środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 7

OCZAMI HARREGO:
Czekaliśmy na nią jakieś 5 minut.Ale jak pojawiła się w drzwiach, po prostu mnie zamurowało.


Nie mogłem powiedzieć, żadnego słowa. Pierwszy odezwał się Louis : Woooooooowwwwwwwww. Przeciągną swoją wypowiedz. I w takim stroju masz zamiar występować? zapytał Liam
-Tak a coś nie tak?
- Nie no wszystko ok.
-Zawsze występuje w podobnych ciuchach. Jak jeszcze kiedyś grałam z poprzednim zespołem to własnie tak dziewczyny były ubrane, a mi tak zostało. Nie zmieniałam swojego imagu.  Zabierzmy się do pracy krzyknęła. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Po prostu wyglądała fenomenalnie. Przez 3 godzimy próbowała nas nauczyć prostych sekwencji do poszczególnych utworów.

OCZAMI MONI:
Ćwiczyłam z nimi ponad 3 godziny. Nic nam nie wychodziło. Chłopcy byli bardzo rozkojarzeni.Ciągle się wygłupiali i robili dziwne miny nie można było nic zrobić.
 
Ale w końcu udało mi się ich tam czegoś nauczyć.

 Dobra macie 10 minut przerwy i zaczynamy od początku. Chłopcy jęczeli z wycieczenia.  Monia opanuj się! krzyknął Louis.
- Proszę daj nam odpocząć. Wtrącił się Zayn.
-Jestem już głodny. Chodzimy coś zjeść. Prosił Niall.
-Nie za 10 minut tańczymy dalej.
Podszedł do mnie Harry i powiedział:
-Miałaś rację.
-A widzisz ja ci mówiłam a Ty mi nie wierzyłeś.
-Od teraz zawsze będę  Ci wierzył.
Dobra zaczynamy klasnęłam w dłonie i puściłam muzykę.
Wtedy Liam zaczął na mnie krzyczeć: Nie masz prawa nas tak męczyć i jeszcze inne słowa, aż w końcu trzasnął drzwiami od sali i tyle go widziałam.
Dobra na dzisiaj koniec powiedziałam ze łzami w oczach i pobiegłam do szatni. Nie wiedziałam czemu Liam się tak zachował, ale bardzo zabolały mnie jego słowa. Chodź znamy się krótko ,takie słowa mnie zawsze bolą, ponieważ uważam wszystkich za moich znajomych z którymi pracuję i staram się z mini być w dobrych kontaktach. Powoli ściągnęłam strój i załorzyłam swoje ubranie w którym przyszłam.Oddałam klucze i usiadłam na schodach przed budynkiem czekając na resztę.
 
Po chwili usłyszałam znajomy mi głos. - Nie martw się on już taki jest. Czasami za bardzo agresywny, no ale my go już takiego znamy więc się do niego przyzwyczailiśmy. Zobaczysz ty też do tego przywykniesz.
-Nie mam ochoty. Powiedziałam skruszonym głosem.
-Chodź.
-Gdzie?
-Zobaczysz.
Wziął mnie za rękę i prowadził pustą ulicą. Po pewnym czasie udało mi się zapomnieć o niezbyt przyjemnej sytuacji. Wyciągnęłam z torebki telefon, aby zobaczyć która godzina. Dochodziła 23 w nocy, ale po za tym miałam nie odebrane wiadomość od chłopaków. We wszystkich chodziło o to samo. Abym się nie martwiła, tą sytuacja z Liamem. W końcu doszliśmy na miejsce. Znałam to miejsce, ale nie pamiętałam skąd. Usiedliśmy na ławce. I zapytałam: Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?
-Jak to nie pamiętasz?
-Nie
-Tutaj pierwszy raz cię zobaczyłem.
-Jak to? Przecież pierwszy raz się widzieliśmy na planie serialu.
-Nie prawda. Tego samego dnia ja wyszedłem na spacer po przylocie, a ty się spieszyłaś i wpadłaś na mnie. Nie pamiętasz?
-A no tak. Wpadłam na kogoś w ciemnych okularach.
-Tak to bylem ja.
-Serio?
-Tak, a co nie wierzysz mi?
Zaczęliśmy się przekomarzać, aż w końcu wybiła północ. Powiedziałam sorki, ale muszę już iść. Jutro mam zdjęcia finałowego odcinka. Musze być wyspana.
-No tak.Mogę Cie odprowadzić?
-Jasne. Uśmiechnęłam się, a on złapał mnie za rękę i odprowadził pod sam do dom.



JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)

3 komentarze:

  1. Czekam na kolejny , ta historia tak.strasznie wciąga *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zapraszam do mnie http://hi-i-am-molly.blogspot.com/?m=1 <----Blog o Harrym

    OdpowiedzUsuń
  3. Super nieryzyguj

    OdpowiedzUsuń