszym dzisiejszym spotkaniu?
M:Tak oczywiście o 12.
H: Nie o tym o drugim.
M: O jakim drugim? Zaczęła się z nim droczyć.
H: O 19. Na prawdę nie pamiętasz?
M:: Jasne, że pamiętam jak bym mogła zapomnieć, ale możne powiesz mi coś o nim więcej?
H: Wszystko wieczorem.
Skończyłam pisać z loczkiem to wysłałam taką samą wiadomość Kindze i Gośce: Jak tam główka? Kac jest? Po chwili dostałam dwie wiadomości pierwsza od Goski: Oj jest i to duży. Znasz może jakiś sposób na niego? Druga brzmiała dosyć podobnie. Poradziłam moim przyjaciółką sposób na to cholerstwo. Dokończyłam jedzenie i poszłam do garderoby wybrać jakiś strój na dzisiejszą konferencję.
KONFERENCJA PRASOWA:
Przywitałam się z chłopakami z kulisami. Nie mieliśmy nawet czasu porozmawiać, bo już nas wołali. Zaczęliśmy pozować do zdjęć, a po chwili usiedliśmy przy stoliku z mikrofonami. Czekaliśmy na pytania.
Pierwsze pytanie do Moniki: Kogo to był pomysł, abyś wystąpiła z chłopakami?
Odp. Propozycje złożyła mi moja menadżer.
Pytanie do chłopaków: Dlaczego akurat Monika Levy? Nas rynku polskim jest wiele innych piosenkarek? Zaproponował wam ja ktoś?
Odp. Harrego: Chcieliśmy coś zmienić. Postanowiliśmy, ze zaśpiewamy z polska wokalistką. Mieliśmy do wyboru jeszcze parę innych dziewczyna, ale wybraliśmy własnie ją, ponieważ świetnie śpiewa, jest w podobnym wieku, a po za tym jest bardzo piękną dziewczyną.
Moniko co ty na to?
Świetnie się z nimi dogaduje. Złapaliśmy wspólny język od pierwszego spotkania. Traktuje ich jak moich starszych braci, którzy mną się zajmują.
Ale brat z siostra się nie całują? Tak jak ty z Harrym na koncercie. Łączy coś was?
Nie jesteśmy jedynie przyjaciółmi.
Odpowiadaliśmy na pytania dosyć długo. Nie dotyczyły już na szczęście mnie i Harrego. Potem zaśpiewaliśmy jeszcze trzy piosenki i rozdaliśmy parę autografów zgromadzonym fanom. Po konferencji pożegnałam się z chłopakami i pojechałam do domu. Do 19 mam jeszcze sporo czasu pomyślałam i położyłam się spać. Strasznie wykończyły mnie te pytania. Ciągle musiałam tłumaczyć ich wypowiedzi, aby wszyscy ludzi wiedzieli o czym mowa.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu. Nasz kierowca kupił nam alkohol, który wybrałyśmy. Trochę nie za bardzo przychodzić na imprezkę z pustymi rękoma. Po 15 minutach byłyśmy już pod hotelem. Zapukałyśmy do drzwi pokoju. Nikt nie odwiewał. Weszłyśmy do środka i zobaczyliśmy już czekających na nas chłopaków, siedzących na kanapie. Na dasz widok szybko wstali i czekali, aż damy każdemu z nich buziaka w policzek.
-No hejjj! Macie jakieś kieliszki dla nas?
-Mamy, a co przyniosłyście?
-Mamy kilka butelek wódki. Mogą być? Nie czekając na ich odpowiedz postawiłam butelki mojej ulubionej wódki na stole.
-Macie zamiar to wypić?
-Tak razem z wami.
Impreza się rozkręcała. Pościliśmy sobie muzykę i zaczęliśmy tańczyć. Już wypiliśmy dwie butelki i wtedy Zayn zaproponował grę w butelkę. Nikt się nie sprzeciwiał. Usiedliśmy na podłodze w kołku.
Pierwszy zakręcił Zayn wypadło na Lima. Co wybierasz pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-A więc pójdziesz i zapukasz do pokoju obok i zapytasz się czy nie chcą twojego autografu. Wszyscy mieli już bekę z Liama. Chłopak wstał i zapukał do pokoju. Otworzyła mu kobieta 60- letnia Tak o co chodzi?Spytała.
-Nazywam się Liam Payne. Śpiewam w zespole One Direction i czy przypadkiem nie chce pani mojego autografu?
-A z chęcią wezmę dla mojej siostrzenicy.
Wrócił do pokoju i zakręcił. Wypadło na Kingę, która wybrała pytanie.
Liam: Czy byłaś kiedyś zakochana?
Kinga: Tak, byłam. Ale to długa historia, a po za tym nie chce o tym rozmawiać. Zakręciła i wypadło na Louisa. Wyzwanie czy pytanie.
Louis: Wyzwanie.
K: Podejdziesz do Harrego i pocałujesz go w usta.
O nie! Krzykną Harry. Chłopaki szybko wykonali zadanie i zakręcili. Wypadło na Harrego, który bez wahania wybrał zadanie.
Louis: Dobra jak już się bawimy w łowiczanki to on podejdzie do jednej dziewczyny i zacznie ją całować. Kogo wybierasz?
-Monikę. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać. Staliśmy na środku pokoju wszyscy się na nas gapili a loczek szepną mi do ucha: Od dawna na to czekałam. Ja na te słowa trochę się zarumieniłam, bo dotarło do mnie co on tak naprawdę powiedział. Zaczął mnie całować zaczynając od szyi kończąc na ustach. Nie powiem było to bardzo miłe w jego wykonaniu. Wykonał zadanie śpiewająco. Graliśmy jeszcze trochę i znowu przeszliśmy do tańczenia. Opróżniliśmy kolejne butelki wódki i zostało nam jeszcze parę piw, lecz dziewczyny nie miały już ochoty pic i chciało im się spać. Louis powiedział, aby się chwile przespały i dopiero wtedy pojedziemy. Zaprowadziłam je do pokoju Nialla, bo był najbliżej. Wracając spotkałam Harrego.
- Gdzie idziesz?
-Do ciebie.
-Do mnie? Ale ja już wracam. Tak bardzo się stęskniłeś?
-Tak. Musimy pogadać.
-Tak zgadzam się, ale teraz? Może jutro jak każdy będzie trzeźwy.
-Dobra. Jutro o 19 jestem po Ciebie.
-I gdzie idziemy?
-Niespodzianka.
-Nie lubię niespodzianek. Proszę powiedz mi.
-Nie! Niespodzianka to niespodzianka.
Wróciliśmy do pokoju, gdzie dalej trwała impreza. Zayn i Liam spali na łóżku, a pozostali gadali o czymś.
-No i co już po imprezie?
-Na to wygląda. Chłopaki tez już usnęli powiedział Louis.
Posiedzieliśmy jeszcze z dwie godzinki. Dochodziła już 3 w nocy. Zadzwoniłam po mojego kierowcę. Po 15 minutach dostałam wiadomość od pana Bogdana, że czeka na mnie pod hotelem. Obudziłam dziewczyny i pojechałyśmy do domu.
RANO:
Wstałam dosyć wcześnie. Nie mogłam spać. Wzięłam prysznic, robiąc sobie śniadanie dostałam wiadomość od Harrego: Jak tam głowa boli?
-Nie, a twoja? Odpisałam szybko.
Jedząc siadanie cały czas pisałam wiadomości.
H: Mnie tez nie boli.
M: Na pewno?
H: Na pewno. Pamiętasz o naszym dzisiejszym spotkaniu?
M:Tak oczywiście o 12.
H: Nie o tym o drugim.
M: O jakim drugim? Zaczęła się z nim droczyć.
H: O 19. Na prawdę nie pamiętasz?
M:: Jasne, że pamiętam jak bym mogła zapomnieć, ale możne powiesz mi coś o nim więcej?
H: Wszystko wieczorem.
Skończyłam pisać z loczkiem to wysłałam taką samą wiadomość Kindze i Gośce: Jak tam główka? Kac jest? Po chwili dostałam dwie wiadomości pierwsza od Goski: Oj jest i to duży. Znasz może jakiś sposób na niego? Druga brzmiała dosyć podobnie. Poradziłam moim przyjaciółką sposób na to cholerstwo. Dokończyłam jedzenie i poszłam do garderoby wybrać jakiś strój na dzisiejszą konferencję.
KONFERENCJA PRASOWA:
Przywitałam się z chłopakami z kulisami. Nie mieliśmy nawet czasu porozmawiać, bo już nas wołali. Zaczęliśmy pozować do zdjęć, a po chwili usiedliśmy przy stoliku z mikrofonami. Czekaliśmy na pytania.
Pierwsze pytanie do Moniki: Kogo to był pomysł, abyś wystąpiła z chłopakami?
Odp. Propozycje złożyła mi moja menadżer.
Pytanie do chłopaków: Dlaczego akurat Monika Levy? Nas rynku polskim jest wiele innych piosenkarek? Zaproponował wam ja ktoś?
Odp. Harrego: Chcieliśmy coś zmienić. Postanowiliśmy, ze zaśpiewamy z polska wokalistką. Mieliśmy do wyboru jeszcze parę innych dziewczyna, ale wybraliśmy własnie ją, ponieważ świetnie śpiewa, jest w podobnym wieku, a po za tym jest bardzo piękną dziewczyną.
Moniko co ty na to?
Świetnie się z nimi dogaduje. Złapaliśmy wspólny język od pierwszego spotkania. Traktuje ich jak moich starszych braci, którzy mną się zajmują.
Ale brat z siostra się nie całują? Tak jak ty z Harrym na koncercie. Łączy coś was?
Nie jesteśmy jedynie przyjaciółmi.
Odpowiadaliśmy na pytania dosyć długo. Nie dotyczyły już na szczęście mnie i Harrego. Potem zaśpiewaliśmy jeszcze trzy piosenki i rozdaliśmy parę autografów zgromadzonym fanom. Po konferencji pożegnałam się z chłopakami i pojechałam do domu. Do 19 mam jeszcze sporo czasu pomyślałam i położyłam się spać. Strasznie wykończyły mnie te pytania. Ciągle musiałam tłumaczyć ich wypowiedzi, aby wszyscy ludzi wiedzieli o czym mowa.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
czwartek, 9 stycznia 2014
Rozdział 13
Chłopcy wybiegli pierwsi. Ja obserwowałam ich plecy, aż w końcu wybiegłam za nimi.
Jestem bardzo zdenerwowana, lecz gdy spojrzałam na Harrego, który posłał mi dyskretny uśmiech od razu się przestałam denerwować. Pomyślałam, to tylko koncert jak będzie tak będzie. I zaczęło się pierwsza piosenka minęła. Chłopaki mówili cały czas po angielsku, a ja tłumaczyłam to wszystko polskim fanom. I już po kolejnej piosence. Wszystko jest ok. Już czwarta piosenka:One Way or Another . Moja ulubiona. Chyba najlepiej mi ona wychodzi. Ułożyłam fajna choreografie, która się spodobała publiczności. Po tej piosence zespół znikł za kulisami, a ja zaśpiewałam swoje dwie piosenki.
OCZAMI HARREGO:
Po czterech piosenkach zostawiliśmy Monie na scenie. My musieliśmy się przebrać. Po jednej piosence już byliśmy przebrani i czekaliśmy na nasze wyjście. Obserwowałem co się dzieje na scenie. Monika śpiewała tak pięknie swój utwór, że coraz bardziej się w niej zakochiwałem. Zaczęliśmy śpiewać What Makes You Beautiful. Podczas tej piosenki myślałem o Moni.
Po kilku piosenkach znowu weszliśmy za kulisy. Tylko przelotnie zobaczyłem moja piękność. Wyglądała jak zawsze fenomenalnie. Miała zaśpiewać trzy piosenki. Znowu się szybko przebrałem i znowu obserwowałem pannę Lavy.
Podczas jej występu, wymyśliłem mały podstęp. Każda piosenka szła zgodnie z planem. Nastała piosenka Kiss You. Pod koniec przyciąganiem Monię do siebie i pocałowałem ją w usta. To było takie muśniecie. Fani zaczęli klaskać, lecz uważali to tylko jako nawiązanie do piosenki. Dla mnie to znaczyło znacznie więcej lecz po tym moja partnerka znikła za kulisami.
OCZAMI MONIKI:
Co to miało znaczyć? Ten pocałunek. Czy to było na poważnie, czy tylko dla żartów? Zadawałam sobie to pytanie. Przebrałam się w kolejny strój i usiadłam na kanapie i obserwowałam wygłupy chłopaków na scenie.
Z chęcią patrzyłam na tych przystojniaków, a szczególnie na loczka. Aż w końcu dosiadła się do mnie Kinga i powiedziała : Monia co to miało być? To na scenie.
-Nie wiem.
-Było to umówione?
-Nie. I dlatego nie wiem jak to mam rozumieć.
-Może on się w Tobie zakochał?
-Żartujesz chyba sobie. Powiedziałam bez zastanowienia.
-No ale świetnie się dogotujecie, a po za tym powiedział po piosence They Don't Know About Us, że chyba znalazł miłość swojego życia.
-Tutaj w Polsce?
-Tak.
Po tych słowach byłam jeszcze bardziej rozkojarzona na jego temat. Nie mogłam się skupić chciałam go po prostu zobaczyć i z nim to wyjaśnić, ale teraz nie było czasu na to. Show musi trwać. Po mału zbliżaliśmy się do końca. Zaśpiewałam kolejne dwa swoje utwory i znowu zeszłam ze sceny. Mijając się z nim za kulisami. Usiadłam na kanapie i obserwowalnym znowu Harolda jak się dobrze bawi, tańcząc do muzyki.
I ostatnia piosenka w naszym wykonaniu. Każdy miał przydzielone swoje miejsce na scenie, w którym kurczowo przebywał. Widać było już po każdym zmęczenie, lecz dawaliśmy z siebie wszystko.
I tak zakończyliśmy nasz koncert. Wbiegliśmy do garderoby i od razu zaczęliśmy pic wodę i odbierać gratulacje od Kingi i Goski. I jak zapytałam?
-Świetni się z Tobą bawiliśmy i żałuje że nie jesteś chłopakiem powiedział Zayn.
-Co? Dlaczego mam być chłopakiem?
-Bo my tworzymy boysband i wtedy byś do nas dołączyła.
-Dziękuję. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i powiedziałam: Jeszcze nikt mi nie powiedział takiego komplementu.
-No to co teraz robimy? zapytał Niall.
-Może jakaś imprezka u nas w hotelu. Odpowiedział bez wahania Liam.
-Ja jestem za powiedział Hazza i pościł mi oczko.
-Ja tez chętnie do was wpadnę, ale z dziewczynami.
-Oczywiście, że macie być wszystkie powiedział Louis.
Pożegnamy się ze wszystkimi i pojechałyśmy do mnie do domu, lecz nie mogłam się przebić przez tłum fanów i dziennikarzy. Wybawił mnie z tej sytuacji Harry, który podbiegł do mnie i powiedział, że na wszystkie pytania odpowiemy jutro na konferencji prasowej. Odprowadził mnie do samochodu, gdzie czekały na mnie już dziewczyny z panem Bogdanem.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jestem bardzo zdenerwowana, lecz gdy spojrzałam na Harrego, który posłał mi dyskretny uśmiech od razu się przestałam denerwować. Pomyślałam, to tylko koncert jak będzie tak będzie. I zaczęło się pierwsza piosenka minęła. Chłopaki mówili cały czas po angielsku, a ja tłumaczyłam to wszystko polskim fanom. I już po kolejnej piosence. Wszystko jest ok. Już czwarta piosenka:One Way or Another . Moja ulubiona. Chyba najlepiej mi ona wychodzi. Ułożyłam fajna choreografie, która się spodobała publiczności. Po tej piosence zespół znikł za kulisami, a ja zaśpiewałam swoje dwie piosenki.
OCZAMI HARREGO:
Po czterech piosenkach zostawiliśmy Monie na scenie. My musieliśmy się przebrać. Po jednej piosence już byliśmy przebrani i czekaliśmy na nasze wyjście. Obserwowałem co się dzieje na scenie. Monika śpiewała tak pięknie swój utwór, że coraz bardziej się w niej zakochiwałem. Zaczęliśmy śpiewać What Makes You Beautiful. Podczas tej piosenki myślałem o Moni.
Po kilku piosenkach znowu weszliśmy za kulisy. Tylko przelotnie zobaczyłem moja piękność. Wyglądała jak zawsze fenomenalnie. Miała zaśpiewać trzy piosenki. Znowu się szybko przebrałem i znowu obserwowałem pannę Lavy.
Podczas jej występu, wymyśliłem mały podstęp. Każda piosenka szła zgodnie z planem. Nastała piosenka Kiss You. Pod koniec przyciąganiem Monię do siebie i pocałowałem ją w usta. To było takie muśniecie. Fani zaczęli klaskać, lecz uważali to tylko jako nawiązanie do piosenki. Dla mnie to znaczyło znacznie więcej lecz po tym moja partnerka znikła za kulisami.
OCZAMI MONIKI:
Co to miało znaczyć? Ten pocałunek. Czy to było na poważnie, czy tylko dla żartów? Zadawałam sobie to pytanie. Przebrałam się w kolejny strój i usiadłam na kanapie i obserwowałam wygłupy chłopaków na scenie.
Z chęcią patrzyłam na tych przystojniaków, a szczególnie na loczka. Aż w końcu dosiadła się do mnie Kinga i powiedziała : Monia co to miało być? To na scenie.
-Nie wiem.
-Było to umówione?
-Nie. I dlatego nie wiem jak to mam rozumieć.
-Może on się w Tobie zakochał?
-Żartujesz chyba sobie. Powiedziałam bez zastanowienia.
-No ale świetnie się dogotujecie, a po za tym powiedział po piosence They Don't Know About Us, że chyba znalazł miłość swojego życia.
-Tutaj w Polsce?
-Tak.
Po tych słowach byłam jeszcze bardziej rozkojarzona na jego temat. Nie mogłam się skupić chciałam go po prostu zobaczyć i z nim to wyjaśnić, ale teraz nie było czasu na to. Show musi trwać. Po mału zbliżaliśmy się do końca. Zaśpiewałam kolejne dwa swoje utwory i znowu zeszłam ze sceny. Mijając się z nim za kulisami. Usiadłam na kanapie i obserwowalnym znowu Harolda jak się dobrze bawi, tańcząc do muzyki.
I ostatnia piosenka w naszym wykonaniu. Każdy miał przydzielone swoje miejsce na scenie, w którym kurczowo przebywał. Widać było już po każdym zmęczenie, lecz dawaliśmy z siebie wszystko.
I tak zakończyliśmy nasz koncert. Wbiegliśmy do garderoby i od razu zaczęliśmy pic wodę i odbierać gratulacje od Kingi i Goski. I jak zapytałam?
-Świetni się z Tobą bawiliśmy i żałuje że nie jesteś chłopakiem powiedział Zayn.
-Co? Dlaczego mam być chłopakiem?
-Bo my tworzymy boysband i wtedy byś do nas dołączyła.
-Dziękuję. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i powiedziałam: Jeszcze nikt mi nie powiedział takiego komplementu.
-No to co teraz robimy? zapytał Niall.
-Może jakaś imprezka u nas w hotelu. Odpowiedział bez wahania Liam.
-Ja jestem za powiedział Hazza i pościł mi oczko.
-Ja tez chętnie do was wpadnę, ale z dziewczynami.
-Oczywiście, że macie być wszystkie powiedział Louis.
Pożegnamy się ze wszystkimi i pojechałyśmy do mnie do domu, lecz nie mogłam się przebić przez tłum fanów i dziennikarzy. Wybawił mnie z tej sytuacji Harry, który podbiegł do mnie i powiedział, że na wszystkie pytania odpowiemy jutro na konferencji prasowej. Odprowadził mnie do samochodu, gdzie czekały na mnie już dziewczyny z panem Bogdanem.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
wtorek, 7 stycznia 2014
Rozdział 12
Czekaliśmy na nich trochę, ale w końcu się zjawili. Wsiedliśmy do auta i od razu powiedziałam do mojego kierowcy: -Panie Bogdanie jedziemy.
-Ale gdzie najpierw?
-Tam gdzie najbliżej.
-To najbliższej jest dom panienki Kingi, potem panny Małgorzaty, hotel i na końcu panno twoje mieszkanie.
-Dobra to jedziemy tak jak pan powiedział.
OCZAMI LOUISA:
Postanowiłem, ze pożegnam się z Kinia na zewnątrz auta. Wszyscy to rozumieli. Moja towarzyszka pożegnała się z każdym w aucie i wysiadła za mną.-No to dziękuje ci za milo spędzony wieczór.
Powiedziała pierwsza.
-Ja tez Ci dziękuje bardzo, że że zgodziłaś się ze mną go spędzić.
-Nie ma za co do zobaczenia.
-A może podasz mi swój numer. Zapytałem niepewnie.
-Jasne. Masz coś do pisania?
-Nie, ale mów zapamiętam.
-Ok 519612100.
-Dziękuje. Pocałowałem ją w policzek i wsiadłem z powrotem do auta.
OCZAMI HARREGO:
Poczekaliśmy chwile na Luisa i pojechaliśmy dalej. Pożegnaliśmy się z Gośką i znów czekamy, bo tym razem Niall postanowił się długo żegnać. W tym czasie wykorzystałem moment i powiedziałem do pana Bogdana: jedzmy najpierw do panny Levy do domu, a potem do hotelu.
-No, ale panienka mówiła co innego.
-A możne pan to zrobić dla mnie.
-No dobrze.
Wsiadł Niall do auta i pojechaliśmy do domu Moni.
-Panno Levy jesteśmy pod pani domem.
-Już?
-Tak.
-No dobrze, tylko proszę odwieść chłopaków do hotelu.
-A będę jeszcze potrzebny.
-Nie masz wolne.
Monia jak zwykle pożegnała się ze wszystkimi i chciała już żegnać się ze mną, lecz ja otworzyłem drzwi i wyskoczyłem z auta. Podałem Moni dłoń i odprowadziłem do drzwi.
-Dziękuję, za spędzony w Twoim towarzystwie wieczór. Było bardzo miło.A Ty jak się bawiłeś?zapytała
-Ja świetnie jak zawsze w Twoim towarzystwie.
Czułem, że tym razem ona chciała mnie pocałować. Zbliżyła swoją twarz do mojej i w tym momencie usłyszeliśmy głośne wołania Liama: Harry pospiesz się! No nie w takiej chwili pomyślałem. Ona patrzyła na mnie, aż w końcu dala mi buziaka tylko w policzek i zniknęła za drzwiami domu. Wróciłem wkurzony do auta i tylko zmroziłem Liama moim spojrzeniem.
DWIE GODZINY PRZED KONCERTEM:
Byliśmy już w swojej garderobie. My mieliśmy jedną, a dla Moni była przeznaczona druga. Jeszcze jej nie było, ale byłem bardzo ciekawy w jakim stroju dzisiaj wystąpi. Jak zawsze się wygłupialiśmy przed koncertem, każdy był w dobrym humorze. No hej chłopaki jak humorki przed koncertem? Zapytała się nas Monia wchodząc z dziewczynami do naszej garderoby.-Świetnie. A ty?
-Tez niczego sobie. Udostępnicie mi jedno lustro?
-Ale ty masz swoja garderobę.
-Tak serio?
-Tak. Chodź zaprowadzę was. Zaproponowałem.
-A nie mogę zostać z wami? Tu jest taka fajna atmosfera.
-Jasne możesz, a dziewczyny co tu robią?
-Pomagają mi się przygotować.
OCZAMI MONIKI:
Weszłam do garderoby chłopaków, panowała tam radosna atmosfera, aż nie chciało się opuszczać tego miejsca. Okazało się, że ja mam swoja garderobę, ale dzięki nim przypomniały mi się czasy przed koncertami jak się wygłupiałam z Any, Dul, May, Poncho, Unckerem i Chrisem.Pozwolili mi na szczęście zostać. Zaczęłam się przygotowywać lecz moim oczom ukazał się pół nagi Louis suszący sobie włosy.
Wyglądał bardzo zabawnie, każdy był czymś zajęty. Po godzinie każdy był już ubrany w swoje ciuchy. Zostały tylko ostatnie poprawki i za 20 minut wychodzimy na scenę. Usiadłam na fotelu i patrzyłam na chłopaków którzy biegają, przeglądają się w lustrach. Zayn oczywiście musiał poprawić jeszcze włosy, aby wyglądały idealnie.
-Podeszłam do niego i zapytałam i jak może być?
-Wyglądasz bosko.
-Dziękuję i ty też niczego sobie.
-Ale ty znacznie lepiej.
Zaczęłam się z nim znowu przekomarzać, aż nadszedł czas wyjścia na scenę.Każdy otrzymał mikrofon z zaznaczonym kolorem. Na moim były naklejone gwiazdki, aby się bardziej wyróżniał. Stanęliśmy w kółku i trzymaliśmy się za ręce.-To będzie niezapomniany koncert. Powiedział Harry.
-Oj tak. Zobaczysz co to znaczy koncert zespołu One Direction. Powiedział Louis.
-Mam się bać?
-Nie, tylko jak coś zmienimy podczas występu to się nie denerwuj. Dopowiedział Zayn.
-Dobra. I w tym momencie usłyszeliśmy już muzykę do pierwszej piosenki.
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA, A CIEBIE TO NIC NIE KOSZTUJE :)
-Ale gdzie najpierw?
-Tam gdzie najbliżej.
-To najbliższej jest dom panienki Kingi, potem panny Małgorzaty, hotel i na końcu panno twoje mieszkanie.
-Dobra to jedziemy tak jak pan powiedział.
OCZAMI LOUISA:
Postanowiłem, ze pożegnam się z Kinia na zewnątrz auta. Wszyscy to rozumieli. Moja towarzyszka pożegnała się z każdym w aucie i wysiadła za mną.-No to dziękuje ci za milo spędzony wieczór.
Powiedziała pierwsza.
-Ja tez Ci dziękuje bardzo, że że zgodziłaś się ze mną go spędzić.
-Nie ma za co do zobaczenia.
-A może podasz mi swój numer. Zapytałem niepewnie.
-Jasne. Masz coś do pisania?
-Nie, ale mów zapamiętam.
-Ok 519612100.
-Dziękuje. Pocałowałem ją w policzek i wsiadłem z powrotem do auta.
OCZAMI HARREGO:
Poczekaliśmy chwile na Luisa i pojechaliśmy dalej. Pożegnaliśmy się z Gośką i znów czekamy, bo tym razem Niall postanowił się długo żegnać. W tym czasie wykorzystałem moment i powiedziałem do pana Bogdana: jedzmy najpierw do panny Levy do domu, a potem do hotelu.
-No, ale panienka mówiła co innego.
-A możne pan to zrobić dla mnie.
-No dobrze.
Wsiadł Niall do auta i pojechaliśmy do domu Moni.
-Panno Levy jesteśmy pod pani domem.
-Już?
-Tak.
-No dobrze, tylko proszę odwieść chłopaków do hotelu.
-A będę jeszcze potrzebny.
-Nie masz wolne.
Monia jak zwykle pożegnała się ze wszystkimi i chciała już żegnać się ze mną, lecz ja otworzyłem drzwi i wyskoczyłem z auta. Podałem Moni dłoń i odprowadziłem do drzwi.
-Dziękuję, za spędzony w Twoim towarzystwie wieczór. Było bardzo miło.A Ty jak się bawiłeś?zapytała
-Ja świetnie jak zawsze w Twoim towarzystwie.
Czułem, że tym razem ona chciała mnie pocałować. Zbliżyła swoją twarz do mojej i w tym momencie usłyszeliśmy głośne wołania Liama: Harry pospiesz się! No nie w takiej chwili pomyślałem. Ona patrzyła na mnie, aż w końcu dala mi buziaka tylko w policzek i zniknęła za drzwiami domu. Wróciłem wkurzony do auta i tylko zmroziłem Liama moim spojrzeniem.
DWIE GODZINY PRZED KONCERTEM:
Byliśmy już w swojej garderobie. My mieliśmy jedną, a dla Moni była przeznaczona druga. Jeszcze jej nie było, ale byłem bardzo ciekawy w jakim stroju dzisiaj wystąpi. Jak zawsze się wygłupialiśmy przed koncertem, każdy był w dobrym humorze. No hej chłopaki jak humorki przed koncertem? Zapytała się nas Monia wchodząc z dziewczynami do naszej garderoby.-Świetnie. A ty?
-Tez niczego sobie. Udostępnicie mi jedno lustro?
-Ale ty masz swoja garderobę.
-Tak serio?
-Tak. Chodź zaprowadzę was. Zaproponowałem.
-A nie mogę zostać z wami? Tu jest taka fajna atmosfera.
-Jasne możesz, a dziewczyny co tu robią?
-Pomagają mi się przygotować.
OCZAMI MONIKI:
Weszłam do garderoby chłopaków, panowała tam radosna atmosfera, aż nie chciało się opuszczać tego miejsca. Okazało się, że ja mam swoja garderobę, ale dzięki nim przypomniały mi się czasy przed koncertami jak się wygłupiałam z Any, Dul, May, Poncho, Unckerem i Chrisem.Pozwolili mi na szczęście zostać. Zaczęłam się przygotowywać lecz moim oczom ukazał się pół nagi Louis suszący sobie włosy.
Wyglądał bardzo zabawnie, każdy był czymś zajęty. Po godzinie każdy był już ubrany w swoje ciuchy. Zostały tylko ostatnie poprawki i za 20 minut wychodzimy na scenę. Usiadłam na fotelu i patrzyłam na chłopaków którzy biegają, przeglądają się w lustrach. Zayn oczywiście musiał poprawić jeszcze włosy, aby wyglądały idealnie.
Na fotelu koło mnie siedzi Niall, który był bardzo niezadowolony z fryzury, którą mu zrobiono.
Poderwał się z fotela. Zmoczył swoje włosy woda i zaczął się czesać sam i po chwili wyglądał tak:
-I jak?
-Teraz zdecydowanie lepiej.
Spoglądałam dalej po chłopakach. Harry był bardzo zestresowany i skupiony. Pani poprawiała mu kołnierzyk, a on spoglądał na nią dziwnym wzrokiem.
-Podeszłam do niego i zapytałam i jak może być?
-Wyglądasz bosko.
-Dziękuję i ty też niczego sobie.
-Ale ty znacznie lepiej.
Zaczęłam się z nim znowu przekomarzać, aż nadszedł czas wyjścia na scenę.Każdy otrzymał mikrofon z zaznaczonym kolorem. Na moim były naklejone gwiazdki, aby się bardziej wyróżniał. Stanęliśmy w kółku i trzymaliśmy się za ręce.-To będzie niezapomniany koncert. Powiedział Harry.
-Oj tak. Zobaczysz co to znaczy koncert zespołu One Direction. Powiedział Louis.
-Mam się bać?
-Nie, tylko jak coś zmienimy podczas występu to się nie denerwuj. Dopowiedział Zayn.
-Dobra. I w tym momencie usłyszeliśmy już muzykę do pierwszej piosenki.
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA, A CIEBIE TO NIC NIE KOSZTUJE :)
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Rozdział 11
-Ej dziewczyny już są.
-Naprawdę to nie żart? zapytała mnie się Gośka.
-Nie to ja otworze powiedziała Kinga.
-Dobra.
Za drzwiami stała cała piątka. z uśmiechami na twarzy. Krzyknęli jak zawsze chórkiem: Cześć dziewczyny!
-Już jesteśmy gotowe powiedziałam i przywitałam się ze wszystkimi i przedstawiłam Gośkę i Kingę pozostałym chłopakom.
-Możemy już iść? zapytał Liam.
-Tak. Wtedy podszedł do mnie Harry i wziął mnie pod rękę. Tak samo zrobił Louis do Kingi, a Niall do Goski. Od razu zauważyłam, że coś się kroi.
OCZAMI NIALL'A:
Podjechaliśmy pod dom Moniki. Przez całą drogę Louis gadał o jakiejś Kindze, którą poznał niedawno. Pomyślałem może się zakochał. Wspominał także o jej koleżance Gośce. Powiedział, że mi się spodoba. Drzwi otworzyła nam jakaś dziewczyna okazało się, że to ta Kinga, o której słyszałem opowieści, lecz za nią stała druga nieznajoma mi jak dotąd dziewczyna. Jak ja zobaczyłem serce zaczęło mi szybciej bić. Ona jest piękna.Pomyślałem.
Po chwili rozmowy wychodząc zrobiłem to samo co Harry i wiozłem ja za rękę. Nie protestowała tylko się uśmiechnęła i zaprowadziłem ja do samochodu.
OCZAMI LOUISA:
Już nie mogłem się doczekać spotkania z tą dziewczyna. Ona ma w sobie coś takiego hipnotyzującego w sobie, że nie mogę o niej zapomnieć. Całą drogę mówiłem tylko o niej chłopaki mieli mnie już dosyć. Tylko Harry się uśmiechał. Ona otworzyła nam drzwi z uśmiechem na twarzy zaprosiła do środka. Cały czas na nią spoglądałem. Wyglądała jak jakaś bogini. Nie spotkałem nigdy wcześniej takiej dziewczyny. Musi być chyba trochę szalona, tak jak ja sadząc po jej kolorze włosów.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Cały czas w samochodzie zaczepiałem delikatnie Monie. Zauważyłem że się jej to podobało tylko delikatnie się do mnie uśmiechała, aby nikt tego nie zauważył. Weszliśmy do klubu, było dosyć sporo osób, ale my poszliśmy do strefy vip. Louis ja zarezerwował od razu po spotkaniu pierwszy raz Kingi. Nie chciał, aby ktoś nam przeszkadzał. Zamówiłem drinki dla wszystkich, które po chwili przyniósł mi kelner. -No to co? Pijemy dzisiaj za spotkanie?
-Tak wydarł się Louis.
Po wypiciu podeszłem do Moni i zaproponowałem taniec. Od razu się zgodziła. Kontem oka obserwowałem chłopaków, którzy zrobili to samo, tylko Zayn i Liam siedzieli jeszcze przez chwile na kanapie, ale potem znikli gdzieś w tłumie. Przez cały taniec spoglądałem jej w piękne oczy. Zauważyłem także, że moja partnerka na razie tylko od tańca jest obiektem wielu westchnień chłopaków. Nic dziwnego wyglądając tak:
W końcu miałem okazje się do niej jeszcze bardziej zbliżyć, bo leciała wolna muzyka. Nasze ciała były tak blisko siebie, a nasze twarze dzieliły po prostu milimetry. Już miałem ochotę ja pocałować, gdy usłyszałem niezbyt dla mnie miły w tej sytuacji głos Louisa: Odbijany. I po chwili trzymałem w ramionach koleżankę Moni Kingę.
OCZAMI MONIKI:
O już mało brakowało, a by mnie pocałował. Na szczęście z niezręcznej sytuacji wyratował mnie Louis, który zrobił po prostu odbijany. Teraz tańczę w ramionach chyba najzabawniejszego członka zespołu i chyba tak mi się wydaje najlepszego mojego przyjaciela. Nie mówię, że Liam, Zayn i Niall nie są moimi przyjaciółmi, ale z nim mogę porozmawiać o wszystkim. Oczywiście z Harrym, także ale co do loczka czuje zupełnie co innego. To to chyba jest miłość. Uświadomił mi to ten taniec. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos mojego partnera: -Jak się bawisz?
-Świetnie, a ty jak z Kingą?
-Także bardzo fajnie. Dobrze, że zaczęłaś ten temat. Mam do Ciebie parę pytań w tej sprawie.
-Pytaj. Postaram Ci się na nie odpowiedzieć.
-Więc tak. Ma kogoś?
-Nie.
-A miała?
-Tak kiedyś tak. Była bardzo zakochana, lecz ten facet okazał się kompletnym dupkiem. Mam nadzieje, ze ty się takim nie okażesz.
-Ja?
-Tak Ty. Przecież widzę jak na nią patrzysz. Podoba Ci się prawda?
-Tak to prawda i wtedy ja zrobiłam odbijany. Ja zaczęłam tańczyć z naszym wymiataczem parkietu, czyli Niallem, a Louisa zostawiłam z Kinga. Uważam, ze każdy z nich dobrze tańczy, ale on jest chyba z nich najlepszy.
Ale co ja widzę moim ocza ukazał się Harry i Zayn, którzy zaczęli tańczyć razem.
Chyba Zayn był już trochę wstawiony. Podeszło do nich parę dziewczyn i zaczęli z nimi tańczyć. Usłyszałam za sobą głos Louisa i Nialla. Idz i zatańcz z nim. Podeszłam do Harolda, i poprosiłam go o taniec. -Mogę pana prosić?
-Z chęcią z panią zatańczę.
-Ej, a ja? Powiedziała jakaś dziewczyna.
-Miło było, ale teraz już tańczę z kimś wyjątkowym.
Dziewczyna widocznie była bardzo zainteresowana loczkiem, ale po jego słowach niechętnie, ale szybko odeszła. Pozostawiając nas samych. Po paru piosenkach szepnęłam do ucha Hazie żeby poszedł za mną. Nie sprawiał sprzeciwu. Wyszliśmy na zewnątrz. I usiedliśmy na schodach. Zaczęliśmy rozmawiać znów tak samo jak wtedy w hotelu. Niby gadaliśmy o niczym, a rozmowa ciągnęła się dalej. Postanowiliśmy wejść do środka i poszukać reszty. Było już późno i musieliśmy się już zbierać, bo przecież dzisiaj koncert. -Ty zbierz dziewczyna, a ja skompletuje chłopaków i spotkamy się przy naszym stoliku powiedział brunet.
Od razu ujrzałam Kingę tańcząca nadal z Luisem, a obok nick znalazłam kolejna parę tym razem był to Niall z Gośką. Podeszłam do nich i powiedziałam o co chodzi. Po chwili siedzieliśmy już w umówionym miejscu.
-Brakuje jeszcze Harrego, Zayna i Liama. Powiedziała Gośka.
-Tak Harry poszedł ich poszukać. Zaraz tu powinien być.
OCZAMI HARREGO:
Szukałem chłopaków. W tym tłumie trudno mi było, ale najpierw znalazłem Zayna. Nie był zbyt zadowolony, że przerywam mu miłe spotkanie, ale bez większych problemów poszedł ze mną. Miałem duży problem, bo nigdzie nie było Liama. Przeszukaliśmy cały klub z Zaynem, a jego nie było. -Ej Harry czekaj chwilkę skocze tylko do łazienki.
Poczekałem, a moim oczom ukazał się Liam wchodzący własnie do klubu. -Liam gdzie ty byleś?
-Na zewnątrz.
-Sam?
-Jasne że sam. Wyszedłem się przewietrzyć.
Nie dopytałem się już więcej tylko poszedłem z chłopakami czym prędzej w umówione miejsce.
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)
-Naprawdę to nie żart? zapytała mnie się Gośka.
-Nie to ja otworze powiedziała Kinga.
-Dobra.
Za drzwiami stała cała piątka. z uśmiechami na twarzy. Krzyknęli jak zawsze chórkiem: Cześć dziewczyny!
-Już jesteśmy gotowe powiedziałam i przywitałam się ze wszystkimi i przedstawiłam Gośkę i Kingę pozostałym chłopakom.
-Możemy już iść? zapytał Liam.
-Tak. Wtedy podszedł do mnie Harry i wziął mnie pod rękę. Tak samo zrobił Louis do Kingi, a Niall do Goski. Od razu zauważyłam, że coś się kroi.
OCZAMI NIALL'A:
Podjechaliśmy pod dom Moniki. Przez całą drogę Louis gadał o jakiejś Kindze, którą poznał niedawno. Pomyślałem może się zakochał. Wspominał także o jej koleżance Gośce. Powiedział, że mi się spodoba. Drzwi otworzyła nam jakaś dziewczyna okazało się, że to ta Kinga, o której słyszałem opowieści, lecz za nią stała druga nieznajoma mi jak dotąd dziewczyna. Jak ja zobaczyłem serce zaczęło mi szybciej bić. Ona jest piękna.Pomyślałem.
Po chwili rozmowy wychodząc zrobiłem to samo co Harry i wiozłem ja za rękę. Nie protestowała tylko się uśmiechnęła i zaprowadziłem ja do samochodu.
OCZAMI LOUISA:
Już nie mogłem się doczekać spotkania z tą dziewczyna. Ona ma w sobie coś takiego hipnotyzującego w sobie, że nie mogę o niej zapomnieć. Całą drogę mówiłem tylko o niej chłopaki mieli mnie już dosyć. Tylko Harry się uśmiechał. Ona otworzyła nam drzwi z uśmiechem na twarzy zaprosiła do środka. Cały czas na nią spoglądałem. Wyglądała jak jakaś bogini. Nie spotkałem nigdy wcześniej takiej dziewczyny. Musi być chyba trochę szalona, tak jak ja sadząc po jej kolorze włosów.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Cały czas w samochodzie zaczepiałem delikatnie Monie. Zauważyłem że się jej to podobało tylko delikatnie się do mnie uśmiechała, aby nikt tego nie zauważył. Weszliśmy do klubu, było dosyć sporo osób, ale my poszliśmy do strefy vip. Louis ja zarezerwował od razu po spotkaniu pierwszy raz Kingi. Nie chciał, aby ktoś nam przeszkadzał. Zamówiłem drinki dla wszystkich, które po chwili przyniósł mi kelner. -No to co? Pijemy dzisiaj za spotkanie?
-Tak wydarł się Louis.
Po wypiciu podeszłem do Moni i zaproponowałem taniec. Od razu się zgodziła. Kontem oka obserwowałem chłopaków, którzy zrobili to samo, tylko Zayn i Liam siedzieli jeszcze przez chwile na kanapie, ale potem znikli gdzieś w tłumie. Przez cały taniec spoglądałem jej w piękne oczy. Zauważyłem także, że moja partnerka na razie tylko od tańca jest obiektem wielu westchnień chłopaków. Nic dziwnego wyglądając tak:
W końcu miałem okazje się do niej jeszcze bardziej zbliżyć, bo leciała wolna muzyka. Nasze ciała były tak blisko siebie, a nasze twarze dzieliły po prostu milimetry. Już miałem ochotę ja pocałować, gdy usłyszałem niezbyt dla mnie miły w tej sytuacji głos Louisa: Odbijany. I po chwili trzymałem w ramionach koleżankę Moni Kingę.
OCZAMI MONIKI:
O już mało brakowało, a by mnie pocałował. Na szczęście z niezręcznej sytuacji wyratował mnie Louis, który zrobił po prostu odbijany. Teraz tańczę w ramionach chyba najzabawniejszego członka zespołu i chyba tak mi się wydaje najlepszego mojego przyjaciela. Nie mówię, że Liam, Zayn i Niall nie są moimi przyjaciółmi, ale z nim mogę porozmawiać o wszystkim. Oczywiście z Harrym, także ale co do loczka czuje zupełnie co innego. To to chyba jest miłość. Uświadomił mi to ten taniec. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos mojego partnera: -Jak się bawisz?
-Świetnie, a ty jak z Kingą?
-Także bardzo fajnie. Dobrze, że zaczęłaś ten temat. Mam do Ciebie parę pytań w tej sprawie.
-Pytaj. Postaram Ci się na nie odpowiedzieć.
-Więc tak. Ma kogoś?
-Nie.
-A miała?
-Tak kiedyś tak. Była bardzo zakochana, lecz ten facet okazał się kompletnym dupkiem. Mam nadzieje, ze ty się takim nie okażesz.
-Ja?
-Tak Ty. Przecież widzę jak na nią patrzysz. Podoba Ci się prawda?
-Tak to prawda i wtedy ja zrobiłam odbijany. Ja zaczęłam tańczyć z naszym wymiataczem parkietu, czyli Niallem, a Louisa zostawiłam z Kinga. Uważam, ze każdy z nich dobrze tańczy, ale on jest chyba z nich najlepszy.
Ale co ja widzę moim ocza ukazał się Harry i Zayn, którzy zaczęli tańczyć razem.
Chyba Zayn był już trochę wstawiony. Podeszło do nich parę dziewczyn i zaczęli z nimi tańczyć. Usłyszałam za sobą głos Louisa i Nialla. Idz i zatańcz z nim. Podeszłam do Harolda, i poprosiłam go o taniec. -Mogę pana prosić?
-Z chęcią z panią zatańczę.
-Ej, a ja? Powiedziała jakaś dziewczyna.
-Miło było, ale teraz już tańczę z kimś wyjątkowym.
Dziewczyna widocznie była bardzo zainteresowana loczkiem, ale po jego słowach niechętnie, ale szybko odeszła. Pozostawiając nas samych. Po paru piosenkach szepnęłam do ucha Hazie żeby poszedł za mną. Nie sprawiał sprzeciwu. Wyszliśmy na zewnątrz. I usiedliśmy na schodach. Zaczęliśmy rozmawiać znów tak samo jak wtedy w hotelu. Niby gadaliśmy o niczym, a rozmowa ciągnęła się dalej. Postanowiliśmy wejść do środka i poszukać reszty. Było już późno i musieliśmy się już zbierać, bo przecież dzisiaj koncert. -Ty zbierz dziewczyna, a ja skompletuje chłopaków i spotkamy się przy naszym stoliku powiedział brunet.
Od razu ujrzałam Kingę tańcząca nadal z Luisem, a obok nick znalazłam kolejna parę tym razem był to Niall z Gośką. Podeszłam do nich i powiedziałam o co chodzi. Po chwili siedzieliśmy już w umówionym miejscu.
-Brakuje jeszcze Harrego, Zayna i Liama. Powiedziała Gośka.
-Tak Harry poszedł ich poszukać. Zaraz tu powinien być.
OCZAMI HARREGO:
Szukałem chłopaków. W tym tłumie trudno mi było, ale najpierw znalazłem Zayna. Nie był zbyt zadowolony, że przerywam mu miłe spotkanie, ale bez większych problemów poszedł ze mną. Miałem duży problem, bo nigdzie nie było Liama. Przeszukaliśmy cały klub z Zaynem, a jego nie było. -Ej Harry czekaj chwilkę skocze tylko do łazienki.
Poczekałem, a moim oczom ukazał się Liam wchodzący własnie do klubu. -Liam gdzie ty byleś?
-Na zewnątrz.
-Sam?
-Jasne że sam. Wyszedłem się przewietrzyć.
Nie dopytałem się już więcej tylko poszedłem z chłopakami czym prędzej w umówione miejsce.
JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)