sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 15

Byłem już gotowy na randkę z Moniką. Tak to właśnie ten dzień. Muszę jej powiedzieć co czuję. Wszystko już przygotowałem.

Miałem już wychodzić, ale usłyszałem pukanie do drzwi. Był to Louis. Co chciałeś? Zapytałem.
-Nic, tak przyszedłem pogadać. To dla mnie?
-Oszalałeś.
-Taki piękny bukiecik kwiatów. Szkoda. :(
-Kup sobie, albo komuś innemu.
-Oj co ty taki zdenerwowany?!
-Śpieszę się, a ty mi przeszkadzasz i to bardzo. Nie chcę się spóźnić.Nie dzisiaj.
-A gdzie się tak śpieszysz? Jeśli wolno spytać.
-Do mojej .... nie zdążyłem dokończyć, a on to zrobił za mnie
-Przyszłej dziewczyny.
Skąd wiesz?
-Wiem od samego początku. Znam cię na wylot. To wtedy ona była u Ciebie w pokoju. Prawda?
-Tak, ale pogadamy o tym później.
-Dobra, leć już do niej przystojniaczku. Trzymam za ciebie kciuki.
-Dzięki.
-Ale pamiętaj jak ją skrzywdzisz będziesz mieć ze mną do czynienia.
-A ty kto dla niej?
-Ona jest dla mnie jak młodsza siostra. Rozumiesz?
-Rozumiem.
Woziłem kwiatki i pojechałem do Moni. Wynająłem samochód, abym mógł zabrać ją gdzie chcę.

Zapukałem do jej drzwi. Po chwili otworzyła mi z uśmiechem na twarzy.  Wyglądała jak zawsze fenomenalnie. Serce mi biło coraz bardziej.
Kliknij aby zobaczyć pełny rozmiar
-Hej! To gdzie jedziemy? zapytała
-Niespodzianka. Mam coś dla Ciebie. I wręczyłem jej kwiatki. Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-O dziękuję i dała mi buziaka w policzek. Zamknęła dom i wsiadła do samochodu. Zaczęliśmy jechać i rozmawiać o przypadkowych rzeczach. Po 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowałem i pobiegłem otworzyć jej drzwi. -To gdzie jesteśmy?
-Zaraz zobaczysz. Ale muszę Ci najpierw zasłonić oczy.
-Ale po co?
Nic nie odpowiedziałem i zawiązałem jej piękne oczy chustą. Po kilku minutach doszliśmy na miejsce.
-Już? Pytała się ciągle jak małe dziecko.
-Tak już. Zdjęła opaskę z oczów.
OCZAMI MONIKI:
Nareście loczek pozwolił mi odsłonić oczy, ale to co zobaczyłam było po prostu fenomenalne. Przede mną stał stolik z dwoma krzesłami.Miał na sobie biały obrus. Na nim stały dwa kieliszki i butelka szampana oraz wielki talerz z owocami. Wokół nas  nie było nikogo. Byliśmy na rzekom. Wokół nas były zapalone świeczki, które robiły romantyczny nastrój, bo było już trochę ciemno. -Mogę panią prosić powiedział Hazuś.
-Tak z wielka chęcią. Odsuną mi krzesło i pomógł mi usiąść. Otworzył butelkę szampana i wlał do kieliszków. Co to za okazja? Zapytałam.
-Najpierw wznieśmy toast.
-Za co?
-Za nas. Wypowiadając te słowa uśmiechną się w moją stronę.
- Dobrze.Odpowiedziałam trochę zdziwiona.
-Musimy porozmawiać. Odstawił swój kieliszek i złapał mnie za rękę. Także odstawiłam kieliszek i powiedziałam: A wiec rozmawiajmy. Kto zaczyna?
-Ja zacznę, tylko proszę nie przerywaj mi.
-Ok. Zamieniam się w słuch.
-A więc tak. Jak cię pierwszy raz zobaczyłem moje serce zaczęło szybciej bić i  nie mogłem o Tobie przestać myśleć. Potem na noc w hotelu. Nie zapomnę jej do końca życia. Wtedy tak naprawdę coś zacząłem do ciebie czuć, a potem przygotowania do koncertu i sam koncert, a po za tym jeszcze dyskoteka. To jak ze mną tańczyłaś. Wszystkie twoje spojrzenia i uśmiechy są w mojej pamięci i nie zamierzam ich zapomnieć. Pocałunek podczas występu nie był przypadkowy.
-Harry co ty chcesz mi powiedzieć? Wtedy spojrzał mi się głęboko w oczy i po chwili ciszy powiedział: Że że Cię Kocham. Kocham Cię.

Patrzył mi w oczy, aż w końcu powiedział Kocham Cię i musnął delikatnie moje usta. Po chwili pocałunku oderwałam się do niego i powiedziałam: Czekałam na ten moment. Harry ja też Cię Kocham.
 
Znowu zaczęliśmy się całować. To najpiękniejsza chwila w moim życiu powiedziałam.
-Moja też. I mam jeszcze jedno możne głupie jak na tą chwile pytanie ale czy zostaniesz oficjalnie moją dziewczyną? Spoglądał niepewnie w moje oczy i usta oczekując odpowiedzi.
-Jasne, że tak. Chce być z Tobą do końca mojego życia. Ja tez na pierwszym naszym spotkaniu poczułam motyle w brzuchu. Każde nasze spotkanie było czymś wyjątkowym.
-Monia chciałem, żebyś pamiętała ten dzień, więc na pamiątkę chcę Ci dać mały prezent.
-Ale Harry nie trzeba.
-Trzeba powiedział i wyciągnął małe czerwone pudełeczko. Otworzył i zapytał podoba Ci się Kochanie?
-Są boskie.
-Jedna jest dla Ciebie, a druga dla mnie.
-Dziękuję. Musnęłam go bardzo delikatnie w usta. Będę ją nosić cały czas.
-To znak że jesteśmy parą. I założył mi ja na rękę.
-To niby zwykła bransoletka, ale zobacz po tej stronie. Jest wygrawerowany napis na jednej: M+H 25.07.2013 I LOVE YOU HARRY, a na drugiej M+H 25.07.2013 I LOVE YOU MONIA.

Usiedliśmy do stołu pożywić się pysznymi owocami. Rozmawialiśmy dosyć długo, w między czasie zrobiło mi się zimno, a mój chłopak oddał mi marynarkę. To chyba najbardziej romantyczny wieczór w moim życiu wiesz?
-Bo ze mną zaśmiał się pomazując mi jego słodkie dołeczki na twarzy. Ale przecież miałaś wcześniej jakiś chłopaków.
-Tak miałam, ale żaden nie był tak romantyczny i przystojny jak Ty.
-O Kochanie, ale miła jesteś. Posiedzieliśmy jeszcze trochę i pojechaliśmy do domu.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


8 komentarzy:

  1. Cudowny :) Pati

    OdpowiedzUsuń
  2. O jacie jacie *.* Romantyczny Hazza <3 jezu dziewczyno dodawaj mi tu następny rozdział :P Codziennie dostarczasz mi tymi rozdziałami małą dawkę witaminy 1D :D

    OdpowiedzUsuń
  3. aww sweet ! ;* proszę nastepny, szybciusio :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny!!!! Hazza romantyk<3 czekam na następny i zapraszam do mnie na nowy rozdział
    http://harry-styles-moim-bogiem.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuper <3 wlasnie skonczylam czytac i bardzo mi sie podoba ;* jutro dodam twoj blog do polecanych :) czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww wspaanialy <3 ~Lolka

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, świetne, serio! <3/ Nelly ;*

    OdpowiedzUsuń