niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 20

Obudziłam się wcześnie rano. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Pomyślałam, że nie będę ich budzić i przygotuję coś pysznego. Zaczęłam robić śniadanie. Po jakimś czasie usłyszałam, że ktoś schodzi po schodach. Był to Haron.
-Cześć. Co tak pięknie pachnie?
-Siemka. Zrobiłam śniadanie. Jesteś głodny?
-Jasne, że tak.
-A mógłbyś obudzić resztę?
-Ok.
Pobiegł na górę i po chwili wrócił. Zaraz po tym usłyszałam już głosy schodzących chłopaków.
-Siadajcie powiedziałam.
-Sama to przygotowałaś? Spytał zdziwiony Liam.
-Tak wstałam wcześniej i jakoś tak wyszło. Mam nadzieje, że będzie wam smakowało. A gdzie jest Harry?
-Zaraz zejdzie. A mogę poprosić kawę? Spytał Zayn.
-Jasne. Poszłam do kuchni i zaczęłam zalewać kawę, lecz poczułam jak duże dłonie oplatają moje ciało.
-Witaj Kochanie.
-O wstał już mój śpioszek.
-Tak to właśnie ja. Załapię się na jakąś kawkę?
-Zawsze. Podałam mu zrobioną przed chwilą kawę i poszliśmy trzymając się za ręce do jadalni.
-Ej a gdzie moja kawa?
-Oj zapomniałam. Już ci robię drugą. Będąc przy Harrym na niczym się nie mogę skupić.
-Kochanie siadaj. Ty tu jesteś gościem, a on sam możne zrobić sobie kawę.
-Ale ja na prawdę mogę.
-Nie! Wystarczy, że zrobiłaś pyszne śniadanie. Ucałował mnie w czoło.
-No to co dzisiaj robimy? Spytał Louis popijając kawę.
-Ja muszę kupić jakaś sukienkę na dzisiejszą galę.
-To ja pójdę z Tobą. Powiedział zielonooki.
-Ok. A co z resztą?
-My sobie poradzimy.
*********************************************************************************
Chodziliśmy po sklepach. Nie mogłam znaleźć odpowiedniej kreacji na dzisiejszy wieczór.
-Monia ja muszę iść na chwilę do toalety.
-Ok idź. Ja tu na Ciebie poczekam.
-A może chcesz iść ze mną? Poruszył bardzo znacząco brwiami.
-O nie!
-To idź sama. Ja zaraz przyjdę.
-Ok. Dał mi buziaka i zniknął w tłumie ludzi.
Oglądałam różne sukienki, aż znalazłam odpowiednią.Poszłam do przymierzalni, aby zobaczyć jak w niej wyglądam. Przeglądając się w lustrze usłyszałam głos ekspedientki: Ta sukienka jest dla pani stworzona.
-Tak pani myśli?
-Wygląda pani prześlicznie. Wszyscy padną na pani widok z  wrażenia.
-No dobrze to biorę. Dobrałam jeszcze odpowiednie buty i płacąc za wybrane rzeczy dostałam wiadomość od mojego ukochanego: "Czekam na Ciebie w kawiarni". Wchodząc do umówionego miejsca zobaczyłam mojego chłopaka otoczonego grupką dziewczyn. Chciałam się przez nie przebić, ale żadna nie chciała mnie przepuścić, aż zdenerwowana krzyknęłam Hazuś.
OCZAMI HARREGO:
Czekając na Monikę otoczyła mnie grupa fanek, które chciały sobie ze mną zrobić zdjęcie, lecz w tym tłumie usłyszałem magiczne słowo Hazuś. To słowo mogła wypowiedzieć tylko jedna osoba. Wiedziałem, że gdzieś tu jet Monia. Jest. -Sorki dziewczyna ale mam teraz ważniejsze sprawy.
-Ale co jest ważniejsze do twoich fanek? Pojawiły się takie wypowiedzi.
-Ona. Skierowałem się w stronę  mojej księżniczki i ucałowałem ją. Zobaczyłem zaskoczenie na jej twarzy, ale także niezadowolenie w oczach otaczających nas osób.
-No to gdzie idziemy?
-Do domu.
-A Twoja sukienka?
-Już kupiłam.
-A nie poczekałaś na mnie?
-Jak widzę miałeś ważniejsze sprawy na głowie. Powiedziała to niezadowolonym głosem.
-Ale Kochanie przecie wiesz. Zacząłem się jej tłumaczyć.
-Wiem, wiem.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ:
Czekaliśmy na Monię w salonie.  W między czasie przyszedł do nas Paul. Zaczął on rozmowę:
-No to na co czekacie? Jedziemy. Zapytał się nas, ale nie czekał na naszą odpowiedz i w końcu sam sobie odpowiedział .
-Czekamy na dziewczynę Hazzy. Odpowiedział Zayn.
-Dziewczynę spytał zdziwiony menadżer.
-Tak mam dziewczynę.
-Od kiedy? Ciągnął dalej Paul.
-Od tygodnia.
-Kto to jest?
-Zobaczysz.
-Zobaczę nie zobaczę ale ona nie może z nami jechać.
-Co!? Spytałem zdziwionym, a za razem zdenerwowanym głosem.
-Ona zaszkodzi waszemu wizerunkowi.
-Oszalałeś! Ogarnij się powiedział Louis.
-Kim by ona nie była nie może z wami jechać.
-Każdy ma podwójne zaproszenie. A więc w czym problem? Mogę zabrać kogo chcę.
-Już wam tłumaczyłem. Pojawiając się z nią stracisz fanki.
-To co ja już nie mam prawa do miłości?
-Masz, ale nie publicznie.
-Niall weź coś zrób bo zaraz oszaleję.
-Monika jest bardzo miłą, piękną dziewczyną. Na pewno nie przyniesie nam wstydu. Rozumiesz? Powiedział to Haron bardzo dostojnym głosem.
OCZAMI MONIKI:
Chłopaki już czekają na mnie dole. Jeszcze ostatnie spojrzenie w lustro i schodzę. Wychodząc z pokoju usłyszałam kłótnie na dole.Szybko zeszłam po schodach do salonu. -Już jestem gotowa. Możemy jechać.
-Kochanie wyglądasz jak zawsze pięknie.
-Dziękuję. Dałam loczkowi buziaka w usta i zapytałam: A kto to?
-To Paul Higgins nasz menadżer. Powiedział niechętni Liam.
Podałam rękę nieznajomemu i powiedziałam: Witam. Jestem Monika Levy.
Kliknij aby zobaczyć pełny rozmiar
-I oto własnie moja dziewczyna. Powiedział bardzo radośnie zielonooki.
-To jest Twoja dziewczyna powiedział bardzo zdziwiony Paul.
-Tak to ja. W czym mogę panu pomóc?
Nie usłyszałam odpowiedzi. Przyglądał mi się. Jakbym miała coś na twarzy, lecz niezręczną ciszę przerwał Louis.:
-Wyglądasz bosko. Chodź już. Złapał mnie za rękę.
-Dobrze. Kierowaliśmy się już do wyjścia.
-Stop. Krzyknął na cały głos menażer chłopaków. Ona nie idzie.
-Czemu? Usłyszałam za chwile całą przemówienie starszego od nas mężczyzny .
-No dobrze, a więc bawcie się dobrze, a ja zostanę w domu.
-Wykluczone. Ona jedzie z nami. A jak nie to ja tez nie jadę.
Po tych słowach podeszłam do mojego ukochanego i wpiłam się w jego malinowe usta. On po chwili: Nie zostawię Cie ty samej.
-Harry wiesz jaka jest sytuacja.
-Wiem, ale....
-Nie ma żadnego ale. Powiedział to Louis i zabrał mnie do kuchni. Obmyślił cały plan, który bardzo mi się spodobał. Przystałam na jego warunki. Pożegnałam się z nimi i usiadłam na kanapie czekając na kierowcę. Po 10 minut usłyszałam pukanie do drzwi. Pomyślałam to na pewno on. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi. -Hej! Jestem Monika. A ty na pewno Pit kolega Louisa?
-Tak to ja.
-Dziękuję Ci bardzo, że zgodziłeś się mnie zawieść.
-Nie ma za co i tak mam dług do spłacenia u Louisa więc .... .
Nie dokończył swojej wypowiedzi i wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy na galę. Miałam się tam znaleźć jako gwiazda z Polski i przypadkowo miałam siedzieć koło zespołu One Direction.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

5 komentarzy:

  1. Kocham kocham twojego bloga *.* jak ty to robisz ?! Za każdym razem mam banana na twarzy :P
    Rozdział MIÓD MALINA <3 Genialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! :* Następny proszę :D / Nelly :*

    OdpowiedzUsuń
  3. w końcu mam chwilkę, żeby nadrobić dwa rozdziałki!
    są boskie :) czekam na ciąg dalszy ;*
    u mnie kolejny odcinek pojawi się dopiero za kilka dni, ale już zapraszam ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z chęcią wpadnę i zostawię komentarz, bo uwielbiam Twojego bloga :)

      Usuń