czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 8

W końcu doszliśmy do mnie do domu. Dałam Harremu buziaka w policzek i chciałam już iść, lecz usłyszałam słowa: I to wszystko? Zapytał zawiedziony loczek.

Nic nie odpowiedziałam i zniknęłam za drzwiami mojego domu. Ja w tych sprawach jestem dosyć nieśmiała, więc ja nie zrobię pierwszego kroku. Szybko lgnęłam na łóżko i zaczęłam rozmyślać o całym dniu, aż w końcu usnęłam.
OCZAMI HARREGO:
Czy coś zrobiłem nie tak zacząłem się zastanawiać. Czemu ona nie chciała mnie pocałować?.Ciągle zadawałem sobie to pytanie. Uciekła mi jak kopciuszek w bajce. Wracając do hotelu, zaczepił mnie jakiś pijany facet. Mówił coś po polsku, ale nic nie zrozumiałem. Wyjąłem z kieszeni pieniądze i dałem mu. Uradowany zostawił mnie w końcu w spokoju. Nie mogłem przestać myśleć o niej. Musiałem się komuś wygadać, ale komu, przecież obiecałem ze na razie nasze spotkania zostaną tajemnicą. Wchodząc do hotelu wpadłem na Louisa.
-Stary gdzie ty byłeś? Zapytał od razu.
-Nieważne.
-Nie było Cię pół nocy. Musimy pogadać.
-O czym zapytałem smutnym głosem.
-O pannie Lavy.
Od razu jak usłyszałem to nazwisko pojawił mi się uśmiech na twarzy. O co chodzi?
-Liam powiedział, żebyśmy my ją taj zmęczyli na próbie jak ona nas.
-Nie nie zgadzam się.
-Czemu? Przecież taki nam dała wycisk że głowa mała.
-Nie! I koniec rozmowy. Powiedziałem wkurzony. I pobiegłem do pokoju. Pomyślałem jutro tez jest dzień nie dzisiaj to jutro.

Obudził mnie budzik. Nie chętnie wstałam. Założyłam moje pluszowe kapcie i poszłam do łazienki. Już po 20 minutach byłam gotowa do wyjścia. Wzięłam wszystkie dokumenty i wybiegłam na przystanek autobusowy.Wiem może to dziwnie wygląda, ja gwiazda grająca w serialach, grająca koncerty jeździ komunikacja miejską. Jeszcze nie mam prawa jazdy, a po za tym staram się żyć normalnie, jak zwykła dziewczyna w moim wieku. Oczywiście mam samochód z kierowcą, ale używam go tylko wtedy gdy jadę na jakąś galę lub imprezę. Poczekałam na autobus jeszcze 5 minut nucąc sobie różne melodie. Wsiadłam do autobusu przywitałam się miło z kierowcą i usiadłam na moim ulubionym miejscu w autobusie. Droga mija mi bardzo szybko. Dzisiaj bardzo ważny dzień, ponieważ nagrywamy finałowy odcinek i w końcu żegnam się z moją postacią o imieniu Maria. Bardzo polubiłam tą postać, bo w gruncie rzeczy jest trochę do mnie podobna. Nieśmiała, młoda dziewczyna staje się wielka gwiazdą modelingu. Znajduje swoja miłość, lecz u mnie to ostatnie jeszcze nie nastąpiło, ale możne coś się wydarzy z Harrym. Kto wie pomyślałam i poszłam do swojej garderoby. Tam czekał na mnie mały bukiecik kwiatuszków z liścikiem. Otworzyłam i zaczęłam czytać: Przepraszam za wczoraj. Harry <3. Przecież nic się nie stało powiedziałam na głos. -Wszystko dobrze? Zapytał się mnie mój serialowy partner Max.
-Tak. Gotowy? Zapytałam.
-Tak, a ty? Jak widzę chyba jeszcze nie.
-Zaraz będę gotowa. Poczekaj na mnie chwilę. Powiedziałam i w tym momencie przyszły do mnie panie, które mnie ubrały i uczesały.

Praca na planie zleciała mi bardzo szybko. Może dlatego, że nie odczuwałam tego, że pracuje tylko wczułam się w to jak ja bym sama brała ten ślub. Wszyscy przebraliśmy się i pojechaliśmy na konferencje prasową. W między czasie dzwonił do mnie Zayn i informował o zmianie miejsca spotkania. Nowe miejsce jeszcze bardziej mi pasowało, bo znajdowało się dużo bliżej miejsca konferencji. Aktorzy serialu byli wywoływani do zdjęć i zajmowali swoje miejsca. Ja byłam wywołana jako ostatnia. I zaczęło się. Trzeba się uśmiechać, pozować i udawać, że mi się to podoba. Stanęłam i uśmiechałam się do wszystkich.

Dziennikarze zadawali mi pytania, a ja z wytrfałością odpowiadałam im na nie, aż w końcu w tłumie ujrzałam znajoma mi postać. To był Harry. Uśmiechnełam się do mnie i pokazał, abym spojrzała na telefon. Wykorzystałam moment w którym pytania nie były skierowane do mnie i spojrzałam na smsa od loczka.: Kiedy kończysz? Mam dla ciebie niespodziankę. Popatrzyłam się na niego i na moich kolegów. Powiedziałam do mikrofonu: Czy ktoś ma do mnie jakieś pytania? Nie ukrywam bardzo się spieszę, wiec...
Nikt się nie wyrwał z dziennikarzy. Dodałam: Dziękuję wam za wszystkie pytania jeśli ktoś ma do mnie dodatkowe to proszę się kontaktować z moim menadżerem. Wstałam i poszłam po moje rzeczy. Przed budynkiem czekał na mnie Harold. -No hejjjjj piękna powiedział. Na te słowa znowu się zaczerwieniłam.
 -Dziękuję Ci za wczoraj, za kwiaty i za to że wyrwałeś mnie stąd.
-Przestań to nic. To gdzie idziemy?
-Może coś zjeść. Jestem strasznie głodna od ranna nic nie jadłam.
-Dobra.
Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiliśmy sałatki i rozmawialiśmy wpatrując się sobie w oczy.Było tak romantycznie. Aż w końcu powiedział już czas.
-Na co?
-Idziemy na próbę.
-Ale ja nie chcę.
-Musimy.
-Boję się.
-Nie bój się ja Cię obronie.
Wstaliśmy i poszliśmy do umówionego miejsca.


JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ DAJ KOMENTARZ TO BARDZO MOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA :)

3 komentarze:

  1. Boski *.* Już nie mogę doczekać się następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super zapraszam do mnie http://hi-i-am-molly.blogspot.com/?m=1 <----Blog o Harrym

    OdpowiedzUsuń