sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 10

Nie wiedziałem o co mu chodzi. Może domyśla się, że coś czuję do Moniki. Teraz nie zastanawiałem się nad tym i napisałem smsa Śpij dobrze. Kolorowych snów. Harry<3 :*. Od razu dostałem odpowiedź : Ty tez dobrze. Niech ci się przyśnią same przyjemne rzeczy Monia :).
Dzisiaj mogłam sobie dłużej pospać. Nie miałem na dzisiaj żadnych większych planów. Tylko spotkanie z dziewczynami i chłopakami, ale to takie luźne spotkania, więc nie martwiłam się ich przebiegiem. Zjadłam śniadanie i pojechałam do Gośki.
-No hejj! Jak tam?
-Świetnie, a u ciebie?Zapytała
-U mnie po staremu. Gotowa?
-Na co?
-Na zakupy.
-Musimy kupić coś fajnego.
-Dobra daj mi 5 minut i będę gotowa.
- Oki. Usiadłam na kanapie i czekałam na moja przyjaciółkę. Poczułam w kieszeni wibrację. Wyjmuje telefon i czytam od Harry : Jak tam moja herbatka? Parzy się?
Odpisałam: Niestety nie.
-O szkoda. ;( Dlaczego?
-Nie ma mnie teraz w domu, ale później bardzo chętnie Ci zaparzę nawet dwie ;)
-Dobra, a to gdzie się podziewasz?
-Idę z dziewczynami na zakupy.
-Jakim dziewczynami?
-Z moimi przyjaciółkami. Jak chcesz mogę cie z nimi poznać.
-Możesz, ale ja i tak wole ciebie.
Po tej wiadomości zrobiłam się cała czerwona, ale odpisałam: Bardzo mi miło, ale one tez są bardzo fajne tak jak ja.
-Chyba, że tak, ale takiej kobiety jak ty rzadko się spotyka.
-To znaczy?
-Pięknej, miłej i inteligentnej.
-Juuuuuuuuuż gotowa krzyknęła Goska na pół domu.
-Dobra już idziemy.
-A co z Kingą? Zapytała.
-Czeka na nas już w centrum handlowym.
-Aha
Odpisałam jeszcze Harremu: -Bardzo milo mi to słyszeć, ale teraz nie mogę pisać. Pogadamy później w realu. Dobrze?
-Ta opcja mi bardziej pasuje i życzę Ci miłego spędzonego przedpołudnia.
-dziękuje i wzajemnie.
Nie mogłam się oderwać od telefonu, aż w końcu Goska nie wytrzymała i zapytała: Z kim tak esemesujesz?
- Z kimś.
-Z kimś? Może więcej informacji.
-Z chłopakiem i uściełam temat.

Pod centrum czekała na nas już Kinga. Przywitałyśmy się i stałyśmy przed budynkiem.

-To co zaczynamy shopping? zapytała radośnie Kinga
-Takk krzyknęłam.
Chodziłyśmy po sklepach. Przymierzałyśmy mnóstwo ciuchów. Świetnie się bawiłyśmy, jak za starych dobrych czasów. Nikt mnie nie zaczepiał i nie prosił o autograf. Naszą zabawę przewał mi telefon od Louisa: -Tak słucham?
-Hej piękna. O której się dzisiaj widzimy?
-Nie wiem może o 16?
-Tak późno? Stęskniłem się za tobą.
-Serio?
-Tak może uda cie się trochę wcześniej.
Spojrzałam na zegarek była godzina 13:15, a więc powiedziałam: -Tak uda mi się spotkać z wami dopiero o 17:30. Zaśmiałam się.
-Co? Jeszcze przed chwila było o półtorej godziny wcześniej. Co się takiego stało?
-Zobaczyłam, która jest teraz godzina.Musze pędzić do domu, a potem się spotkamy.Pasuje?
-Tak przyjadę po Ciebie i pojedziemy.
-Dobra, to jesteśmy umówieni.
-Do zobaczenia.
-Paaaaaa.
Całej mojej rozmowie przysłuchiwały się dziewczyny, aż w końcu Gośka spytała; -To on?
-Nie.
-To jest jeszcze ktoś inny? Zapytała z niedowierzaniem Kinga.
-Tak.

U MNIE W DOMU:
Postanowiłyśmy, że przymierzymy nasze ubrania. Zorganizowałyśmy sobie mini pokaz mody. Tylko dla nas.Lecz ktoś nam znowu przerwał.Kinga pobiegła otworzyć drzwi.
-Dzień dobry pan do kogo? Zapytała się nieznajomego.
-Ja, ja ja do Moniki Levy. Powiedział Louis.
-Monia możesz przyjść na chwilkę.
-Tak już idę. Co się stało?
-Jakiś chłopak do Ciebie.
OCZAMI LOUISA:
Przyjechałem z Harrym po Monie. Jesteśmy trochę wcześnie, ale postanowiliśmy, że zrobimy jej niespodziankę. Wysiadłem z samochodu i poszedłem zapukać do drzwi. Hazza rozliczał się z taksówkarzem.Po chwili otworzyłam mi drzwi piękna dziewczyna, aż zaparło mi dech w piersiach. Zacząłem się jąkać. Nie wiedziałem co powiedzieć, aż w końcu przyszła Monia i Harry, którzy rozładowali trochę atmosferę.
-O Louis i Harry co wy tu robicie?
-Przyjechaliśmy po Ciebie.
-Ale z tego co wiem jesteśmy umówieni za 2 godziny.
-No tak ale musimy jeszcze poćwiczyć.
-Ale ja jestem teraz zajęta, ale wchodźcie. Powiedziała.
Weszliśmy do salonu tam na kanapie siedziały dwie dziewczyny. Jedna ta która otworzyła mi drzwi.
-Może nas przedstawisz powiedziałem.
-A tak to jest Kinga i Gośka, a to Louis i Harry.
-Hej przywitaliśmy się, a ja byłem już zauroczony Kingą.
Jak już jesteście to poczekajcie chwilkę, ja się przebiorę.
-Po co? zaprotestował Harry.
-Ta sukienka jest na inna okazję.
-To okazje możemy zmienić. Kontynuował Hazza.
-Na jaką?
-Zapraszamy was dzisiaj na imprezę.
-Nas? Zapytała zdziwiona Gośka.
-Tak was, a to coś dziwnego.
OCZAMI MONIKI:
Nie słyszałam połowy rozmowy.Ale wchodząc do salonu zobaczyłam szczęśliwe dziewczyny.
-Co jest?
-Idziemy dzisiaj na imprezę powiedziała mi bardzo szybko Kinga.
-A z kim? Jeśli wolno spytać.
- Z nami odpowiedział mi jeszcze szybciej Louis.
-Ale chłopaki my mamy jutro koncert? Zapomnieliście?
-Nie, ale możemy miło spędzić czas z Tobą i twoimi koleżankami.
-No tak, ale jak wrócimy z próby to nie zdążymy się wyszykować.
-Nie marudź powiedział szatyn. Jesteście już ubrane, a ty w prędkości światła zmienisz strój i już będziesz gotowa.
-No ale.
-Już nie raz w ciągu ostatnich dni pokazywałaś nam jak szybko potrafisz się przebrać.
-No dobra.
Zostawiłam dziewczyną kluczę i poszłam z chłopakami na próbę. Po paru godzinach wróciłam. -No hejjjjjj już jestem.
-To dobrze. Musimy się ubierać.
-Dajcie mi chwile tylko wezmę prysznic.
Wychodząc z łazienki potknęłam się o czyjeś buty.Ej kto postawił u te buty? Zapytałam donośnym głosem.
-Żadna z dziewczyn się nie odzywała. Wchodząc do salonu zobaczyłam wielki bałagan. Zrobiłam wtedy przerażona minę.
Kliknij aby zobaczyć pełny rozmiar
I tym razem ze wścieklością jeszcze raz zapytałam Co się tu dzieje, teraz uzyskałam odpowiedz.
-Szukamy jakiś fajnych ciuchów.
-Ale nie możecie tego robić w garderobie? I znowu nie uzyskałam odpowiedzi.Dobra koniec tego dobrego. Macie 5 minut na posprzątanie tego bałaganu, a jak nie to zadzwonię do chłopaków i odwołam nasze spotkanie. Chcecie tego?
-Nie! krzyknęły razem i zabrały się do sprzątania. Po paru minutach salon wyglądał jak przed tem. Można znowu było zaprosić do niego gości. Ubrałyśmy się i czekałyśmy na chłopaków.
Wyjrzałam przez okno. W tym momencie właśnie podjechała taksówka, a z niej wysiadali nasi towarzysze dzisiejszego wieczoru.Wyglądali po prostu fenomenalnie.



JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)

5 komentarzy:

  1. Wow :** Super <3/ Nelly ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze fenomenalny :) Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, czekam na kolejny, bo piszesz super. Zapraszam też do mnie na nn
    A oto zachęta do przeczytania V:
    " - Malik, nie zachowuj się jak bachor, do cholery! Skończ tą rozmowę! – zaczęłam krzyczeć, no bo niby co innego miałam zrobić?!
    - Ja zachowuje się jak bachor?! – parsknął obracając się w moją stronę – wiesz dobrze, że twoja prywatność zacznie całkiem zanikać? Ludzie będą mówić o tobie! Bez obrazy, słonko, ale nie potrafisz znieść krytyki – zaznaczył."
    http://all-times-enclosed-inthis-one.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie:D Czekam na kolejny <3

    Zapraszam do mnie ( zaczynam dopiero)
    http://my-one-moments.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń